Przełom w odtworzeniu populacji jednej z najrzadszych sów świata
Strażnicy z Norfolk Island National Park potwierdzili, że po raz pierwszy od około dekady pisklęta jednej z najrzadszych sów świata przeżyły, by stać się podlotami. Chodzi o podgatunek sowicy ciemnolicej z Wyspy Norfolk. Istniejąca populacja, ok. 40-50 osobników, to de facto hybrydy, które uzyskano po skrzyżowaniu pod koniec lat 80. XX w. jedynej pozostałej przy życiu samicy N. N. undulata z jednym z dwóch samców z blisko spokrewnionego podgatunku N. n. novaeseelandiae.
Dyrektor Parków Narodowych dr James Findlay powiedział, że to ważna wiadomość dla odtworzenia populacji sowic z Wyspy Norfolk. Chciałbym pogratulować załodze Parks Australia, członkom społeczności Wyspy Norfolk i badaczom za niesamowitą pracę na przestrzeni lat, która ma na celu odbudowę populacji tego bardzo rzadkiego ptaka.
Podloty [2 osobniki] są monitorowane przez pracowników Norfolk Island National Park i badaczy z Monash University. [...] Będziemy bacznie śledzić ich rozwój do osiągnięcia dojrzałości.
Warto przypomnieć, że w październiku 2019 r. rząd Australii przeznaczył 400 tys. dolarów na zabezpieczenie przyszłości sowicy z Wyspy Norfolk i modrolotki koziej (Cyanoramphus cookii), która występuje endemicznie również na Wyspie Norfolk. Dodatkowo sumę 34 tys. dolarów rozdysponowano na analizy genetyczne próbek obu ptaków. Lepsze zrozumienie struktury genetycznej i zdrowia populacji pozwoli Parks Australia podejmować trafniejsze decyzje dot. ochrony.
Naukowcy przypominają, że nieoczekiwanie w 2012 r. sowy przestały się rozmnażać. Taki stan utrzymywał się do 2019 r. Obawialiśmy się, bo ryzyko, że żyjące sowy zestarzeją się i stracą zdolności reprodukcyjne, było wysokie - opowiada dr Rohan Clarke z Monash University. Na spotkaniu kryzysowym powstał plan, by w parku narodowym na wyspie zbudować więcej budek lęgowych. W teren wysłano też więcej osób, które miały monitorować ruchy ptaków. Ochrona tej sowy jest tak samo ważna, jak ocalenie koali na stałym lądzie czy diabła tasmańskiego na Tasmanii - podsumowuje dr Clarke.
Komentarze (0)