Zwykłe maseczki chirurgiczne chronią przed zakażeniem równie dobrze, jak maski z filtrem N95
Zwykłe maseczki chirurgiczne chronią przed chorobami zakaźnymi takimi jakim grypa równie dobrze, jak maski z filtrem klasy N95, wynika z badań, których wyniki opublikowano na łamach Journal of the American Medical Association (JAMA).
To ważne spostrzeżenie z punktu widzenia zdrowia publicznego, gdyż mówi nam, jakie rozwiązania powinniśmy rekomendować w obliczu epidemii, mówi główna autorka badań, doktor Trish Perl szefowa Wydziału Chorób Zakaźnych w UT Southwestern Medical Center.
W 2009 roku podczas epidemii świńskiej grypy chorobą zaraziło się niemal 30% pracowników wydziałów ratunkowych w nowojorskich szpitalach. Wtedy to amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zalecały stosowanie masek z filtrami N95. Lepiej przylegają one do twarzy i nosa niż standardowe maseczki chirurgiczne. Jednak niektóre szpitale miały problemy z uzupełnieniem zapasów, gdy takie maseczki się wyczerpały. Ponadto istnieją obawy, że wielu pracowników opieki zdrowotnej nie będzie stosowało masek z filtrem, gdyż są one mniej wygodne, trudniej się w nich oddycha i jest w nich cieplej.
W ramach randomizowanych badań klinicznych doktor Perlman i jej zespół przyjrzeli się stosowaniu zwykłych masek chirurgicznych oraz masek z filtrem w siedmiu miastach w USA przez pracowników CDC, szpitali uniwersyteckich i szpitali Departamentu ds. Weteranów. Przeanalizowali dane z sezonów grypowych z lat 2011–2015, badając przypadki grypy i innych chorób układu oddechowego wśród pracowników służby zdrowia. To największe tego typu badania, jakie przeprowadzono w USA.
Badania pokazały, że w grupie używającej masek z filtrem doszło do 207 przypadków zarażenia grypą, podczas gdy w grupie używającej zwykłych maseczek chirurgicznych takich przypadków było 193. Ponadto w grupie używającej masek z filtrem N95 odnotowano 2734 przypadki zarażenia innymi chorobami układu oddechowego, a w grupie korzystającej ze zwykłych maseczek chirurgicznych przypadków takich było 3039.
W ramach prowadzonych badań 1993 losowo wybranych uczestników nosiło maseczki N95, a 2058 osób nosiło zwykłe maseczki chirurgiczne. Zakładać je mieli, gdy znajdą się w pobliżu pacjenta z chorobą układu oddechowego. Z jednej strony badano liczbę przypadków zachorowań na grypę, w z drugiej zaś – liczbę przypadków zachorowań na inne choroby układu oddechowego. Autorzy badań stwierdzili, że wśród personelu służby zdrowia porównanie skuteczności maseczek N95 ze zwykłymi maseczkami chirurgicznymi nie wykazało znaczącej różnicy w ochronie przed zachorowaniami na grypę.
Z badań tych wynika, że żaden z tych sposobów ochrony nie jest lepszy od drugiego, podsumowuje doktor Perl.
Komentarze (17)
Warai Otoko, 29 stycznia 2020, 09:14
No nie wiem, jakoś mnie to nie przekonuje. To że 207 i 193 mogą się nie różnić istotnie jestem w stanie zrozumieć, ale 2734 i 3039 już mniej ;P To jest 10 % różnicy.
KONTO USUNIĘTE, 29 stycznia 2020, 10:08
207 i 193 to zachorowanie na:
czyli różnicy nie ma.
2734 i 3039 to:
różnica istotna.
Te "inne" i to w grupie samych infekcyjnych, to np nieżyt nosa, przeziębienie, zapalenie zatok, oskrzeli, tchawicy, płuc, opłucnej, grużlica. Tytuł artu odnosi się więc do "grypy", co jest zaznaczone w jego pierwszym zdaniu.
Jajcenty, 29 stycznia 2020, 10:18
Ja bym zgadywał, że maseczki nie chronią przed wirusem grypy, chronią za to przed innymi wspomnianymi przez @3grosze Z drugiej strony wiemy, że mycie rąk jest skutecznym środkiem prewencji
KONTO USUNIĘTE, 29 stycznia 2020, 10:36
+ wyeliminowanie często spotykanej przywary ( a fe! ) dotykania ust nieumytymi dłonmi.
Warai Otoko, 29 stycznia 2020, 10:43
To właśnie miałem na myśli ;P Wspomniałem o tym bo
Co jest chyba niesłusznym wnioskiem skoro wszyscy zauważyliśmy, że skuteczność maseczek z filtrem jest wyraźnie wyższa w przypadku "innych" chorób.
Doktor Perl chyba bardzo chciał coś udowodnić ;P
KONTO USUNIĘTE, 29 stycznia 2020, 10:55
Wniosek dr Perla odnosi się do porównania ich skuteczności przeciw grypie (jest podobny i nierewelacyjny), a czy są nieskuteczne w ogóle, (wobec grypy) to dopiero po porównaniu ilości zainfekowan na grypę bezmaseczkowców w porównywalnym srodowisku, dałoby odpowiedż o ich efektywności.
Ech ta logika. Zastosowanie warunku pierwszego, wyklucza przecież konieczność warunku drugiego.
Warai Otoko, 29 stycznia 2020, 11:05
Inaczej to rozumiem
Powyższe zdanie znaczy dla mnie, że chodzi o WSZYSTKIE choroby zakaźne, a część "takimi jak grypa" to jest jedynie przykład jednej z tych chorób.
