Sztuczna inteligencja pomaga nadzorować pracowników
Firmy coraz częściej używają technologii monitorujących działania swoich pracowników. Zwiększające się możliwości systemów sztucznej inteligencji powodują, że są one coraz częściej zaprzęgane do nadzorowania pracowników. Pojawiają się też przedsiębiorstwa oferujące usługi monitoringu za pomocą SI.
Jednym z takich przedsiębiorstw jest londyńskie StatusToday. Niedawno powstała firma współpracuje z brytyjską agencją wywiadowczą GCHQ, która oferuje swoją wiedzę i doświadczenie przedsiębiorstwom, chcącym lepiej zabezpieczyć swoje działania.
Usługa, którą oferuje StatusToday, opiera się na wykorzystaniu metadanych dostarczanych na bieżąco przez klientów. Wśród tych metadanych niezwykle ważną rolę odgrywają dane dotyczące pracowników firmy. Jest tam wszystko, od plików jakie przegląda pracownik po godziny, w których skorzystał z karty magnetycznej by wejść do siedziby firmy czy konkretnego pomieszczenia. Algorytmy sztucznej inteligencji StatusToday budują na tej podstawie obraz firmy, jej wydziałów i poszczególnych pracowników, wiedzą, w jaki sposób wszystko działa i wyłapują w czasie rzeczywistym odchylenia od normy. W ten sposób usiłują wychwycić działania, które mogą być niebezpieczne dla przedsiębiorstwa. Dane te pozwalają nam na stworzenie odciska palca każego z użytkowników i kiedy okazuje się, że odcisk nie pasuje, wszczynamy alarm - mówi Mircea Dumitrescu, dyrektor ds. technologicznych w StatusToday.
Powodem do alarmu może być na przykład spostrzeżenie, że pracownik kopiuje dużą liczbę plików, którymi normalnie się nie interesował. O fakcie takim zostaje zawiadomione szefostwo firmy, która wynajęła StatusToday. Pracownik może bowiem kraść właśnie firmowe dane. Alarm zostanie podniesiony też wówczas, gdy pracownik odpowie na e-maila z phishingiem czy otworzy załącznik potencjalnie zawierający szkodliwe oprogramowanie. Nie sprawdzamy, czy na komputerze pracownika jest wirus. Monitorujemy zachowanie ludzi - wyjaśnia Dumitrescu. Jednak skuteczne prowadzenie takich działań oznacza, że monitoringowi podlegają wszyscy pracownicy firmy. Bez przerwy.
Javier Ruiz Diaz z organizacji Open Right Grou mówi, że to, co robi StatusToday to wykorzystywanie aury otaczającej sztuczną inteligencję do prowadzenia zwykłej inwigilacji. Człowiek ma prawo do prywatności i dotyczy to również miejsca pracy - mówi Diaz.
Zastrzeżenia obrońców prywatności raczej nie powstrzymają firm przed coraz bardziej intensywnym nadzorowaniem pracowników. Tym bardziej, że rzeczywiście mogą w ten sposób uniknąć zagrożeń. Firma ubezpieczeniowa Hiscox została klientem StatusToday i szybko odkryła, że konto pracownika, który miesiąc wcześniej opuścił tę firmę, jest nadal aktywnie używane. Oferowane pracodawcom platformy SI mogą tez oceniać produktywność pracowników. Dumitrescu przypomina, że Yahoo! nie zgodziło się, by pracownicy wykonywali swoje obowiązki z domu, twierdząc, że są mniej produktywni. Możemy ocenić, czy jest to prawdą w odniesieniu do każdego z pracowników. Wówczas firma będzie mogła zdecydować, czy taki pracownik może pracować z domu - mówi Dumitrescu.
Ciągły nadzór może jednak obrócić się przeciwko pracodawcom. Paul Bernal z University of East Anglia uważa, że pracownicy świadomi tego, że są bez przerwy obserwowani, zmienią swoje zachowanie, co może negatywnie odbić się na produktywności. Z tego samego powodu systemy SI mogą się nie sprawdzić. Jeśli ludzie wiedzą, że są obserwowani, mogą zmienić swoje zachowanie tak, by oszukać system - mówi Phil Legg z University of the West of England. Zdeterminowany pracownik i tak może ukraść z firmy poufne dane, zbierając je bardzo powoli na przestrzeni wielu miesięcy, a system SI może tego nie zauważyć.
Komentarze (4)
Flaku, 3 lutego 2017, 10:38
Prawo do prywatności w miejscu pracy. Czy tylko dla mnie to brzmi dziwnie?
wilk, 3 lutego 2017, 12:43
Dlaczego dziwnie? To powinna być norma. Niestety wielu pracodawców monitoruje zachowania pracowników pod pretekstem tego, że się oni opierdzielają.
Superman, 3 lutego 2017, 12:54
Spoko, tylko jak pogodzić fakt, że warto założyć "monitoring" mniej lub bardziej dokładny np. ze względu na kradzież lub napaść. Przecież lepiej dmuchać na zimne? Na pewno wiele osób zdecydowało się na ulepszenie nadzoru po przykrym zdarzeniu.
Przynajmniej ja tam nie widzę problemu szczegółowego obserwowania pracownika, o ile zebrane dane odczytuje się i używa tylko podczas konkretnego wydarzenia np. szkody pracownika lub pracodawcy.
thikim, 3 lutego 2017, 16:07
No cóż. Kopiowanie firmowych plików do celów prywatnych jak najbardziej powinno podlegać inwigilacji. Pliki związane z pracą jak najbardziej powinny być "nadzorowane".
Jednocześnie nie mogę się oprzeć wrażeniu że to wszystko to jest tylko próba zakamuflowania pewnego zjawiska.
Czyli bardzo słabego nadzoru ze strony kadry zarządzającej, czyli niskich jej kwalifikacji oraz zaniedbać w wykonywaniu obowiązków nadzorczych.