Ze słabego nastolatka staje się superdrapieżnikiem
Szczęki młodych, w przeliczeniu na ludzki wiek nastoletnich, żarłaczy białych (Carcharodon carcharias) mogą być za słabe, aby schwytać i zabić duże ssaki morskie.
Naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, których artykuł ukazał się w piśmie Journal of Biomechanics, zauważyli także, że w odróżnieniu od ssaków, u rekinów siła zwarcia pozostaje tak samo duża, bez względu na stopień otwarcia pyska. Ryby zawdzięczają to unikatowemu rozmieszczeniu mięśni szczęk.
Australijczycy sporządzili modele komputerowe dwóch zagrożonych gatunków: 1) tawrosza piaskowego (Carcharias taurus), który żywi się głowonogami, rybami i skorupiakami oraz 2) żarłacza białego. Okazało się, że u tego pierwszego szczęki działają, jakby miały wbudowaną sprężynę – są przystosowane do szybkiego uderzania na małe, szybko pływające rybki. U żarłaczy lepiej nadają się do silnego chwytania ofiar o bardziej zróżnicowanych rozmiarach: od małych ryb po duże ssaki.
Byliśmy zaskoczeni, że choć zęby i szczęki prawie dorosłych żarłaczy białych wyglądały odpowiednio, a poruszające nimi mięśnie znajdowały się tam, gdzie trzeba, same chrząstki nie były w stanie wytrzymać naprężenia związanego z potężnym ugryzieniem dużej ofiary – wyjaśnia dr Stephen Wroe. Najprawdopodobniej zanim rekin biały nie osiągnie długości mniej więcej 3 m, szczęki nie są wystarczająco zmineralizowane, przez co brakuje im sztywności.
Biolodzy badali 2,5 metrowego żarłacza, którego schwytano w ramach uniwersyteckiego Bather Protection Program. Żarłacze białe nie rodzą się superdrapieżnikami, dopiero po latach stają się wspaniałymi łowcami – podkreśla główna autorka studium, doktorantka Toni Ferrara. Dr Vic Peddemors dodaje, że opisywane odkrycie mogłoby pomóc w wyjaśnieniu, czemu często ataki rekinów kończą się po pierwszym ugryzieniu (typ ataku "jeden atak i ucieczka"). Dopuszczają się ich zapewne głównie młode ryby, których chrząstki nie są w stanie poradzić sobie z działającym na nie siłami.
Komentarze (0)