Nieduża populacja, ogromne problemy
Wilki zamieszkujące niewielką wyspę Isle Royale cierpią na zniekształcenia szkieletu wywołane wieloletnim rozmnażaniem w obrębie zamkniętej populacji - twierdzą badacze z Uniwersytetu Technologicznego Michigan. Co ciekawe, jeszcze kilka lat temu przekonywali, że populacja ta jest przykładem na... możliwość chowu wsobnego bez przykrych konsekwencji.
Isle Royale, zlokalizowana na Jeziorze Górnym, to miejsce unikalne. Zamieszkujące ją stado 24 wilków jest potomstwem zaledwie jednej samicy oraz jednego lub kilku samców, które przedostały się w to miejsce około 60 lat temu. Doszło do tego podczas wyjątkowo mroźnej zimy, gdy na wyspę można było dojść po lodzie.
Naukowcom badającym unikalny ekosystem Isle Royale udało się zebrać m.in. 36 wilczych szkieletów. Większość z nich (58%) wykazywała poważne wady kręgosłupa, zaś u 33% ogólnej populacji występowały tzw. przejściowe kręgi lędźwiowo-krzyżowe. W typowych populacjach wilków, w których nie dochodzi do chowu wsobnego, częstotliwość występowania tej wady wynosi około 1%.
Wykorzystując wyniki wcześniejszych badań autorzy studium uznali, że przyczyną wad kręgosłupa musi być chów wsobny. Co ciekawe jednak, przez długie lata utrzymywali oni, że stado żyjące na Isle Royale jest przykładem na to, że... ciągłe krzyżowanie się w obrębie niedużej populacji wcale nie musi kończyć się wadami genetycznymi.
Fatalna kondycja zwierząt wywołała dyskusję nad wprowadzeniem do stada osobników z zewnątrz. Zdaniem prof. Johna Vuceticha, naukowca badającego ekosystem Isle Royale od wielu lat, decyzja nie będzie jednak prosta. Wymaga ona rozważenia wartości związanych z [ochroną] dzikiej przyrody, wiedzą naukową, zdrowymi ekosystemami i dobrobytem zwierząt, uważa naukowiec. Zgadza się z nim prof. Rolf Peterson, który podkreśla, że decyzja ta nie może należeć wyłącznie od naukowców.
Aby ułatwić wymianę poglądów na temat przyszłości niezwykłego stada, uruchomiono specjalną witrynę, na której każdy internauta może zaproponować własny pomysł na ratowanie szlachetnych ssaków z Isle Royale. Bez wątpienia jest to strona warta odwiedzenia.
Komentarze (15)
Douger, 8 kwietnia 2009, 12:01
Są dwa wyjścia tak naprawdę.
Albo wsiedlić tam wilki z innej populacji i odświeżyć krew.
Albo pozostawić je tak jak są i badać jak to się rozwinie dalej. To było by bardzo ciekawe, być może doszło by do wyodrębniania oddzielnego gatunku?
mikroos, 8 kwietnia 2009, 13:41
Pozostaje pytanie, czy byłoby humanitarne oglądanie cierpienia tych zwierzaków. Tak głębokie zwyrodnienie kręgoslupa musi być piekielnie bolesne.
Douger, 8 kwietnia 2009, 15:03
No coż natura rządzi się swoimi brutalnymi prawami, a człowiek tam gdzie się dotknie zawsze coś spierniczy.
este perfil es muy tonto, 8 kwietnia 2009, 15:26
no chyba o to biega w ewolucji-"wybrali"jakieś rozwiązanie z krzywymi pleckami,jak okaże się skuteczniejsze w przenoszeniu genów to te geny przetrwają,jak nie to nie.po co przynosić im ulgę w cierpieniu?cierpienie nie jest złem z którym trzeba walczyć.
mikroos, 8 kwietnia 2009, 16:24
oj znało się paru takich w życiu, znało... jakoś nie potrafiłem nigdy pokonać szyderczego uśmiechu na ustach, gdy kilku z nich stała się krzywda.
Coś w tym jest. Problem w tym, że ta populacja powstała samoistnie (nikt zwierząt nie przenosił), a na wyspie praktycznie nie ma czynników limitujących jej liczebność, bo tamtejsze wilki nie mają naturalnych wrogów. Ja sam nie mam jednoznacznej opinii na ten temat, ale dopuszczam opcję, że interwencja ludzi może jednak być pożyteczna.
