Nasze wirusowe dziedzictwo
Ludzkie DNA nie tylko jest w niewielkim ułamku odmienne od genomu innych zwierząt na naszej planecie. Ludzki genom zawiera w sobie mnóstwo zapożyczeń, jakie nagromadziły się przez miliony lat ewolucji, w tym mnóstwo, bo aż 8% DNA pochodzącego od retrowirusów (retrowirusem jest na przykład HIV). Do tej pory jednak sądzono, że inne rodziny wirusów nie zostawiły nam tego rodzaju „prezentów". Najnowsze badania pokazały, że zawieramy w sobie również materiał genetyczny wirusów RNA, i to tak groźnych, jak Ebola.
Zespół badawczy, w skład którego weszli naukowcy z Institute for Cancer Research at Fox Chase Cancer (Anna Marie Skalka) oraz Institute for Advanced Study in Princeton (Vladimir A. Belyi, Arnold J. Levine) przeprowadzili zaawansowane badania porównawcze, które zmusiły świat naukowy do weryfikacji obecnego stanu wiedzy. Porównali oni niemal 7 tysięcy wirusowych genów ze wszystkich znanych rodzin wirusów (poza retrowirusami) z genomami w postaci pojedynczych nici RNA do genomów 48 gatunków kręgowców, w tym genomu ludzkiego. W ten sposób odkryli oni 80 różnych wirusowych sekwencji genetycznych, występujących integralnie u 19 różnych gatunków kręgowców, w tym człowieka. Niemal wszystkie wirusowe sekwencje pochodziły od dawnych protoplastów bornawirusów oraz wirusów Marburga/Ebola, powodujących śmiertelne gorączki krwotoczne i choroby neurologiczne. Odkrycie było zaskoczeniem; pokazało, że ludzki materiał genetyczny ma szersze pochodzenie niż dotąd sądzono.
Jak wyjaśniają autorzy badań, znalezione fragmenty pochodzą od wirusów RNA, które nie posiadają i nie korzystają w ogóle z DNA. Nie jest przy tym znany żaden mechanizm, przy pomocy którego mogłyby wstrzykiwać swój materiał genetyczny do genomu nosiciela. Co więcej, niektóre nawet nie przenikają do jądra komórkowego podczas replikacji swojego RNA.
Sposób, w jaki te sekwencje genetyczne przetrwały tyle czasu - niektóre nawet 40 milionów lat - sugeruje, że dawały one nosicielowi jakieś korzyści w procesie ewolucji. Być może dawały ochronę przed zakażeniami, byłby to zatem - zdaniem autorów - rodzaj naturalnej szczepionki. Studium sugeruje, że integracja tych fragmentów przebiegała dzięki mediacji tzw. elementów LINE (rodzaju retrotranspozonów non-LTR).
Odnotowano również ekspresję niektórych z tych wirusowych fragmentów w ludzkich tkankach. Może to oznaczać, że są one aktywne i wciąż pełnią jakąś rolę. Dowiedzenie istnienia ich funkcji w organizmie wymagać będzie jednak dalszych badań.
Komentarze (7)
bzzzzz...t, 31 lipca 2010, 10:49
retrotranspozony non-LTR! Jeszcze dużo muszę się nauczyć by to pojąć
marximus, 31 lipca 2010, 12:03
takie odkrycia dają nam obraz tego jak mało wiemy o genach, ich funkcjach i ogólnie naszym powstaniu
Jurgi, 1 sierpnia 2010, 12:01
@bzzzzz...t — nie przejmuj się, ja też. )
pasqdnik, 2 sierpnia 2010, 03:42
nie ma tu wcale tak dużo do pojmowania
występujące w ludzkim genomie retrotranspozony możemy podzielić na 3 kategorie:
- LTR
- SINE
- LINE
te będące non-LTR to po prostu SINE lub LINE
Jurgi, 2 sierpnia 2010, 21:39
Objaśnij jeszcze, co to są retrotranspozony. Wątpię w powszechność wiedzy na ich temat.
Ja się co prawda dowiedziałem, opracowując artykuł, ale nie bardzo mi ta wiedza w głowie zostaje – nie moja działka.
Pan_Feanor, 5 sierpnia 2010, 17:29
Transpozony to poprostu "ruchliwe" elementy genomu, a retrotranspozony to takie, które same wytwarzają (czy tam kodują) enzymy, które umożliwiają im zmienianie miejsca.
Line to są długie (1-2K pz) a Sine krótkie (chyba z 200pz). Jeśli się pomyliłem to prosze mnie poprawić, katowali nas tym dość dawno temu
Jurgi, 5 sierpnia 2010, 18:27
Nie wiem, co trudniejsze do pojęcia: genetyka, czy fizyka kwantowa. )