Pierwsze komercyjne tankowanie wodorem
Niewielka firma SunHydro otworzyła pierwszą w USA w pełni komercyjną prywatną stację, na której można tankować wodór do pojazdów z ogniwami paliwowymi. Stacja znajduje się w Wallingford w stanie Connecticut i produkuje wodór na miejscu. Używa do tego baterii słonecznych, które zapewniają energię elektryczną potrzebną do pozyskania wodoru z wody za pomocą hydrolizy. Wykorzystywana jest przy tym technologia firmy-matki SunHydro, Proton Energy Systems.
W USA istnieje obecnie 70 stacji napełniania pojazdów wodorem, jednak część z nich nie działa, a pozostałe służą tylko urzędnikom lub naukowcom.
SunHydro otworzyło pierwszą stację dostępną dla każdego chętnego.
Przedstawiciele Proton Energy Systems mówią, że paliwo będzie sprzedawane na kilogramy, a nie na galony. Do zatankowania SUV-a wielkości Toyoty Highlandera potrzebne będzie 4-5 kilogramów wodoru, co pozwoli mu przejechać około 640 kilometrów. Koszt tankowania to około 60 dolarów, a więc jest podobny do tankowania samochodu na tradycyjne paliwo.
Stacja wykorzystuje panele słoneczne o łącznej mocy 75 kilowatów. Wodór pozyskiwany jest z dejonizowanej wody za pomocą membrany protonowej, która przepuszcza protony, ale zatrzymuje wodór. Następnie wodór jest kompresowany i przechowywany w 4 zbiornikach o długości 6 metrów każdy. Ciśnienie wodoru na wyjściu wynosi 69 000 kilopaskali.
SunHydro już planuje otwarcie kolejnych dziewięciu stacji wzdłuż wschodniego wybrzeża USA. Przedstawiciele firmy nie wykluczają też powstania przenośnej stacji tankowania wodorem. Taki system miałby długość 12 metrów, szerokość 2,4 metra i byłby w stanie obsłużyć około 10 samochodów dziennie. Jego cena to od 100 do 200 tysięcy dolarów.
SunHydro współpracuje z Toyotą. Na podstawie umowy pomiędzy obiema firmami, japoński producent dostarczył do Wallingford 10 samochodów napędzanych wodorem. Craig Scott, przedstawiciel Toyota Motor wyjaśnia, że tego typu pojazdy nie są jeszcze na sprzedaż. "Zwiększyliśmy ich liczbę z 2 w 2001 roku do około 105 obecnie" - mówi.
Kilka koncernów samochodowych prowadzi obecnie pilotażowe programy pojazdów na wodór, jednak większość z nich zamierza rozpocząć sprzedaż tego typu pojazdów dopiero w roku 2015.
Komentarze (4)
pixel, 1 listopada 2010, 12:08
zastanawiam sie jakie jest przelozenie lobby paliwowego na producentow samochodow
no bo chyba jakies musi byc skoro tak to slimacznie idzie
Marek Nowakowski, 1 listopada 2010, 17:17
Kłócić sie będą!
GPS, auto-kierowca i będzie pojazd bez kierowcy i kierownicy prawie jak w Total Reecall. Żona i maż nie będą musieli prowadzic auta. Diody i czujniki odstępy zachowają, a komputer będzie sterował szybkością i optymalne spalanie wybalansuje dla całego ruchu jak i uchroni od zderzeń, odstępy zachowa, poinformuje o wszystkim to i poduszki powietrzne nie będą potrzebne jak i pasy bezpieczeństwa. Policja i pogotowie oraz straz pożarna czy helikoptery wszelakie nie będą potrzebne i jak w RoboCop'ie pójda w dzielnice pilnować porządku i nie trzeba będzie zakładać rolet jak w Akademii Policyjnej. Silniki benzynowe czy na gas się zastąpi tanimi modelami napędzanymi czort wie o ile bomba atomowa nie zmiecie wszystkiego jak na starych filmach science fiction [oni pierwsi byli we wszystkim i chyba wymyślili wszystko co się dało wymyślić].
Mamy studentów chemii, chemię w liceach i biotechnologów to oni coś wymyślą czym zastąpic w przyszłości ropę, wodory, prądy, a i tak na rowerach skończycie o ile bombeczki nie polecą to tu, a to tam!
W Rosyjskim filmie starym kobiete, zeby TV oglądać na rowerze pedałowała jak prądu zabrakło z przeciązenia linii to i baterie, rowerzystom montowac, mozna dynama co by energia się kumulowała w "zbierajłie" i potem se zasilić rozrusznik serca jazdą rowerem jak bateria wysiądzie z miernikami oczywiście, kiedy na rower trzeba się udac, bo inaczej zgon (czy to serce z genetycznej wady wysiądzie czy ze stresu, alo od alkoholu, narkotyków czy metanabolu lub innych sterydów).
Ekolodzy, ekologami ale wszystko i tak się rozłoży z czasem. To tak jak z ciałem - trzeba myśleć co z nim się stanie po śmierci (albo pogrzeb i trumna albo krematorium rodzina zafunduje nawet jak wola nieboszczyka czy nieboszczki zupelnie inna była).
Opalanie skrzydełek szereniowi ze zwiadu płomieniem od dezodoranta czy złapanie mola i zamiast zgniecenie go to spalenie mu głowki żarem od papierosa zdmuchując popiół na podłogę rybikom cukrowym, roztoczom i pluskwom (odstarszy je to? Przyzwyczają się).
Musiałem od tematu zboczyć, bo tak mnie naszło!
thikim, 1 listopada 2010, 18:57
Zastanawiam się czy uważasz że takie stacje wyrastają za darmo? Że ich budowa to niezły dochód? Bez klientów nie ma stacji, bez stacji nie ma klientów. To zjawisko musi pewną krytyczną masę przekroczyć aby się rozwijać. A żeby ją przekroczyć trzeba w to władować miliardy. Kto je właduje? Ty? Jakiś dobroczyńca? Dlatego to tak powoli idzie ponieważ na razie nie jest to dobry interes. Być może za 10 lat nadejdą dobre czasy i wtedy kto żyw będzie zakładał stację z wodorem tak jak dziś inne stacje gazowe- których też 10 lat temu nie spotykałeś wszędzie gdzie rzuciłeś kamieniem. Żadne lobby tu nie działa. Wystarczy że nikt nie jest głupi aby w to władować kasę i stracić.
Douger, 2 listopada 2010, 06:42
Dlatego uważam, że obecna produkcja samochodów o alternatywnych źródłach ma sens. Może bilans ekologiczny i ekonomiczny nie jest najlepszy? Może sama technologia jeszcze kuleje? Ale pozwala to producentom powoli zapełniać rynek i uzyskać częściowy zwrot kosztów nad badaniami.