Ani Gates, ani Jobs
Popkultura rysuje nam obraz światowego lidera innowacyjności wyobrażanego w postaci Steve'a Jobsa czy Billa Gatesa - młodego pasjonata, który często porzuca świetne studia by w garażu stworzyć produkt, który z czasem zrewolucjonizuje nasze życie. Tymczasem, jak dowodzą najnowsze badania, prawdziwym liderem innowacyjności - przynajmniej w USA - jest najczęściej mężczyzna w średnim wieku, posiadacz doktoratu, zatrudniony w jednej z dużych firm. Często to człowiek, który urodził się poza granicami USA.
Naukowcy z George Mason University oraz think-tanku Information Technology and Innovation Foundation (ITIF) postanowili zbadać, kim w rzeczywistości jest człowiek dokonujący w USA przełomowych odkryć.
Próbując określić cechy, jakie powinien posiadać lider innowacyjności, specjaliści spróbowali określić najbardziej cenione wynalazki, jakie powstały w USA w latach 2011-2015 oraz określić, kto za nimi stoi. W tym celu przejrzeli listy nagród i najbardziej znaczących wynalazków publikowane przez R&D (były Industrial Magazine). Sprawdzili też bazę danych patentów i wybrali te innowacje, które zostały opatentowane w USA, Unii Europejskiej i Japonii. Stwierdzili bowiem, że poświęcenie dużej ilości czasu i pieniędzy na uzyskanie patentów na najważniejszych obszarach geograficznych oznacza, że mamy do czynienia z obiecującym, wartościowym wynalazkiem. W ten sposób powstała lista 2651 wynalazków oraz 9575 osób, które miały z nimi związek. Następnie naukowcy skontaktowali się z 6400 spośród tych osób i wysłali im 27-punktowy kwestionariusz. Otrzymali 923 odpowiedzi.
Z przeprowadzonych w ten sposób badań dowiadujemy się, że media rysują nam fałszywy obraz innowatora. Zwykle na czołówki trafiają osiągnięcia nowo powstałych firm założonych przez młodych ludzi lub też samotnych geniuszy, co sprawia wrażenie, że to właśnie oni pchają świat do przodu. Tymczasem okazuje się, że mediana wieku wynalazców wynosi 42 lata, a 56% z nich ma stopień doktora. Wiele wskazuje na to, że starszy wiek, lepsze wykształcenie oraz praca w dużej firmie sprzyjają dokonaniu wynalazku. Niemal 60% wynalazców pracuje w firmach zatrudniających ponad 500 osób, a jedynie 16% jest zatrudnionych w przedsiębiorstwach mających mniej niż 25 pracowników. W dużych firmach powstaje niemal 60% wynalazków.
Duży wpływ na wynalazczość w USA mają emigranci. Ponad 1/3 innowatorów urodziła się poza granicami USA. To imponujący wynik, zważywszy na fakt, że emigranci stanowią mniej niż 14% populacji Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo w przypadku 10% wynalazców co najmniej jeden rodzic jest emigrantem. Istnieje ponad 5-krotnie większe prawdopodobieństwo, że wynalazek zostanie dokonany przez emigranta z Europy czy Azji niż przez przeciętnego obywatela USA - piszą autorzy raportu.
Wśród amerykańskich wynalazców najmniejszą - bo zaledwie 8-procentową - grupę stanowią mniejszości (azjatycka, afrykańska czy latynoska) urodzone na terenie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem w całym społeczeństwie stanowią one aż 32% mieszkańców. Widoczny jest też rozdźwięk pomiędzy płciami. Urodzone w USA kobiety to jedynie 10% wynalazców, a wśrod kobiet urodzonych poza USA stanowią one 15% wynalazców.
Komentarze (10)
Jajcenty, 4 marca 2016, 14:52
Otrzymano odpowiedź od mniej niż jednej szóstej próby. Wynik może być bezwartościowy bo otrzymano odpowiedzi od specyficznej podgrupy osób chętnych do współpracy. Taki nielosowy podzbiór może mieć zupełnie inną charakterystykę.
Gość Astro, 4 marca 2016, 16:19
Dotyczy każdego badania ankietowego. Czy Twoja propozycja polepszenia losowości to np. potraktowanie prądem każdego "odkładającego słuchawkę"?
BTW, jedna szósta to imponujący wynik. Ściślaki.
Jajcenty, 4 marca 2016, 16:43
Do rozważenia. Choć pewnie marchewka zadziała lepiej od kijka.
W tym konkretnym przypadku można próbować docierać do oficjalnych informacji, wiek, wykształcenie, osiągnięcia - takie informacje są dość łatwe do zdobycia?
