Dopiero wyszła z jaskiniowego ukrycia, a już może zginąć przez górnictwo
Wiele wskazuje na to, że rodzina śpieszków (Rhaphidophoridae) zostanie uzupełniona o nowy gatunek - białoprzodą wetę dennistońską. Choć nie zdążono jej nawet nadać łacińskiej nazwy, nie wiadomo, co się z nią stanie, jeśli kompania górnicza Bathurst Resources z Perth zrealizuje swoje plany dotyczące 190-ha kopalni odkrywkowej.
Owad zamieszkuje płaskowyż Denniston (na razie nie znaleziono go nigdzie indziej, co sugeruje, że jest endemitem). Wyjątkowe warunki geologiczne i pogodowe - rocznie spada tu do 6 m deszczu - sprawiają, że z jednej strony mamy bogactwo przyrody, a z drugiej kopalnię, która zwiększyłaby nowozelandzki eksport węgla aż o 63%.
Wetę odkrył w marcu br. prof. Steve Trewick z Massey University. Właściwie sama rzuciła mu się w oczy. Wyróżniała się. Nigdy nie widziałem niczego o podobnym wyglądzie i ubarwieniu. Samce i samice są prawie czarne, mają tylko wydatną białą obwódkę na przedpleczu. Dotąd biolodzy natrafiali wyłącznie na młodociane osobniki.
Sekwencjonowanie DNA, liczba wyrostków na odnóżach oraz kształt płytki subgenitalnej samicy upewniły naukowców, że rzeczywiście mają do czynienia z nieznanym gatunkiem. Traf chciał, że specjaliści z Massey University zaangażowali się jakiś czas temu w projekt Beta Weta Geta, w ramach którego jako grupa działająca pod nazwą Phoenix klasyfikują wety z Nowej Zelandii. Białoprzoda wiedziała zatem, komu się ujawnić...
Genetycznie i morfologicznie białoprzoda weta dennistońska nie podpada pod definicje istniejących nowozelandzkich rodzajów (m.in. Weta czy Isoplectron). Nie wiadomo więc, czy robocza nazwa się utrzyma i czy owad trafi do "przerobionej" istniejącej grupy, czy specjalnie dla niego powstanie nowa.
Komentarze (0)