Facebook i... syfilis
Facebook jest podejrzewany o przyczynienie się do... wzrostu liczby zachorowań na syfilis w niektórych regionach Wielkiej Brytanii. O korelacji takiej poinformował profesor Peter Kelly, odpowiedzialny za wydział zdrowia publicznego w Teesside.
Kelly wraz z zespołem zauważyli, że w Sunderland, Durham i Teesside, rejonach gdzie Facebook jest najbardziej popularny w całej Wielkiej Brytanii, liczba zachorowań na syfilis wzrosła aż czterokrotnie. Szczególnie często chorują młode kobiety.
Syfilis to groźna choroba. Każdy, kto angażuje się w seks bez zabezpieczeń z przypadkowymi osobami, jest bardzo narażony - mówi Kelly. Dodaje przy tym, że wielu z chorych poznało przypadkowych partnerów seksualnych właśnie za pośrednictwem wspomnianego serwisu społecznościowego.
Komentarze (11)
Tomek, 11 kwietnia 2010, 23:44
Mówienie o tym że jakiś portal społecznościowy eskaluje zepsucie społeczne, zwiększa zachorowalność na jakąś chorobę weneryczną, ect. nie jest w porządku. To ludzie wnoszą wszystko weń to, co tworzy tenże portal. Powiedziałbym że portal ujawnił tylko, nie tyle mentalność kierującą w/w ludźmi, ale brak ich edukacji seksualnej i rozsądku.
Tak samo powiedziałbym o polskich portalach społecznościowych, one nie psują społeczeństwa, ale zepsute elementy ujawniają się na światło dzienne. W pewien sposób jest to pozytywne. Ale też nie konieczne, bo ujawniając się, dajesz innym przykład.
Wszystko powyżej jest moją polemiką, i nie musi mieć pokrycia z poglądami (przypuszczeniami) innych, jak i pełnego pokrycia w rzeczywistości.
mikroos, 12 kwietnia 2010, 00:03
Skoro ludzie byli ci sami i tacy sami, a skala zjawiska pogorszyła się po powstaniu portalu, wówczas oczywistym jest, że istnienie portalu ma udział w tym pogorszeniu. Jak znam życie, gdyby z góry stwierdzono, że to nie portal ponosi winę, a jego użytkownicy, wówczas powstałaby teoria o chronieniu interesów gigakorporacji.
Tomek, 12 kwietnia 2010, 00:26
Czy to jest wina producentów noży, że człowiek ich produktem zabił drugiego? Oczywiście że nie. Przepraszam za tak ekstremalny przykład.
Widzisz, ja osobiście w FB dopatrywałbym się skutku a nie przyczyny.
Po prostu była jakaś potrzeba, czy może mentalność, która została wyzwolona za pomocą architektury którą dał im w/w portal.
mikroos, 12 kwietnia 2010, 00:31
A nie sądzisz, że było dokładnie odwrotnie, tzn. że portal powstał w reakcji na ludzką potrzebę? Przykład noży jest nieadekwatny - one nie powstały po to, by ktoś dał upust swojej potrzebie zabijania, tylko do krojenia. Portal społecznościowy powstaje tymczasem po to, żeby każdy mógł wyrazić swoje poglądy, niezależnie od ich treści (a więc w domyśle powstał m.in. po to, by umożliwić ludziom szerzenie zachęty do nieodpowiedzialnej aktywności seksualnej).
Poza tym weź pod uwagę, że producent noży nie ma realnego wpływu na sposób, w jaki używany jest jego produkt. W przypadku Facebooka możliwe jest tymczasem kontrolowanie treści, więc jeżeli nikt niczego z nimi nie robi pomimo świadomości zagrożenia, wówczas oznacza to współodpowiedzialność za efekty ich publikowania. Odpowiedzialnośc nie jest oczywiście stuprocentowa, ale nie możesz mówić, że FB nie jest winny temu zjawisku.
Tomek, 12 kwietnia 2010, 00:42
Może zaznaczę by było jasne: nie korzystam z tego portalu i nie wiem jak działa i jak funkcjonuje. Z informacji od osób które korzystają, ich relacji, wiem że jest typowy portal społecznościowy, tyle że o charakterze światowym, a nie lokalnym.
Obawiam się, że nawet gdyby portal był cenzurowany z takich treści (tu by wszyscy wrzawę podnieśli o wolność słowa, cenzurę, itd. jak to na przykład widać na działaniach UE) to nie przeszkodziłoby to tym ludziom prywatnie się umawiać na takie spotkania, poprzez prywatne wiadomości (chyba że te też miałyby być inwigilowane.
Można by też usunąć portal, by "zaradzi problemowi, tyle że to by było wbrew wszelkiej wolności, a i tak na jego miejsce powstałby inny (jak nie 10 innych).
Czy masz jakieś pomysły, jak rozwiązać jak rozwiązać ten problem? Może edukacja seksualna, propaganda medialna na rzecz walki z syfilis.
mikroos, 12 kwietnia 2010, 01:00
Skoro i tak te osoby byłyby w kontakcie, to dlaczego epidemii syfilisu nie było przed powstaniem Facebooka? Przecież e-maile już istniały, Skype i inne komunikatory też. Najwidoczniej FB uruchomił jakiś mechanizm, który umożliwił ludziom nawiązywanie przypadkowych kontaktów seksualnych i zwiększenie częstotliwości transmisji chorób.