Gość Astro, 4 marca 2016, 16:50
W Polsce statystykę lepiej niż marchewka poprawia kiełbasa.
Nie pozwalają jednak uzyskać zamierzonego celu badania. Chyba proste?
pogo, 4 marca 2016, 19:37
Opieranie się na patentach to też średni pomysł.
Patentują ci, którzy mają na to kasę, szczególnie jeśli chodzi o patent na tych 3 wskazanych rynkach.
Istotne innowacje to te, które zostały wdrożone i korzystają z nich duże rzesze ludzi (bezpośrednio lub pośrednio). Jak mówimy o liderach innowacyjności to chyba powinniśmy brać po uwagę wynalazki, które są w miarę znane dużej części społeczeństwa, a nie patenty na nowe sposoby uzyskania znanego związku chemicznego.
thikim, 4 marca 2016, 21:19
A znasz badania które ktoś robi inaczej?
Masz pełną rację, że otrzymano odpowiedzi od osób w jakiś sposób wyselekcjonowany. Ale tak wygląda niemal każde ankietowe badanie
PS. Dopiero teraz zauważyłem odpowiedź Astro.
Można by lepiej robić badania: ale cena poszłaby wielokrotnie w górę. Byłoby to nieekonomiczne.
Mamy więc zalew badań co do których każdy z olejem w głowie wie że nie spełniają podstaw metodologii. Ale część jednak nie wie. A ci co wiedzą udają że nie wiedzą. Interes musi się kręcić.
darekp, 5 marca 2016, 11:24
Z drugiej strony, niezależnie od tego, że metodologia badań była "taka sobie", to wynik pokazuje IMHO jakieś ziarno prawdy. Gdy Steve Jobs zobaczył pierwsze "okienka" w komputerach Xeroxa, to zagnał do pracy jakiegoś "szaraczka" programistę (no, oczywiście nie był to przeciętny programista, pewnie ktoś z głową wystarczającą do zrobienia doktoratu powiedzmy) i ten w ciągu jednej nocy napisał odpowiedni kod. I to były lepsze okienka od Xeroxowych, bo mogły na siebie nachodzić, a u Xeroxa nie. Ten programista na początku pracy zdaje się w ogóle nie wierzył, że to da się zaprogramować, ale Steve był przekonany, że Xerox taką funkcjonalność ma u siebie. Więc i Steve był potrzebny i ten "szaraczek". W tym samym czasie pewnie z dwudziestu innych szefów konkurencyjnych firm kazało swoim programistom robić jakieś inne twory wg innych koncepcji, które się nie przyjęły i teraz nikt o nich nie pamięta, potrzebne było bardzo mocne przekonanie Steve'a, że właśnie tą drogą trzeba iść.
No i jest jeszcze trzecia strona medalu , że media pokazują tylko tych "wielkich" (szefów, przywódców państw itp.) a tutaj nawet ciekawie byłoby wiedzieć, co się temu programiście kłębiło po głowie, gdy robił te okienka, to byłoby "kształcące".
P.S. Nie jestem pewien czy dokładnie pamiętam historię powstania "okienek" ale na 90 % coś w tym rodzaju, jak napisałem.
Arlic, 5 marca 2016, 11:37
Weźmy to przez porównanie - czy nowy język programowania który by pozwolił na dużo szybsze i prostsze pisanie programów, jednocześnie dający kod szybciej działający na danej architekturze jest czymś wartościowym ? Bo tym jest uzyskiwanie znanego związku w nowy sposób, jeżeli jest to tańsze, szybsze i generuje mniej odpadów. Produkcja związków z grupy fine chemicals, które są często związkami kluczowymi dla gospodarki, życia ludzkiego czy zaawansowanej elektroniki. Są one koszmarnie drogie, produkują niewyobrażalne ilości odpadów których często nie da się z utylizować i są w bardzo małych ilościach, gdy by nie opracowywać nowego sposobu uzyskania znanego związku, związki takie mogły by pozostać tylko w sferze marzeń dzisiejszych ludzi, np: aspiryna, paracetamol, farby do farbowania ubrań.
pogo, 5 marca 2016, 22:22
Oczywiście, że są to bardzo istotne odkrycia, ale czy ich wynalazcy zasługują na miano liderów innowacji?
Inna sprawa, że wiele tych metod powstaje tylko po to by ominąć istniejące patenty i wbić tam swój... Nawet jeśli nowa metoda jest gorsza od starej to przynajmniej jest "darmowa" dla danego instytutu.
Arlic, 6 marca 2016, 09:15
Ale omijanie patentów występuje w wszystkich dziedzinach nauki i przemysłu, i czy jest to złe dla rozwoju ludzkiej cywilizacji i nieinnowacyjne to wymaga głębszej dyskusji.