Bez śniadania mózg szuka kalorii
Pomijanie śniadań zmienia kaloryczną perspektywę reszty dnia. Skany mózgu 21 szczupłych ochotników wykazały bowiem, że poranne niejedzenie sprawiało, że tłuste dania i pokarmy stawały się bardziej atrakcyjne. Wskutek tego porcje spożywane na lunch ulegały powiększeniu.
Podczas sesji w skanerze do rezonansu magnetycznego (MRI) akademicy z Imperial College London pokazywali badanym zdjęcia pokarmów. Jednego dnia eksperyment prowadzono na czczo, innego 1,5 godziny po dużym śniadaniu o wartości energetycznej rzędu 730 kcal. Okazało się, że po pominięciu śniadania zmieniała się reakcja mózgu na wysoko-, ale nie na niskokaloryczne produkty. Przy pustym żołądku zwiększała się aktywność kory okołooczodołowej, która jak podkreślają Brytyjczycy, odpowiada m.in. za postrzeganie "uroku jedzenia". Kiedy przy scenariuszu eliminującym śniadanie zaproponowano ochotnikom lunch, zjadali o 1/5 więcej kalorii.
Śniadanie wydaje się tłumić apetyt, a ponieważ powiązano je ze stabilnymi poziomami cukru (niewystępowanie wyrzutów insuliny chroni przed rozwojem insulinooporności), warto pamiętać o nim zwłaszcza w czasie odchudzania.
Komentarze (21)
absens, 18 października 2012, 13:29
Nie dali im śniadania, a się dziwią, że zjedli więcej na lunch .
radar, 18 października 2012, 14:07
To jest chyba najtrafniejsza recenzja
Proponuję badanie czy bez obiadu mózg też szuka kalorii
radar
Mahler, 18 października 2012, 18:19
Nie spożywanie śniadania może mieć też pozytywne aspekty. Skrają wersją tego typu diety jest Intermittent fasting okresowy post, gdzie nie jemy powiedzmy 20 godz a 4 to czas okna żywieniowego, w trakcie którego jemy wszystkie posiłki.
Przez okres kiedy pościmy - nasilamy proces lipolizy.
Nie spożywamy pokarmu - nie podnosimy poziomu insuliny -> lipoliza nie jest hamowana. Dochodzi do tego większa wrażliwość insulinowa. Wtedy mamy b. niski poziom cukru we krwi, więc organizm mobilizuje własne zasoby energetyczne.
Zares, 18 października 2012, 18:25
Myślałem, że nikt o tym nie wspomni Sam jestem na takiej diecie i czuję się wyśmienicie - lepsza koncentracja w okresie postu, lepsze samopoczucie (brak zamulenia), nie trzeba non-stop stać w kuchni.. a jak wszystko smakuje!
Ale moim zdaniem jest to dieta dla zaawansowanych, bo trzeba jednak te ponad 2000 kalorii w ciągu 4-8h (faza Jem) zjeść. Po przyzwyczajeniu jednak nie jest to żadne wyzwanie, a wszystko w dużych ilościach smakuje, jak by się to jadło pierwszy raz w życiu
Po więcej na temat diety odsyłam do Google i wątku na forum SFD: wpisać w wyszukiwarkę: jem nie jem biniu
adamly, 18 października 2012, 21:06
Ale faktem jest, że jedzenie śniadań jest bardzo zalecane (nie mówię, że w czasie jakichś diet). Poprawia koncentrację, stabilizuje apetyt (jak w artykule). Szczególnie w okresie większej podatności na choroby niejedzenie śniadań może pogorszyć odporność. Choć to tylko jeden z czynników i samo nie zdziała cudów.
TrzyGrosze, 18 października 2012, 22:14
Przede wszystkim tym, którzy je jedzą , ponieważ przyzwyczajony do nich organizm wpada w dezorientację, kiedy mu rytm zmieniają. Zares jest przykładem, że bez śniadania da się żyć ( i jeszcze być zadowolonym).
Dieta jem, nie jem wprowadza organizm w stan okresowej głodówki, wbrew pozorom, sytuacji niezwykle cennej dla naszego metabolizmu.
MikiWay, 19 października 2012, 00:00
English breakfast: jajka na bekonie - conajmniej 2, podsmażane ziemniaczki (mogą być frytki), kiełbaski - też podsmażane conajmniej 2 i ketchup. Uff...
mikroos, 19 października 2012, 10:01
I wszystko byłoby super, gdyby przeogromna większość osób przez te 4 godziny nie żarła na zapas na dwa dni. To zresztą nie dziwi, bo organizm po stwierdzeniu przedłużającego się braku podaży energii natychmiast wyostrza uczucie głodu, z którym bardzo trudno sobie poradzić.
