Żałoba, która uzależnia
Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles postanowili przyjrzeć się mózgom osób, które nie potrafią sobie poradzić ze stratą kogoś bliskiego i przez resztę życia przeżywają żałobę. Inni przechodzą przez jej poszczególne fazy, by ostatecznie nauczyć się funkcjonować bez zmarłego.
Amerykanie zauważyli, że u ludzi doświadczających długoterminowej żałoby dochodzi do aktywacji neuronów w centrach nagrody. Oznacza to, że wspomnienia nabywają właściwości uzależniających (NeuroImage).
Szefowa studium, Mary-Frances O'Connor, wyjaśnia, że po raz pierwszy zdecydowano się na porównanie żałoby z komplikacjami i bez. Uzyskane wyniki mogą pomóc zarówno pacjentom, jak i psychiatrom czy psychologom, pod których opieką się znajdują.
Teoria jest taka, że kiedy ukochana osoba żyje, kontakt z nią lub z przedmiotami, które ją przypominają, jest nagradzający. Gdy umiera, ci, którzy się przystosowują do straty, przestają doświadczać tej neuronalnej nagrody. Ci, którzy się nie adaptują, nadal pragną opisanej stymulacji, ponieważ za każdym razem kiedy działa na nich bodziec kojarzony ze zmarłym, aktywują się centra nagrody. Oczywiście, wszystko to odbywa się bez udziału woli.
W ramach studium sprawdzano, czy u osób z przedłużoną żałobą występuje zwiększona aktywność centrów nagrody lub sieci neuronalnych związanych z bólem. Kalifornijczycy zbadali 23 kobiety. Każda z nich straciła matkę lub siostrę, która zmarła na raka piersi. Jedenaście pań przeżywało przedłużoną żałobę, a 12 "zwykłą". Poproszono je, by przyniosły zdjęcie zmarłej. Pokazywano im je podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego.
Szczególną uwagę zwracano na aktywność jądra półleżącego. Nie tylko odpowiada ono za nagradzającą naturę pewnych doświadczeń, ale także odgrywa ważną rolę w przywiązaniu, np. do rodzeństwa albo między matką a dzieckiem. Poza tym obserwowano wyspę i grzbietowy odcinek przedniej części zakrętu obręczy (są one zaangażowane w odczuwanie bólu fizycznego i psychicznego).
Okazało się, że u obu grup kobiet podczas oglądania zdjęć zmarłych uaktywniały się obszary związane z bólem, ale tylko u pań z przedłużoną żałobą dochodziło do silnej aktywacji jądra półleżącego. O'Connor tłumaczy, że osoby takie nie doświadczają jej jako emocjonalnej satysfakcji, ale wytwarza się pociąg do określonej reakcji mózgu. Dlatego też trudniej przywyknąć do straty.
Komentarze (28)
syzu, 23 czerwca 2008, 23:45
Po wielkim negatywnym przezyciu umysl chwilowo przestaje widziec alternatywe, stad tak wazne jest odnalezienie odskoczni, posiadanie rodziny i przyjaciol, ktorzy w takowa wprowadza.
este perfil es muy tonto, 24 czerwca 2008, 22:27
"Wy jesteście młodzi, a Papież jest stary i zmęczony. Lecz on ciągle utożsamia się z waszymi oczekiwaniami i nadziejami."
" Deszcz przypomina nam wodę chrzcielną"
Gość tymeknafali, 25 czerwca 2008, 01:47
Są osoby niezastąpione. I tylko takie. Nie będzie drugiego takiego, drugiej takiej, a nawet drugi taki pierwszym nie będzie, tylko drugim. Ciężko jest się pogodzić z pewnymi stratami, ale pewne są nie do przyjęcia. To ludzie nadają sens życiu, a nie praca, czy dobra materialne.
waldi888231200, 25 czerwca 2008, 11:33
Samodzielność każdej jednostki jest podstawą samodzielności całego systemu. 8)
Gość tymeknafali, 25 czerwca 2008, 16:33
A zdrowie jednostki to podstawa zdrowia ogółu? To nie epoka na takie hasła..
mikroos, 25 czerwca 2008, 16:42
No, bez przesady, tymku. Akurat w tym wypadku wyjątkowo zgodzę się z waldim Coś w tym jest, że jeżeli obywatel ma swobodę działania (i niewazne, czy będzie to wolność wyrazu artystycznego, poglądów politycznych czy prowadzenia firmy), to cały system funkcjonuje znacznie lepiej. Przecież to, co napisał waldi, jest dokładnym zaprzeczeniem poprzedniem epoki!
mac, 25 czerwca 2008, 21:55
Ale jeśli ma się spierniczone doświadczenie to lepiej podążać za potrzebami serca.
Ja wierzę, że z "potrzeb serca" może wyjść coś dobrego. Więc nie powinno to, nijak, zaszkodzić ludziom. Z resztą<poirytowany>, moje zdanie znacie: "Trzeba szukać w dobrym miejscu".
