Refleks jak u ornitologa
Życie naukowca może być najeżone pułapkami i niebezpieczeństwami. Rok temu przekonali się o tym ornitolodzy z Ohio, którzy próbowali oznakować pisklęta sokoła wędrownego (Falco peregrinus).
Uzbrojeni wyłącznie w kaski i drewniane płyty badacze, wspięli się na szczyt wieży zegarowej Uniwersytetu w Toledo. Wyjęli młode z gniazda, by je zważyć, pobrać krew i założyć obrączki. Nie spodobało się to jednak rodzicom, którzy przybyli pisklętom z odsieczą. Dzięki kamerze z hełmu widać, że atak znacznie przyspieszył prace. Na odchodnym jednemu z badaczy się oberwało. Ponieważ człowiek się ruszał, pazury trafiły w hełm, a nie w odsłonięte części ciała.
Komentarze (1)
Voytec, 27 marca 2013, 19:34
Też bym się wkurzył jakby jacyś kolesie w żółtych ka-ka-kaskach obrączkowali moje niemowlę