Czy szef i polityk są empatyczni?
Szefowie i inne osoby sprawujące władzę często naprawdę nie mają pojęcia, co czują i o czym myślą ich pracownicy.
Władzę definiuje się niejednokrotnie jako zdolność wyczucia, czego ktoś pragnie albo jako umiejętność wpływania na innych. Sprawujący władzę mają głęboki wpływ na pozostałych, a my mamy naturalnie nadzieję, że będą wrażliwi na punkt widzenia innych — mówi Adam Galinski, psycholog społeczny z Northwestern University.
Zespół Galinskiego postanowił sprawdzić, czy władza zmienia stopień, do którego ludzie umieją zrozumieć argumenty rządzonych. Badacze prosili wolontariuszy o przypomnienie sobie przypadków, kiedy to oni mieli władzę nad kimś i kiedy było dokładnie na odwrót.
Wcześniejsze studia wykazały, że odpamiętywanie daje takie same efekty, jak rzeczywiste umieszczanie ludzi w sytuacji sprawowania władzy i bezsilności — uważa Galinski. Bez względu na to, czy badani przypominali sobie siebie u władzy, czy rzeczywiście ją sprawowali, podkreślali swój autorytet i podejmowali ryzyko.
Naukowcy prosili studentów o narysowanie na czole litery E. Ponad dziesięć lat eksperymentów pokazało, że osoby, które nie myślały o innych lub nie dbały o nich, rysowały ją tak, że była czytelna dla nich, ale pozostali widzieli ją jako odwróconą. Ludzie dbający o swoich towarzyszy, uwzględniający ich punkt widzenia rysowali ją dokładnie odwrotnie: jako odwróconą dla siebie i prawidłowo usytuowaną w przestrzeni dla innych.
Studium Galinskiego unaoczniło, że wolontariusze przypominający sobie rządzenie podwładnymi trzy razy częściej odwracali literę E, faworyzując siebie. To potwierdza wyniki innych badań, że ludzie posiadający władzę są bardziej skłonni do skupiania się na sobie niż na towarzyszach.
W innych eksperymentach zespół Galinskiego zbadał wolontariuszy standardowym testem na empatię. Studentom pokazywano zdjęcia twarzy wyrażających szczęście, smutek, strach lub złość i proszono o określenie, jaka emocja się na nich pojawiła. Osoby przypominające sobie sytuacje sprawowania władzy myliły się dużo częściej, co sugerowało, że są mniej skłonne lub zdolne do zrozumienia czyichś uczuć (Psychological Science).
Psychologom udało się też wykazać, że ludzie u władzy mniej się hamują, częściej zachowują się impulsywnie, a rządzeni biorą pod uwagę ryzyko i czują się mniej pewnie.
Generalnie odkrycia te odmalowują włodarzy jako ludzi impulsywnych i niczego nieświadomych, a podwładnych jako uważnych i zatroskanych — podsumowała psycholog z Princeton University, Susan Fiske.
[...] Władza pomaga poprowadzić masy, ale niekiedy podejmowane działania są chybione, bo nie uwzględniają perspektywy innych. To trochę przypomina dysponowanie pedałem gazu bez sprawnie działającej kierownicy — konkluduje Galinski.
Komentarze (0)