Bukareszt: pacjentka zmarła po pożarze, w wyniku którego została poparzona na sali operacyjnej
Chirurdzy ze szpitala Floreasca w Bukareszcie najpierw użyli preparatu dezynfekującego na bazie alkoholu, a następnie skalpela elektrycznego. Doszło do zapłonu, przez co chora na raka trzustki 66-letnia pacjentka doznała poparzeń 40% powierzchni ciała. Po kilku dniach kobieta zmarła.
Jak donoszą lokalne media, policja rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Rodzina twierdzi, że nie podano jej szczegółów zdarzenia, do którego doszło 22 grudnia. Poinformowano tylko, że był to wypadek.
Dowiedzieliśmy pewnych rzeczy z prasy i kiedy mówiono o tym w telewizji. Nikogo nie oskarżamy, chcemy tylko zrozumieć, co się stało - podkreślają krewni.
Mamy nadzieję wyciągnąć wnioski z tego strasznego zdarzenia. Zrobimy wszystko, by dotrzeć do prawdy - powiedział minister zdrowia Victor Costache.
Chirurdzy powinni wiedzieć, że przy procedurach prowadzonych z użyciem skalpela elektrycznego nie wolno stosować alkoholowych środków odkażających - dodaje wiceminister Horatiu Moldovan.
By zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia, pielęgniarka polała pacjentkę wodą z wiadra.
Komentarze (2)
Sławko, 31 grudnia 2019, 08:20
Bezmyślność i rutyna to najczęstsze przyczyny wypadków i tragedii. Dlatego tak ważne jest, aby ludzie uczyli się i szkolili całe życie.
rysiek, 31 grudnia 2019, 11:39
nawet na sali operacyjnej nie jest się bezpiecznym