Wymrugana autobiografia
Chora na stwardnienie zanikowe boczne (ang. Amyotrophic Lateral Sclerosis, ALS) 62-letnia Gong Xunhui napisała składającą się ze 150 tys. słów autobiografię, posługując się jedyną częścią ciała, nad którą ma pełną kontrolę - oczami.
Chinka choruje od 12 lat, od 2006 r. jeździ na wózku. Ok. 3 lat temu rodzina kupiła jej urządzenie do śledzenia ruchów oczu. Pierwszym zdaniem, jakie napisała po jego zainstalowaniu, było: Jestem dziś bardzo szczęśliwa. Kiedy podszkolę się w pisaniu za pomocą mrugnięć, prawdopodobnie stworzę autobiografię.
Półtora roku później Xunhui rozpoczęła żmudną pracę z komputerem. Codziennie między ósmą rano a jedenastą wieczorem udawało jej się wprowadzić circa 3000 znaków (maksymalnie 6 na minutę). Pisanie książki pt. "Beautiful Frozen" zakończyło się w listopadzie zeszłego roku.
Chcę wykorzystać moje doświadczenia do zakomunikowania innym osobom z ALS, że mimo nieuleczalnej choroby nadal możemy dużo zrobić, by wzbogacić swoje życie.
Po ukończeniu książki kobieta zaangażowała się w działalność internetową. Dołączyła do różnych forów i zaczęła prowadzić mikroblog. Gdy zorientowała się, że wielu pacjentów nie stać na zakup wartego 3 tys. dol. respiratora, przez co dochodzi do uduszenia, postanowiła przekazać cały dochód ze sprzedaży autobiografii na zakup sprzętu medycznego. Xunhui zamieściła na swojej witrynie apel z prośbą o pomoc w zbieraniu funduszy na publikację.
Post doczekał się paru odpowiedzi, a gdy historię kobiety podchwyciła lokalna gazeta, ponad tysiąc osób zamówiło książkę w przedsprzedaży. Xunhui i jej mąż dodali 54 tys. tysiące ze swoich oszczędności, a resztę wydatków pokrył rząd dystryktu Jinjiang. By móc kupić 6 kolejnych respiratorów, pisarka zamierza sprzedać jeszcze 3 tysiące książek.
Komentarze (5)
pogo, 24 października 2015, 19:35
Zawsze zastanawiam się czemu tacy ludzie nie uczą się mrugać morsem. Byłoby szybciej.
Może i kontrola nad mrugnięciami nie jest dość precyzyjna by to robić...
thikim, 24 października 2015, 21:52
A skąd wiesz że nie było morsem?
Stanley, 25 października 2015, 01:04
tkhim opis wskazuje że raczej nie morsem.
Odpowiedź zna google.
http://www.odditycentral.com/news/als-sufferer-writes-150000-word-autobiography-by-blinking-billions-of-times.html
https://youtu.be/SzBbx5uYR0g
Urządzenie śledzi ruch gałek tak jakby były celownikiem.
Swoja drogą mors wcale nie jest mega szybki a mruganie dość męczące.
Celowanie też nie wydaje mi się ideałem bo wiem jak ciężko jest pisać piórkiem Wacom po ekranie.
Wodzić nim po ekranie jest lepsze niż palcem ale pisać katorga co dopiero oczami!
Natomiast celowanie i mruganie wydaje się łatwo zrobić. Prawy przycisk myszki prawe oko, lewy przycisk myszki lewe lub obie powieki naraz
Sądzę że ona ma sprzęt ze słownikiem, ponadto T9 wymaga zaledwie 9 dużych klawiszy(do wodzenia oczami) i średnio tylu kliknięć ile liter ma wyraz. Czyli bije morsa na kilka długości mrugnięć
Odpowiedź zna google ale mi się nie chce sprawdzać, sprawdzicie?
Może wymyśliłem lepszą metodę?
Macie jakieś pomysły?
pogo, 25 października 2015, 13:05
Fakt, mruganie męczy.
Morse może nie jest szybki, ale wciąż daje więcej niż wspomniane 6 znaków na minutę. Może zmęczenie mruganiem powoduje tak niskie wyniki.
Każda metoda jaką umiem wymyślić daje wyższą prędkość pisania, a 5-6 znaków na minutę to tylko przez kilka pierwszych dni nauki.
Miałem piórko Vacoma. Używałem go na zwykłym tablecie graficznym, czyli rysuję po stole i patrzę na ekran. po kilku dniach zabawy nie miałem problemu z trafianiem w drobne ikonki w przyborniku Photoshopa. Do sprawnego pisania trochę brakowało, ale czułem, że jest to do zrobienia. I tak było lepiej niż teraz jak raz na kilka tygodni mam tradycyjny długopis w ręce...
Gość Astro, 25 października 2015, 13:13
O tempora, o mores!