A przyczepiając się do Twojej wypowiedzi(i to zupełnie złośliwie):
praca - skrajny przypadek to japońce czy koreańce(ogólnie to skośnoocy), nie polecam
dobra materialne - np. taki Bill G., no i co on z tą kasą dobrego(dla ludzkości) zrobił? a mógł więcej niż widzimy.. a nie widzimy
Czyli wszystko co sprzeczne z potrzebą serca należy pominąć(i to z wyniosłością i skrajną obojętnością). No ale jak u mnie jest "potrzeba serca" to pewnie u innych też i tej nie wolno przekreślać. Inaczej: "potrzeba serca" zawsze jest konieczna, ale środki do jej realizacji mogą być zbyt wypaczone(złośliwość rzeczy martwych- np. mózgi faszystów<o hack'owaniu to oni pojęcia nie mieli, a s'hack'ować mogli ideę "rasa panów", nie rozszerzyli tego na innych ludzi i nie pomyśleli, że ludzkość razem może zdziałać więcej i lepiej>).
Gość tymeknafali, 25 czerwca 2008, 23:40
Faktycznie przegiąłem, przepraszam.
Drogi mac'u... ja nie napisałem że mamy nic nie tworzyć, czy nie zarabiać, nie pracować. Oczywiście że pewne rzeczy są potrzebne, ale nie najważniejsze (właśnie przykładem tutaj jest Japonia, albo nieszczęśliwy milioner).
mac, 25 czerwca 2008, 23:42
;D
8)
syzu, 25 czerwca 2008, 23:58
dobry przykład
dodam tylko, że ultrabogaci ludzie zazwyczaj ogólnie to są szczęśliwi, ich nieszczęśliwość polega na skupieniu się na tym, że nie mogą mieć wszystkiego
Gość tymeknafali, 26 czerwca 2008, 00:01
na pewno się znajdzie nieszczęśliwy milioner...
czyaga, 29 czerwca 2008, 22:35
a mnie tknęło, bo już wiem dlaczego smutek paradoksalnie staje się wygodnym uczuciem, zwłaszcza wtedy, gdy czujemy się niepotrzebni i samotni, wtedy jawi się nadzieja, a nuż ktoś spyta - a co ty taka smutna, hę? tak więc żałoba chyba sprzyja egocentryzmowi, o losie - paskudnie to brzmi
waldi888231200, 29 czerwca 2008, 22:58
Ech wy Kobiety. 8)
Gość cogito, 19 września 2008, 10:11
wzbudzanie zainteresowania na smutne oczy nie działa-wypróbowałam. właściwie to miałam depresje kiedy byłam w szkole i zdazało się ze plakałam bez powodu całymi dniami ale nikt sie tym nie interesował. nie robiłam tego specjalnie, po prostu inaczej nie mogłam.
to sie tak brzydko nazywa: znieczulica
takze wtedy gdy zostałam pobita na pzrystanku autobusowym w godzinach szczytu. ludzi wokół mnóstwo a nie pomógł nikt.
a co do uzaleznienia od załoby: emo, goci, deathmetal-skrzywienie psychiczne naszej epoki
azzzzz, 19 września 2008, 11:42
@cogito
"Nosi" mnie jak slysze o takich "akcjach" na przystanku. Nigdy nie bylem swiadkiem takiego czegos i nie wiem co bym zrobil, ale napewno nie stalbym bezczynnie.
Gość cogito, 19 września 2008, 11:49
tak naprawde nie wiesz co bus zrobil dopuki sie nie znajdziesz w danej sytuacji
Gość tymeknafali, 25 września 2008, 02:06
ogromna znieczulica, nieraz czegoś takiego byłem świadkiem, a nawet miałem jeszcze ciekawszą sytuację ;D
Ze 4 lata temu. Stoję na przystanku, wracam zmęczony z siłki. Babka jakaś stoi, łazi po przystanku i gada do siebie, wygląda słabo. Pytam się: "czy dobrze się Pani czuje?" a w odpowiedzi otrzymuje: "I co się k##wa Wpie##alasz?! Moje życie, moja sprawa!" Więc nie zawsze warto się pytać. Co prawda spotkałem ja kilka dni później na tym samym przystanku i mnie przeprosiła ;D Ale sytuacja fajna nie była.
?!?!?!?!?!?!?!?!
Mieszkasz może w Wawce?
A drechy i kibole to nie?
Gość cogito, 25 września 2008, 08:58
nie...cale szcescie
a oni tez maja zalobe?
Gość tymeknafali, 25 września 2008, 10:59
Nie, oni po prostu mają posrany łeb i to ostro
;D ;D Poza ludźmi którzy przyjechali robić "karierę" do Wawki, nie słyszałem jeszcze pozytywnych opinii od odwiedzających o tym mieście
mikroos, 25 września 2008, 11:01
Podpisuję się pod tą opinią. Byłem w Wawie 1,5 godziny, a i tak zdążyli mnie okraść.
azzzzz, 25 września 2008, 12:01
swego czasu dosc czesto jezdzilem do wawki do kuzyna, moje wrazenia ogolnie sa pozytywne, ale mieszkac tak bym niechcial za zadne skarby
Gość cogito, 25 września 2008, 14:15
ja mieszkam w małej miescinie wiec to o niebo lepsze od naszej wawki
Gość tymeknafali, 25 września 2008, 16:01
;D Może ktoś mi sprzeda (za symboliczną kwotę) jakieś skromne lokum z daleka od Wawki, jak skończę studia? ;D
este perfil es muy tonto, 25 września 2008, 17:19
to ja byłem w Wawie parę dni i bardziej mi się podoba od krakowa(zwłaszcza architektura:P)