Pracują ciężej, oczekując na trudniejsze
Współczesny człowiek wykonuje kolejno wiele różnych zadań. Wydawać by się mogło, że wiedząc, iż później czeka go coś naprawdę trudnego, będzie oszczędzał siły przy rozwiązywaniu prostszych problemów. Nic bardziej mylnego (Journal of Consumer Research).
Anick Bosmans i Rik Pieters z Uniwersytetu w Tilburgu oraz Hans Baumgartner z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii przeprowadzili serię 5 eksperymentów. Za każdym razem przekonywali się, że im trudniejsze zadanie czekało badanych w przyszłości, tym pilniej pracowali nad aktualnym (łatwiejszym). Zdrowy rozsądek podpowiadałby, że powinno się raczej oszczędzać siły i energię, nikt się tak jednak nie zachowywał. Kiedy konsumentów poproszono o ocenę nowego napoju gazowanego, sprawdzali więcej danych na witrynie internetowej, jeśli oczekiwali, że potem będą pracować nad jakimś bardziej wymagającym zagadnieniem. Inni potrafili w takich okolicznościach podać więcej sposobów na utratę wagi.
Holendersko-amerykański zespół nazwał zaobserwowane zjawisko stanem gotowości umysłu (ang. get ready mindset). Ludzie wydają się przygotowywać mentalnie na nadchodzące zadania, lecz postępując tak, przenoszą zasoby przeznaczone na realizację przyszłych celów na obecne.
Psycholodzy stwierdzili, że efekt może być osłabiony, a nawet odwrócony, jeśli ludzie potrafią wykonywać poszczególne zadania niezależnie od siebie lub gdy sytuacja wyraźnie temu sprzyja.
Komentarze (2)
polapol, 18 listopada 2009, 15:43
Moim zdaniem chodzi o odsunięcie trudniejszego zadania w czasie. Znam wiele osób, które wiedząc, że powinny się przygotowywać do egzaminu brało się za gruntowne porządki w domu...
Marek Nowakowski, 18 listopada 2009, 23:16
"Współczesny człowiek wykonuje kolejno wiele różnych zadań" - Nie zawsze.
"Moim zdaniem chodzi o odsunięcie trudniejszego zadania w czasie. Znam wiele osób, które wiedząc, że powinny się przygotowywać do egzaminu brało się za gruntowne porządki w domu..." - Trudno jest wyłudzać znaczki od młodszych? I zamiast porządki w domu u siebie to sporzątkować kolekcję klaserową innym.
Mi to wszystko się kojarzy na polowaniu podstarzałych filatelistów na młodzież i ich klasery (wciskanie starych komunistycznych znaczków za polskie bloczki z Jurkiem Kukuczką i inne rarystasy, których wartości (historycznej, a nie finansowej, lecz masówka w nadmiarze dziecko i jego wychowankowie nie znali). Podłe hobby i podstępne wymianki ze spraszaniem do domu włącznie . . .
Pamięć zarejestrowała te znaczki mimo upływu wielu lat, a gdy się zagląda do zakurzonego klasera to ich nie ma :'(
Starszy kolekcjoner/kolekcjonerka młodszemu wciska szajs, a wyłudza rarytasy ???
Pachnącą świeżynkę kupioną z poczty pchało się za "sovieta".