Inna sprawa, że jeżeli chcesz się najeść w ciągu dwóch posiłków tak, żeby wystarczyło na cały dzień, to siłą rzeczy musisz zjeść naraz więcej, więc poziom glukozy wzrasta bardzo gwałtownie i do bardzo wysokich wartości - a taka sytuacja sprzyja na dłuższą metę właśnie spadkowi, a nie wzrostowi wrażliwości na insulinę. I tu teoria upada.
TrzyGrosze, 19 października 2012, 11:56
Tak się bez wątpienia stanie, gdy ten posiłek będzie się składał przede wszystkim z prostych węglowodanów. Jem, nie jem, jak napisał Zares, jest dietą dla zaawansowanych, a oni już wiedzą co znaczy zbilansowany pokarm. Owszem, białka również powodują wyrzut insuliny, jednak nie jest on tak wysoki, jak w reakcji na spożyte węglowodany proste, a dodatkowo hamowany i rozłożony w czasie przez zawarte w obfitym posiłku tłuszcze.
Moje obawy to objętość posiłków dla ciężko fizycznie pracujących i sportowców (rozpychanie żałądka ).
mikroos, 19 października 2012, 13:53
Jeżeli zamierzasz opychać się białkami (co pochwalam, choć oczywiście wszystko z umiarem), to równie dobrze możesz jeść/nie jeść w trybie 16/8 albo 12/12, bo poziom insuliny będzie się wahał minimalnie.
Jeszcze raz powtarzam też, że niezwykle trudno jest opanować wilczy apetyt przy trybie 20/4. Z kolei jeżeli umiesz go opanować, to najprawdopodobniej schudniesz na każdej diecie
TrzyGrosze, 20 października 2012, 08:54
W tej diecie nie chodzi tylko o schudnięcie, ale o quasi głodówkę z jej działaniem na organizm np.pobudzenie wydzielania somatotropiny, autofagię śmieci komórkowych itp.
mikroos, 20 października 2012, 09:04
I co Tobie po somatotropinie, skoro nie ma budulca ani insuliny która pomogłaby w jego wchłanianiu?
mam3nogi, 21 października 2012, 15:08
masz jakieś dobre linki do diety eat stop eat ?
TrzyGrosze, 21 października 2012, 20:12
Wiedząc , że znasz szlak metaboliczny hormonu wzrostu, naprawdę nie rozumiem pytania.
@mam3nogi
Przejrzyj forum SFD i slawomirambroziak.pl
mikroos, 21 października 2012, 20:38
Chyba będę potrzebował oświecenia, bo insulina jest podstawowym hormonem sprzyjającym pobieraniu energii przez tkanki. Jest to zresztą dość logiczne, bo trudno spodziewać się intensywnego anabolizmu po organizmie, który nie otrzymuje regularnych dostaw energii ani budulca.
Tradycyjnie już proszę też o wyniki badań klinicznych nad skutecznością i bezpieczeństwem wspomnianej przez Ciebie diety.
TrzyGrosze, 22 października 2012, 07:46
Co ma piernik do wiatraka, a insulina i intensywny metabolizm do diety redukcyjnej ?!
Tak, to już Twoja tradycyjna riposta, bo wszystko co nie zostało przebadane, nie ma prawa działać
Jajcenty, 22 października 2012, 13:44
Jasna *! Przez 20 lat byłem na takiej diecie. Pierwszy posiłek o 16-17 drugi o 23. Wada: ogromne ilości jedzenia rozpychają żołądek.
Mahler, 22 października 2012, 16:03
Insulina jest właściwie potrzebna tylko w okresie bezpośrednio po treningu, kiedy mięśnie są na nią bardzo wrażliwe, a tkanka tłuszczowa mniej. A jaki jest okres po treningu? Faza jem - wtedy dostarczasz energii, budulca a przy okazji insuliny. Poza tym na prawdę myślisz, że posiłek się trawi 3-4 godz? Jeżeli dostarczysz białka z mięsa/jaj, tłuszczu z masła/oliwy i węglowodanów z ryżu/kasz/warzyw ze zbilansowanej diety, to taki posiłek będzie się trawił nawet kilkanaście godzin.
Badania? Proszę:
1. http://www.ncbi.nlm....pubmed/10331398 - uczestnicy badania na pusty żołądek zjedli pizzę (600kcal), która nie strawiła się po 5 godzinach. Dodaj do tego jeszcze kilka posiłków, w których są jaja, kazeina, oliwa, warzywa (błonnik).
