Skarbówka w serwisach społecznościowych
Amerykańscy urzędnicy skarbowi zaczęli wykorzystywać serwisy społecznościowe do ścigania obywateli unikających płacenia podatków. Okazuje się, że w wielu wypadkach wystarczy uważnie czytać to, co piszą użytkownicy Facebooka czy MySpace'a.
Dzięki takim nietypowym działaniom skarbówka z Minnesoty złapała długo poszukiwanego człowieka, który w serwisie MySpace pochwalił się, że niedługo wraca do domu, by podjąć pracę i podał nazwę nowego pracodawcy. Musiał zapłacić kilkanaście tysięcy zaległych podatków. Z kolei w Nebrasce użytkownik o pseudonimie deejay pochwalił się znajomym, że wykonywał zlecenie na obsługę dużej imprezy. Urzędnicy skarbowi sprawdzili posiadane przez siebie informacje i okazało się, że nie wpłynął podatek od takiego zlecenia. Chwalipięta jest więc uboższy o 2000 dolarów.
Podobnego pecha miał szkutnik z Kalifornii. Gdy w urzędnicy skarbowi dowiedzieli się z jego profilu w serwisie społecznościowym, że zajmuje się dorywczo budową żaglówek, zalogowali się na grupy dyskusyjne dla żeglarzy. Tam jeden z użytkowników zadał pytanie, gdzie można odnaleźć tego szkutnika, gdyż się wyprowadził. Dostał od kogoś odpowiedź, że przeniósł się na drugą stronę zatoki. Skarbówka szybko namierzyła pechowca i musiał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy dolarów zaległych podatków.
Naczelnicy amerykańskich urzędów skarbowych przyznają, że ich pracownicy korzystają z wyszukiwarek i serwisów społecznościowych by namierzyć osoby unikające płacenia podatków bądź by sprawdzać prawdziwość ich zeznań.
Jednak stanowe urzędy podatkowe nie mają całkowicie wolnej ręki. Na przykład w Nebrasce prawo pozwala urzędnikom stanowym na korzystanie tylko z tych informacji, które są publicznie dostępne. Z tego też powodu bardziej przydatny jest dla nich MySpace, w których profile mogą oglądać wszyscy użytkownicy, a mniej - Facebook, gdzie dostęp do profili mają tylko zaproszone osoby. Co więcej, kodeks etyczny zabrania podszywania się pod kogoś innego w celu "zaprzyjaźnienia" się z użytkownikiem i uzyskania potrzebnych urzędowi informacji. Podobne zasady etyczne obowiązują np. w Kalifornii.
Komentarze (11)
waldi888231200, 28 sierpnia 2009, 18:46
Sytuacja wielu przedsiębiorców w dzisiejszych czasach wygląda jak na załączonym filmiku (tylko dla ludzi o silnych nerwach - kobietom niezalecane) 8) :
Mariusz Błoński, 28 sierpnia 2009, 20:34
Mimo wszystko, wolę być w sytuacji amerykańskiego przedsiębiorcy. Tam skarbówka ma przynajmniej kodeks etyczny i ściga człowieka, gdy ma podstawy.
Nasze państwo uprawia zaś politykę niszczenia przedsiębiorcy wg własnego widzimisię: http://www.rp.pl/artykul/15,355068_Kontrola_zabila_firme.html
waldi888231200, 28 sierpnia 2009, 21:48
No cóż przedsiębiorca jest obrońcą górnego zamku. Mieszkańcy grodu nie rozumieją z czym i z kim on się zmaga wołają tylko daj.. daj... daj... a jak nie ty to kto inny. Otóż doświadczenie zawodowe pozwala nie tylko bieżąco działać ale i tworzyć (rozwijać) nowe elementy branży, zastępując go pociotkiem , albo zaczynając na własną rękę działać (robić to samo ) dochodzimy do bydlęcego stanu gdzie prawdziwy fachowiec (z właściwą edukacją i doświadczeniem) pasie owce albo wyjeżdża za granicę a matoły i pociotki z układami próbują ''prowadzić biznes" coś jakby zwiedzający muzeum próbował malować za Michała Anioła (kopia nawet mu nie wyjdzie, a co dopiero mówić o oryginalnym nowym dziele) , następnie mamy te małpujące klony które tworzą szerszą rzeczywistość dla wszystkich która dla prawdziwie zdolnych jest tak wk...ca że ją pie...lą i pasą owce , hodują kwiatki z czasem puszczają telewizor że by się pośmiać i popłakać (bo zamiast być 2Japonią stajemy się 3Światem europy w której wcale pod tym względem wiele lepiej nie jest). Nawet Rosja, Chiny skokowo wyszły z tego gówna, w którym my dalej tkwimy nazywając dla osłody ''czekoladą''. Dalej kładąc edukację na łopatki skutecznie wydłużymy to taplanie się, a może nawet nigdy już z gówna nie wyjdziemy .
Tomek, 29 sierpnia 2009, 12:30
Widzisz Waldemar, powiedz szczerze czy dziwisz się młodym, którzy tu nie mając perspektyw po prostu uciekają?
waldi888231200, 29 sierpnia 2009, 22:47
Powiem tak, co ci da większą satysfakcję wejście na Giewont czy na przyblokową górkę??