Douger, 8 kwietnia 2009, 17:15
Wilki nigdzie nie mają naturalnych wrogów.
este perfil es muy tonto, 8 kwietnia 2009, 17:19
ale co ona da(ta ingerencja)?nie będzie krzywych wilków i stracimy szansę na ewolucyjny eksperyment,który mógłby się przyczynić nauce.zresztą by uznawać coś za pożyteczne w ogólności trzeba by się zgodzić co do celu ogólnego,a nie sądzę by była zgoda na to że celem ogólnym jest przyniesienie ulgi zmutowanym zwierzakom, i czy to dobre działanie?na pierwszy rzut myśli łagodzenie cierpień jest dobre,ale jak się wgłębić w znaczenie słowa dobre to mi przynajmniej nie wydaje się takie oczywiste.a może celem naszego życia jest niedopuszczenie do nieskrzywienia tych wilków i gdy ulżymy w ich cierpieniach Wielki Wilczy Manitu skaże nas na wieczne potępienie,nie można definitywnie wykluczyć takiego rozwoju sytuacji.możemy jedynie przyjąć że z wielkim prawdopodobieństwem tak się nie stanie gdyż już wiele razy zadawaliśmy lub łagodziliśmy cierpienia i nic takiego się nie działo.Ale ocena z pkt widzenia etycznego tego zjawiska jest relatywna.
mikroos, 8 kwietnia 2009, 17:22
Ale mają konkurentów. A na tej wyspie nie mają żadnych - są tylko one i zależne od nich łosie.
Douger, 9 kwietnia 2009, 14:02
jedynym wrogiem i konkurentem wilka w przyrodzie jest człowiek
thibris, 9 kwietnia 2009, 15:40
Hmm... A co tam było przed wilkami ? Może zamiast co kilkadziesiąt lat podrzucać im nową Futrzastą Pulę Genów (w skrócie: lachonów ), lepiej by było te wilki wysiedlić na ląd i pozostawić łosie w spokoju ? W końcu przed wilkami jakoś sobie radziły ? W sumie skoro wilki mają takie problemy, to czemu łosie nie ? Im też się to kiedyś przydarzy i będą wyglądać jak wielbłąd z rogami Według mnie - albo wysiedlamy wsio jak leci, albo zostawiamy samym sobie i patrzymy co tam się ciekawego urodzi.
Douger, 9 kwietnia 2009, 18:15
Łoś jest dużo lepszym pływakiem, to może być jakieś wyjaśnienie. Ale ogólnie rozsądniejsze jest pozostawić to tak jak jest. A może za 10 lat będzie równie ostra zima i inna grupa wilków przedostanie się na wyspę? A może gatunek wyginie na wyspie? A może zacznie ewoluować w inny gatunek?
Cokolwiek by się nie stało byłoby ciekawe i na pewno odbyłoby się w zgodzie z naturą.
Jurgi, 10 kwietnia 2009, 08:44
Najbardziej humanitarne byłoby odłowienie tej populacji i wyprowadzenie na zewnątrz. Przy czym osobniki upośledzone najlepiej byłoby wysterylizować, żeby nie przenosiły dalej uszkodzonych genów. „Odświeżanie” tej zamkniętej populacji nie ma wielkiego sensu, bo i tak rychło zacznie się degenerować.
thibris, 10 kwietnia 2009, 17:47
Hmmm... co jest humanitarnego w przemieszczaniu tych nieszczęsnych wilków ? Skoro później miałyby być sterylizowane, to lepiej to zrobić na wyspie. Przynajmniej nie będą miały stresu związanego z adaptacją do nowego miejsca.
Jurgi, 11 kwietnia 2009, 04:25
Założyłem, że nie wszystkie osobniki są zdegenerowane. Można zrobić tak, jak mówisz, ale utrzymywanie takiej mikropopulacji jest bez sensu. No, chyba że faktycznie celem obserwacji naukowych, ale to już humanitarne nie będzie.
Douger, 11 kwietnia 2009, 11:23
Humanitaryzm? Chyba nie w tym przypadku. Takie są odwieczne prawa natury, a my jesteśmy zbyt głupi, żeby w to ingerować.