2. http://www.ncbi.nlm..../pubmed/8238506, http://www.ncbi.nlm....8?dopt=Abstract - Po ok. 12-18h postu ~2/3 energii stanowić będą wolne kwasy tłuszczowe. ~1/3 stanowić będzie glukoza. Do tego mamy jeszcze glikogen wątrobowy, który nie jest wyczerpany nawet po 24 godz poszczenia.
3. http://www.ncbi.nlm....5?dopt=Abstract - porównanie 2 typów diet _ujemny bilans kaloryczny i okresowy post). Utrata masy tłuszczowej 5-8% vs 10-20% i utrata masy ciała 4-8% vs 11-16% odpowiednio.
4. http://www.ajcn.org/...1/1/69.abstract - (post co drugi dzień) przez okres 22 dni: utrata 2,5% masy ciała, 4%bf
5. http://www.ajcn.org/...5/1138.abstract - zanotowano spadek masy ciała o ~6kg, spadek cholesterolu całkowitego o 21%, LDL 25%, poziomu trójglicerydów 32%, skurczowe ciśnienie krwi z 124 na 116mm Hg.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to dość kontrowersyjna dieta, bo w menu Kowalskiego jest jakieś 4-6 posiłków zjadanych przez cały dzień. Czyli posiłek co 3-4 godz. Tu mamy powiedzmy 6 godz na całe zapotrzebowanie kcal.
mikroos, 22 października 2012, 17:39
Naprawdę nie widzisz związku pomiędzy insuliną a masą ciała? Wow.
No tak, przepraszam, że nie uwierzyłem Tobie na słowo Może pożycz mi tysiaka? Na pewno oddam do końca miesiąca, masz moje słowo
Co do publikacji:
1. Żadnego związku z "jem, nie jem". Jest tylko faza "jem", a o rytmie dobowym ani słowa.
2. To żadna nowość, że post powoduje aktywację katabolizmu w tkance tłuszczowej. Problem w tym, że nie ma żadnego dowodu na to, że kolejny posiłek nie spowoduje jeszcze większego przyrostu masy (a pkt 4 poniżej sugeruje, że jest to bardzo realne ryzyko).
3. Tu akurat strzał w stopę Lepsze wyniki dało daily CR, czyli codzienne jedzenie z ograniczaniem przyjmowania kalorii, a nie "jem, nie jem". Co więcej, znowu rytm dobowy był zupełnie inny niż 16/8 albo 20/4.
4. Niemożliwe, jedzenie tylko co drugi dzień powoduje chudnięcie? Zwracam też uwagę na: "hunger on fasting days did not decrease, perhaps indicating the unlikelihood of continuing this diet for extended periods of time."
5. Jak wyżej. Odkryto, że jedzenie raz na dwa dni daje lepsze efekty niż jedzenie bez ograniczeń. Przełomu w tym nie widzę (choć porównania z innymi dietami niestety też nie).
Żebyśmy mieli jasność: nie twierdzę, że ta dieta nie działa, bo inaczej przeczyłbym zasadzie zachowania energii Twierdzę za to konsekwentnie, że nie widzę dowodów na to, aby ta określona liczba kalorii przyjętych w okresie np. 4 godzin miała odchudzać skuteczniej, niż ta sama liczba kalorii przyjęta w ciągu np. 16 godzin.
Jajcenty, 22 października 2012, 20:00
Krótszy czas przebywania, fizyczne ograniczenia w postaci mniejszej powierzchni faz mogą zmniejszyć stopień konwersji. Zakładam, że reaktor pracuje ze stałą prędkością, nadawa pojawia na wyjściu po np 12 godzinach. Można np jeść ile się chce i zapijać olejem parafinowym co zmniejszy czas przebywania
romero, 22 października 2012, 21:56
Hmm, no właśnie jeśli w obu metodach dostarcza się tyle samo paliwa, to metodą o wyższej sprawności - czyli pozwalająca co nieco zaoszczędzić np w postaci odkładających się zapasów - będzie metoda regularnych porcji paliwa. Przynajmniej tak jest w technice - sprawność takiego kotła, który stygnie i długo się rozpala co prowadzi do wyższych temperatur (i większych strat) jest mniejsza, tego z dobrze działającym termostatem czyli o mniejszych regularnych dawkach paliwa większa.
Co do ludzi raczej nie będzie sytuacji jem tyle samo to tak samo schudnę, ale która metoda przynosi jakie efekty najlepiej sprawdzić w testach.
Na logikę (i trochę własne doświadczenie) łatwiej schudnąć przy 2 posiłkach dziennie w niewielkim odstępie czasowym.