Urodziłeś się tutaj , wiedziałeś w co się pakujesz.... ( z drugiej strony nie jesteś cieniasem bo byś nie lądował na tym terenie... - masz deprechę i tyle )
Tomek, 1 września 2009, 14:16
Obawiam się, że jak skończę studia, to nie oprę się Szwecji, albo czemuś na równie dobrym poziomie. Nie mam zamiaru jak moja matka łudzić się że kiedyś tu będzie lepiej.
waldi888231200, 2 września 2009, 09:04
To co jest zawdzięczamy również Jej marzeniom (programom PM) więc nie mów tak w złym znaczeniu, tylko wymyśl coś lepszego dla nas tutaj wszystkich albo pojedz do np: Szwecji zrób kopię Ich programów na życie i wracaj bo tu jest twoje miejsce i robota do wykonania.
http://www.youtube.com/watch?v=5XXL-iKPlMI&hl=pl
Tomek, 2 września 2009, 11:20
Robotę powinniśmy zacząć od urzędników (których liczba rośnie do kwadratu), rządu, i wszystkich tych złodziejskich instytucji, które walczą z biurokracją i korupcją... tylko nie wiadomo gdzie, ach już sobie przypomniałem - na najniższym szczeblu, czyli z nami. Tylko widzisz, do tej roboty nikt się nie garnie od bardzo wielu lat, ostatnio jakieś 20, a nawet jeśli to i tak dajemy się omamić kolejnym zaborcom (przynajmniej za takich ja ich uważam.
Robić... widzisz, pewne problemy tutaj, to jest również mentalność całego społeczeństwa. jak pokażesz inny wzór to mają cię w d... albo patrzą jak na świra.
Przykład:
rokrocznie moja organizacja robiła akcje: "Sprzątanie brzegów Wiślanych", podczas której zbieramy 4 ciężarówki śmieci, i wyobraź sobie, że im więcej zbierzemy, tym więcej jest w przyszłym roku. Podobna sytuacja, projekt który z kolegą prowadziłem plaża:
każdego dnia na plaży w skrócie o projekcie. Z kolegą musieliśmy m.in. sprzątać z syfu plażę, nieraz zagrabiałem ją ze szkła, petów, itp. Myślisz że coś to dało? Po tygodniu jest dokładnie taki sam efekt, a najlepiej to jest w soboty i niedziele rano. Widzisz niektórym ludziom, nie sprawi przyjemności powyrzucanie butelek na piach, rozrzucenie 20 kiepów, usatysfakcjonowani są dopiero gdy rozbiją butelkę i większość szkła poleci w piach. Kolejna sytuacja:
Przejdź się brzegiem Wiślanym przy bardzo niskim stanie wody, zobaczysz śmietniki w wodzie (to jest nagminne), gruzu kupę, itd. Kiedy my próbowaliśmy odgruzowywać pewne miejsca, w tym samym czasie 100 ciężarówek budowlanych zasypywało międzywale w obszarze Natura 2000.
Widzisz, co byś nie zrobił, nikt nie uszanuje twojej pracy, a jeszcze cię za nią pogonią. Warto marnować czas, własne zdrowie, nerwy dla czegoś tak niewdzięcznego?
Co do np. Szwecji, nawet jeżeli zrobię, to jak zdajesz sobie sprawę, nawet jak przyjadę z powrotem, to i takt nikt nie będzie chciał nic zrobić dalej. Nie wiem jak u Ciebie, ale tutaj panuje taki powszechny marazm, nikt nic nie chce robić, każdy jest obojętny, na zasadzie: "Zostaw mnie, odpracowałem swoje 8 godzin, nic mi się nie chce, pieprzyć rząd, nie sobie robią co chcą, zostaw mnie w moim domu, ja mam swoje zmartwienia, chce oglądać telewizję, moje ulubione seriale, i nie waż się budzić mojego spokoju"
A świat czeka na odważnych.
mikroos, 2 września 2009, 11:27
Tylko zobacz, że to nie jest wina ani polityków, ani urzędników. To zwykli, szarzy ludzie sami sobie nawzajem robią takie numery, a potem każdy narzeka, że w kraju źle się dzieje i że brudno jest.
Wiadomo, urzędnicy mają duży udział w tym, co się ogólnie dzieje w kraju, ale zobacz, że takie przyziemne sprawy, jak syf na podwórkach albo pomazane mury (czyli w zasadzie te najbardziej drażniące) to jednak nie wina państwa, tylko samych ludzi. A z drugiej strony mamy obywateli, tych teoretycznie porządniejszych, którzy się tym brzydzą, ale nie zadzwonią po policję, "bo to donosicielstwo", albo są przeciwni kamerom i patrolom na osiedlach, "bo to inwigilacja". Świadomie teraz uogólniam, ale wydaje mi się, że gdyby spojrzeć na społeczeństwo, to mniej więcej tak to wygląda.
waldi888231200, 2 września 2009, 18:25
Tacy jacyś rozbici i bez energii w całym kraju naraz ?? pomyśl?? ja to zauważyłem już w 1993r ( początkowe objawy 15 stycznia 1990)
Tomek, 3 września 2009, 09:30
To czego to przyczyna?