Zakupy wydłużają seniorom życie
Zakupy przedłużają życie, a na pewno u Tajwańczyków powyżej 65. roku życia. Dr Yu-Hung Chang z Institute of Population Health Sciences zbadał przypadki 1841 takich osób i stwierdził, że kobiety i mężczyźni, którzy codziennie robią zakupy, żyją dłużej od rówieśników wybierających się po sprawunki raz na tydzień bądź rzadziej (Journal of Epidemiology & Community Health).
Wynik pozostawał taki sam nawet po uwzględnieniu potencjalnie istotnych czynników, np. chorób fizycznych i demencji. Wybrani przez Changa ludzie mieszkali we własnych domach, a nie w domach opieki. Tajwańscy akademicy przyznają, że chęć do chodzenia na zakupy może być przejawem dobrego stanu zdrowia, ale niewykluczone, że jest to zależność o odwrotnym kierunku, ponieważ zakupy jako czynność fizyczna wymagająca kontaktów z ludźmi korzystnie wpływają na formę. "Zakupy są często przyjemnością z potencjałem do zwiększenia dobrostanu psychologicznego. W porównaniu do innych rodzajów aktywności fizycznej w wolnym czasie, np. ustrukturowanych ćwiczeń, które zazwyczaj wymagają motywacji, a niekiedy fachowego poinstruowania, chodzenie po sprawunki łatwiej wdrożyć i podtrzymać".
Chang i inni skorzystali z bazy danych zebranych w latach 1999-2000 w ramach geriatrycznego studium NAHSIT (Nutrition and Health Survey in Taiwan). Obejmowały one informacje demograficzne, dotyczące statusu socjoekonomicznego, zachowań prozdrowotnych, częstotliwości wypraw na zakupy, funkcjonowania fizycznego oraz poznawczego.
Komentarze (4)
romero, 7 kwietnia 2011, 23:25
Bo na Tajwanie zjedli już psy i zostało im chodzenie na zakupy. Gdyby tak z trzy razy dziennie z pieskiem na spacer pochodzili sobie, toby dopiero poczuli się lepiej.
Jajcenty, 10 kwietnia 2011, 18:08
No właśnie nie wiadomo czy zdrowiejesz od spaceru czy spacerujesz bo jesteś zdrowy.
romero, 11 kwietnia 2011, 20:54
Dlatego trzeba badać ludzi z psami bo oni czy są zdrowi czy chorzy to muszą spacerować ze swoimi pociechami. I zobaczyć to jak się ma do średniej statystycznej. Wiem, że to też nieobiektywne, bo ktoś powie, że wdychając psią sierść, kurz który pies wnosi do mieszkania czy zapach mokrego psa, to będą te czynniki sprzyjające zdrowieniu, a nie być może spacery. Cóż można wtedy określić odpowiednie warunki do badań, albo co za pewne jest nie naukowe POSŁUŻYĆ SIĘ ZDROWYM ROZSĄDKIEM, i założyć, że kurz czy sierść narażają na utratę zdrowia i decydujący wpływ mają jednak spacery.
Jajcenty, 11 kwietnia 2011, 21:58
W moim przypadku pies to -15 kg. Tyle przytyłem w rok po tym jak zwierz udał się do krainy wiecznych łowów. A oceniam, że potwór zmuszał mnie do godzinnego spaceru dziennie. Czyli prawdopodobnie mniej