Kto "wykończył" wilkołaka?
Jeszcze nie tak dawno temu prawdziwym postrachem podróżnych był wilkołak. Co się stało, że po wiekach lęku graniczącego z czcią w ciągu ostatnich 150 lat jego popularność bardzo zmalała na korzyść Wielkiej Stopy, yeti czy innych przypominających małpę potworów? Brian Regal, historyk nauki z Kean University, twierdzi, że powodem jest opublikowanie dzieła O powstawaniu gatunków Karola Darwina.
Amerykanin przedstawi swoje wnioski na dorocznym spotkaniu Brytyjskiego Towarzystwa Historii Nauki w Leicester. Wykład ubarwi dziełami sztuki z różnych okresów, ilustrując w ten sposób przekształcenie, by uniknąć pechowego dla hybrydy człowieka i psowatych słowa ewolucja, wilkołaka w Wielką Stopę. W świetle teorii ewolucji istota tego rodzaju nie miała, niestety lub stety, racji bytu. Połączenie przedstawicieli naszego gatunku z małpami było zaś o wiele bardziej prawdopodobne. Nic więc dziwnego, że od końca XIX wieku pojawiało się coraz mniej opowieści o spotkaniu z wilkołakami i stały się one istotami uznawanymi za fikcję czy element ludowych wierzeń.
W przeszłości wilkołak występował w wielu mitologiach, np. germańskiej i słowiańskiej. Opisywano go jako człowieka, który przemienia się podczas pełni w wilka. Taki los to skutek rzucenia przez kogoś uroku bądź ukąszenia przez wilkołaka. Pełnoprawnie likantropia przetrwa na pewno w psychiatrii, ponieważ z powodu Darwina nie znikną ludzie, którzy są głęboko przekonani, że zmienili się w zwierzę. Chorzy nie tylko naśladują wydawane przez nie odgłosy, ale odzwierciedlają też zachowanie, a czasem wygląd.
Z teorią Regala nie zgodziłby się Joshua Buhs, autor książki pt. Wielka Stopa: życie i czasy legendy. On z kolei uważa, że małpolud stał się w XX wieku tak popularny dzięki robotnikom, którzy widzieli w nim uosobienie nieokiełznanej męskości oraz ostoję autentyczności. W wyniku nieoczekiwanego zwrotu wydarzeń Sasquatch alias Wielka Stopa miał zyskać status ikony i symbolu buntu naszych czasów.
Kto zatem ma rację i jakiemu zjawisku zawdzięczamy wszechobecność Wielkiej Stopy, który wyziera ostatnio nawet z reklamy?
Komentarze (3)
Piotrek, 2 lipca 2009, 08:39
A co to ten "wikołak"?
thibris, 2 lipca 2009, 08:55
Według mnie i wilkołak i wielka stopa wymierają, gdyż ciemnolud nam się wykształca i coraz mniej wierzy w takie bajki. Jeśli tym magicznym marginesie większą pozycję zdobywa wielka stopa to dopatrywałbym się tutaj wszechobecnej komercji i przyjmowania za lepsze czegoś zza wielkiej wody. Nawet wampiry stały się coraz bardziej nastoletnio-amerykańskie i pewnie większość młodzieży myśli że Dracula był ze stanów...
Ostrry, 2 lipca 2009, 10:43
No to jeszcze tylko czekać aż wyginą Ci wszyscy bogowie. Zajmie to trochę więcej czasu bo propaganda jest większa, ale mam nadzieję że to w końcu nastąpi.