Skarpetkowi pasażerowie na gapę
Na skarpetach wkładanych do górskich butów przenosi się o wiele więcej nasion niż dotąd sądzono. Wyniki opublikowane w Journal of Environmental Management stanowią część badań nad wpływem turystyki na środowisko naturalne.
Profesor Catherine Pickering z Griffith University opowiada, że przeprowadzając eksperyment, chciała sprawdzić, na jaką odległość nasiona mogą być przetransportowane podczas krótkiego, bo zaledwie 100-metrowego spaceru. Zamierzaliśmy też ustalić, czy ilość przenoszonych nasion zależy od rodzaju ubioru.
"Wspólniczka" Pickering, dr Ann Mount, przez kilka dni wędrowała po Parku Narodowym Kościuszki. Znajduje się on w Nowej Południowej Walii i obejmuje najwyższe partie Alp Australijskich. Biolog testowała różne wersje turystycznego stroju. Na jednej nodze miała but, skarpetkę i fałszywą końcówkę nogawki, a na drugiej but, skarpetkę i szorty. Na ponad 200 próbkowanych częściach garderoby znaleziono 24776 nasion.
Co ciekawe, gdy Mount wkładała specjalne skarpety dla podróżników, zbierała więcej nasion niż wtedy, gdy ubierała zwykłe skarpety sportowe. W dodatku były one bardziej zróżnicowane. Gdy ktoś decyduje się na spodnie, może zebrać o 17% mniej nasion.
Podczas studium w Parku Narodowym Kościuszki do garderoby Mount przyczepiły się nasiona 50 gatunków roślin, aż 40% stanowiły gatunki obce. Obecnie panie pracują nad tym, jak długo nasiona mogą się utrzymywać na ubraniu. Biedna Ann przebywała 5 km, a co 100 metrów zatrzymywałam ją, by policzyć uczepione jej nadal nasiona. Pickering wyjawiła, że po 5-km przechadzce na ubraniu utrzymuje się 25% nasion.
Wydaje się, że badania Australijek poruszają dość błahe kwestie, ale to nieprawda. Skoro nasiona można przenosić na takie odległości, do parku narodowego zostają zawleczone obce gatunki. Jak temu przeciwdziałać? Wystarczy zakryć skarpety, najlepiej nowymi spodniami z syntetycznego materiału, do którego nie przyczepiają się fragmenty roślin. Pickering przekonuje również, że turyści powinni powstrzymywać się przed strzepywaniem nasion z garderoby podczas wędrówki. Warto z tym poczekać do powrotu do domu.
Komentarze (13)
przemo, 11 września 2009, 18:52
Przeciez w identyczny sposob przenosza nasiona zwierzaki. Nie bardzo rozumiem zaniepokojenie obu pan. Poza tym w dzisiejszych czasach niestety wielu tzw. turystow podrozuje samochodem nie wychodzac nawet w bardziej niedostepne (czytaj nie wyasfaltowane) tereny. Nie da sie uniknac migracji roslin. Na tym to chyba polega, ze te sprytniejsze szybciej sie rozprzestrzeniaja.
inhet, 11 września 2009, 20:23
Ja tam po górach chodzę bez skarpet. Mniej suszenia wieczorem, a teraz sie okazuje, że to bardziej ekologiczne
Douger, 12 września 2009, 18:30
Pomijając fakt, że Australia ma już zdewastowaną faunę i florę, a aktualne zabiegi to próba zebrania rozlanego mleka, to Przemo nie doceniasz chyba zagrożenia jakim jest zawleczenie obcych roślin. Szczególnie do rejonów chronionych.
thibris, 23 września 2009, 19:54
Ale ja to muszę być jakiś dziwny. Chodząc po górskich szlakach nie czepia się moich nóg nawet jedno nasionko. Czyżby dlatego że korzystam ze szlaków, a nie biegam po chaszczach ? Chciałbym zobaczyć wdzianko tej pani i trasę po której fikała w tym parku...
waldi888231200, 23 września 2009, 23:07
Bez mikroskopu to niewiele nasionek możesz zobaczyć.
thibris, 24 września 2009, 20:46
Mogę zobaczyć Twoją głupotę gołym okiem.
Niektórzy potrafią rozróżnić nasiona od pyłków.
mikroos, 24 września 2009, 20:50
Apeluję o łagodniejszą reakcję.
thibris, 25 września 2009, 18:33
Ale ja już nie potrafię :/ Z chęcią bym włączył ignora, ale wtedy jakiś spam godny skasowania mi umknie...
waldi888231200, 25 września 2009, 19:01
Męczący jesteś poczytaj (przeproś):
http://www.lonicera.hg.pl/index.html
http://www.lonicera.hg.pl/varia/var_rekordy.html
thibris, 26 września 2009, 07:53
Panie chodziły w Australii - nie po lasach tropikalnych, a do tego zatrzymywały się co 100 metrów i liczyły nasiona nagromadzone na skarpetce. Wątpię żeby nosiły ze sobą mikroskop.
waldi888231200, 26 września 2009, 09:59
To nie wątp tylko się ucz:
http://slownik.ekologia.pl/115_Leksykon_ekologii_i_ochrony_srodowiska/6391_1_L_0_Lasy_rownikowe_tropikalne_lasy_deszczowe_lasy_wiecznie_zielone.html
A robi się to tak: idziemy 100metrów - zdejmujemy skarpetki - chowamy do woreczka foliowego - opisujemy pozycję GPS i nr próbki - zakładamy nowe skarpetki - idziemy 100metrów - itd.
Następnie prowadzimy badania w laboratorium , robimy zdjęcia, statystyki, opisujemy , publikujemy - kopalnia robi notkę - kotek czyta - i wątpi.
thibris, 1 października 2009, 18:15
W notce nie ma nic o Twoich mrzonkach ze zmianą skarpetek. Twoja propozycja nie ma sensu - gdyż dzięki takim obliczeniom można by wysnuć wnioski że na skarpetce może się zmieścić pół tony nasionek, a wiemy że to nie prawda.
Kotka przeminę, bo już wcześniej się zniżyłem do Twego poziomu i Mikroos słusznie mi zwrócił za to uwagę.
waldi888231200, 2 października 2009, 04:30
Jak się leży na plecach to każde zniżenie to siad, a gdzie tam jeszcze do wstania. (a do zmarwychwstania .. to ho ho). 8)