Słowo przesuwa granice agresji
Podczas serii eksperymentów brytyjscy psycholodzy wykazali, że agresję można postrzegać jako błąd w percepcji emocji, bo gdy agresywna osoba widzi neutralną twarz, uznaje ją za wrogą czy złą. Później wszystko zaczyna się toczyć według scenariusza samospełniającego się proroctwa. Traktując kogoś zgodnie z przypisaną mu emocją, uruchamia się bowiem realne gniewne zachowania. Co pocieszające, za pomocą odpowiednio skonstruowanej informacji zwrotnej da się skorygować niewłaściwe nastawienie.
Jak wyjaśnia dr Suzi Gage z Uniwersytetu Bristolskiego, gniewne i radosne wyrazy twarzy zmieszano w różnych proporcjach, uzyskując w ten sposób spektrum z krańcami wyznaczanymi przez czyste emocje.
U każdego punkt rozdzielający twarze na szczęśliwe i gniewne znajduje się w nieco innym miejscu. Po wyznaczeniu go można próbować skorygować reakcje badanego, stosując treściwy komunikat zwrotny w rodzaju "Nie, to zadowolenie". Celem interwencji jest takie przesunięcie granicy, by szczęście objęło większy zakres zbioru twarzy.
Ponieważ naukowcy mieli wątpliwości, czy korygowanie czyjegoś nastawienia zmniejszy agresję (w końcu ochotnik ciągle słyszy, że się myli), przeprowadzono eksperyment z grupą kontrolną, w przypadku której informacja zwrotna po prostu odzwierciedlała naturalne nastawienie danego człowieka. Przed i po badaniu nastrój ochotników oceniano za pomocą kwestionariuszy samoopisu.
Choć przed badaniem nie odnotowano istotnych statystycznie różnic w zakresie poziomu złości, okazało się, że po eksperymencie przekalibrowywana grupa odczuwała słabszy gniew (interwencja nie wpłynęła na smutek i szczęście).
Badanie powtórzono na młodych ludziach, którzy ze względu na wysokie ryzyko popełnienia przestępstwa zostali objęci specjalnym programem prewencyjnym. Także i w ich przypadku wykazano, że modyfikujący położenie punktu granicznego komunikat zmniejsza agresję (u nastolatków eksperyment powtórzono 4-krotnie; generalnie przeprowadzano jedną interwencję dziennie). Zmiana była widoczna nie tylko dla psychologów, ale i dla koordynatorów programu. Choć nie wiedzieli oni, jak przebiegło losowanie (kogo gdzie przydzielono), nawet po 2 tyg. od zakończenia treningu uznawali młodzież z grupy interwencyjnej za mniej agresywną.
Gage ujawniła, że Brytyjczycy zamierzają powtórzyć studium na różnych grupach ludzi. Marzy jej się realizacja badania w dłuższej perspektywie czasowej, tak by można było określić, jak długo utrzymują się korzystne zmiany. Dużym plusem byłoby uwzględnienie bardziej realistycznych miar skuteczności, np. wskaźnika recydywy.
Komentarze (0)