Gdyby chodziło mu tylko o grypę - zdanie powinno brzmieć: Zwykłe maseczki chirurgiczne chronią przez grypą (jedną z chorób zakaźnych) równie dobrze jak...
Mariusz Błoński, 29 stycznia 2020, 11:09
Dopisałem jeszcze jeden akapit, by między walczące węże laskę rzucić
A pytanie zapewne brzmi: jak - w praktyce a nie teorii - ludzie się tymi chorobami zarażają. Czy głównie drogą kropelkową czy głównie dotykając twarzy rękoma.
KONTO USUNIĘTE, 29 stycznia 2020, 11:42
i to zdanie drP podpiera liczbami 207 i 193. No i wątpliwości powinno rozwiać podanie póżniej statystyki
i podanie liczb 2734 i 3039. Te inne, to inne wirusy, inna patofizjologia.
Drogą kropelkową to głownie w obecności smarkającego, kichającego, ewentualnie całującego zakażonego (zakażenie bezpośrednie). Rękoma, to po kontakcie z wydzielinami dróg oddechowych, ( i przeniesieniu do ust, oczu) które mogą być w dużej odległości od chorego. Czyli druga metoda zakaża populację skuteczniej.
Warai Otoko, 29 stycznia 2020, 12:03
teraz wszystko jasne
tempik, 29 stycznia 2020, 14:13
nic nie jest jasne
ja bym w tej konkluzji zamienił "równie dobrze" na "równie niedobrze". Nie będzie to kłócić się z wynikami badań, a będzie bliższe prawdzie
10% załogi zachorowało(mimo masek), a w USA średnio rocznie choruje na grypę 10-20% populacji(przez cały sezon).
Do tego mam obserwację z mojego NZOZ gdzie bywam często. Nikt tam w maseczkach nie chodzi a o dziwo mają bardzo niską absencję chorobową mimo ciągłego przebywania w zarazkach.
zartan, 29 stycznia 2020, 18:31
Taki wynik może być spowodowany złym używanie półmasek przez personel. Nie ważne czy to N95, N99, FFP2, FFP3, tanie maski jednorazowe ciężko szczelnie dopasować do twarzy, krótki zarost też może to uniemożliwiać, wirus dostaje się również przez oczy. No i jeszcze kwestia zasad dotyczących dotykania części filtrującej, a potem twarzy, z tym też różnie bywa. To wszystko może powodować, że nie będzie większej różnicy co personel będzie zakładać...
tempik, 29 stycznia 2020, 18:58
Najlepszym rozwiązaniem byłoby zabrać te maski i rozdać chorym. Łatwiej jest zablokować rozpylanie wirusa niż próbować chronić się przed nim z każdej strony.
Ale wiadomo, pacjent zanim zostanie zdiagnozowany zdąży już zarazić innych.
Gość kremien, 29 stycznia 2020, 20:06
Rutynowo odwiedzam różne lotniska w Europie i od lat widzę niektórych Japończyków w maskach. Odkąd koronawirus się pojawił w Europie to te maseczki zyskały na popularności, również wśród Europejczyków. Tak jak wyżej wspomniano - nie przylegają one szczelnie do twarzy, a ci ludzie nie boją się używać poręczy, itp., itd. Zresztą w samolotach wszystko jest obmacane i jeszcze mamy wentylację jako rozpylacz. Ręce, żeby umyć skutecznie trzeba robić to sumiennie przez 20-30 sekund, a nikt tak nie robi.
Jak myślicie - Czy nie jest tak, że jedynymi funkcjami, jaką te maski spełniają jest pokazanie, kto jest bardziej bojaźliwy od innych, oraz nabijanie kasy producentom na tych strachach?
Ironią losu jest to, że np. w Niemczech jest zakaz zakrywania twarzy w miejscach publicznych, który był wycelowany głównie w muzułmanki. I była dość burzliwa dyskusja na ten temat - ma tak być i koniec. I faktycznie Muzułmanki chodzą z odkrytymi twarzami, a teraz bach - każdy może się zakryć maseczką i nikt problemu nie robi
zartan, 29 stycznia 2020, 20:52
Niekoniecznie, stosując odpowiednie procedury jesteś w stanie znacząco zredukować ryzyko. Szczelna osłona twarzy i oczu, higiena rąk, twarzy, unikanie zgromadzeń może okazać się wystarczające. A ludzie zakładają zwykłe maseczki, resztę robią źle - z niewiedzy, lenistwa, głupoty.
Z drugiej strony nawet chodząc w kombinezonie pełnej ochrony wrócisz do domu i zjesz chleb z lidla, na który wcześniej jakiś Adaś nacherlał i po zabawie.
cyjanobakteria, 29 stycznia 2020, 21:07
Widziałem kiedyś w autobusie starszą babkę ze sporą nadwagą. Wcinała pomarańcze i oblizywała palce, a jak wysiadała, dokładnie obmacała wszystkie poręcze, jakie były w zasięgu. Od tego nabawiłem się chyba fobii, bo staram się unikać dotykania czegokolwiek w miejscach publicznych albo dotykać zewnętrzną stroną Na przykład wiele drzwi można pchnąć, bez łapania niczego. Dosyć często myję ręce. Może to jest dziwne, ale znaczny odsetek ludzi nie myje rąk po pobycie w łazience na przykład, co zaobserwowałem w biurze, gdzie jest sporo inteligentnych osób.
Mi się podobają nowoczesne maski typu Forsheda F2, ale nie polecam wchodzić tak na lotnisko
Mariusz Błoński, 29 stycznia 2020, 21:50
Weź tylko pod uwagę, że zagęszczenie chorych w szpitalach jest wyższe niż w populacji. Tutaj ew. przydałoby się porównanie z lekarzami, którzy masek nie używali.