Jak pokonać problem? Mam dwie odpowiedzi:
1. To, że Facebook jest współwinny, nie oznacza jeszcze, że jego użytkownicy mają prawo zasłaniać się tym faktem i odwracać w ten sposób uwagę od własnej głupoty (w tym wariancie zakładam, że FB nie musi ponosić realnej odpowiedzialności)
2. Jako globalna korporacja mogliby choćby rozpocząć kampanię informacyjną na rzecz bezpiecznego seksu. Nie mówię tu o nachalnym moralizowaniu, ale choćby o uświadamianiu ludziom, że syfilis to nie XIX-wieczna choroba niemyjących się wieśniaków, ale problem narastający nawet w bogatych społeczeństwach (ten wariant zakłada z kolei, że istnieje w firmie dobra wola i chęć podjęcia takich działań - moim zdaniem nie powinno to być wymuszane).
Marek Nowakowski, 12 kwietnia 2010, 09:48
Jacy ludzie to i taki portal. Młode księżniczki same tam znajdują swojego księcia z utajoną chorobą weneryczną lu z HIV czy czymś innym w pakiecie gratis. Tak amo powiedzieć można, że Internet jest zły i telewizja to i obwinić trzeba też dyskoteki. Przecież przed pójciem do łożka dla partnera, można zrobić mu testy na VD i przy okazji sobie. Na społecznościówkach często siedzi sporo "noł-lajfów", bo taka akurat moda mieć tam konto czy pochwalić się lub podrasować zdjątko fotoszopem. Na to wychodzi, że ludzie przekładają zdrowy rozsądek na przypadkowe kontakty seksualne i ryzykowne. Przecież na portalu nasza-klasa też umawiają sie na seks czy kultywują internetowy podryw netowe 'lovelASSy' bez partnerki na żonę. Wszyscy mają zakodowany w genach rozpłód i do tegą dążą. Zreszta jak sie kogoś syfilisem zaraża to i można dostać na wymiankę jakiś bonus weneryczny.
Mirethil, 15 kwietnia 2010, 22:47
Generalnie zgadzam się z Tomkiem. . Jeśli nie FB, to znalazło by się cos innego. Jednakowoż jednak musi to mieć jakiś związek. Przykro mi to mówić, ale jednak system mediów i przekaźników medialnych na świecie stal się ostatnio (a może i wcześniej) przyczyna właściwie większości zdarzeń. Owszem rejestruje się dobry wpływ mediów np. na poziom posiadanych informacji i wiedzy, ale przecież tylko ślepiec nie jest w stanie zauważyć rosnącej ilości odchyleń od normy. Wiadomości karmią nas przemocą (bo jakoś rzadko słychać o pozytywnych zdarzeniach - czasem w teleexpresie ), internet rodzi obsesje, perwersje i coraz większą przemoc.... I nikt nie jest w stanie mi udowodnić, ze to było już wcześniej. Nie mogły istnieć dzieci Tibi bez Tibi, nie było dzieci neo, bez internetu. Odchyły tych ludzi pewnie trwały by dalej w ich wnętrzu w uśpieniu, a tak internet je obudził. Wiec czemu taki portal jak FB nie byłby w stanie obudzić w ludziach chęci niebezpiecznego sexu? O ile w ogóle zdają sobie sprawę z tego, ze to niebezpieczne... Niestety postrzeganie rzeczywistości i poprawne interpretowanie sytuacji życiowych internet tez powoli zabija. Bo niby skąd historie ludzi z WoW-a zabijanych swojego psa (i zdziwieni, ze się nie respi).
Nawet ja, która korzystam z internetu właściwie tylko do zdobywania wiedzy o rzeczach, które mnie interesują, jestem w stanie powiedzieć, ze stałam się bardziej niecierpliwa, bo on-line mam wszystko szybko, a w życiu już niekoniecznie.
Wcale mnie wiec nie dziwi zależność FB kontra syfilis. Jednak nie jest wina portalu, a ludzkiej mentalności, jak napisał Tomek.
Czyn trzeba pobudzić wiedza, ze cos takiego można zrobić. Przyczyna jest psychika ludzka, a skutkiem w tym przypadku syfilis.
Daj ludziom kamień, a prędzej czy później nim rzuca.
mikroos, 15 kwietnia 2010, 22:51
Mirethil, 16 kwietnia 2010, 20:27
No dobrze mikroos... Owszem widać korelacje, ale jestem pewna, ze znasz pojecie prawdopodobieństwa (chodzi mi o pojecie matematyczne, czyli samego rachunku). Nie masz pewności, ze drugie badanie wykazało by dokładnie to samo. Rownie dobrze mogły to być zwykły przypadek. Takie badania są porównywalne do wariacji z powtórzeniami.
Nawet zaś jeśli po raz drugi wyszły by dokładnie te same wyniki, to wciąż nie jest to dla mnie dowodem. Mogę w końcu rzucać kostka w nieskończoność i wciąż wypada będzie wypadać mi 6. Za każdym razem mam to samo prawdopodobieństwo wyrzucenia np. 1.
Aaa jednak ja niczego nie neguje. FB jest obecnie jednym z największych (o ile nie największym) portalem społecznościowym na świecie. Gdzie jak nie tam podobne zdarzenia mogły by się dziać. Jednak wciąż powtarzam. Gdyby FB nie istniał, to znalazło by się inne miejsce w internecie, które korelowało by np. z rzeżączka...
Ps. Trochę przypomina mi to teorie spiskowa
mikroos, 16 kwietnia 2010, 20:44
Wiesz, na fizyce obliczyłem kiedyś, że auto jadące z prędkością 10 m/s ze skrzynią biegów ustawioną na luz jest w stanie wjechać na podjazd o wysokości Mount Everestu... oczywiście raz na n powtórzeń i o ile potraktuje się je jako falę materii. Czytaj: szukanie dziury w całym rzadko jest dobrym pomysłem na uprawianie nauki.
A jak fakty będą mówiły inaczej, to tym gorzej dla faktów!