Ufając ludziom, lepiej wykryjemy kłamstwo
Osoby ufające innym lepiej wykrywają kłamstwa niż ludzie stosujący zasadę ograniczonego zaufania.
Psycholodzy z Uniwersytetu w Toronto poprosili studentów o nagranie rozmowy kwalifikacyjnej. Powiedziano im, by dali z siebie wszystko i starali się wypaść jak najlepiej. Połowa miała mówić wyłącznie prawdę, reszta powinna była przynajmniej 3-krotnie skłamać w ważnej sprawie, aby sprawić wrażenie kogoś lepiej nadającego się do pracy na upragnionym stanowisku. Wszystkim zaoferowano za taśmę z rozmową 20 dolarów. Zarówno prawdomówni, jak i kłamcy mieli nadzieję dostać kolejne 20 dol., gdyby udało im się przekonać eksperta od wykrywania kłamstw, że mówią prawdę.
Druga grupa ochotników (eksperci) wypełniała kwestionariusz mierzący zaufanie do ludzi. Znalazły się tam m.in. stwierdzenia: "Większość ludzi jest generalnie uczciwa" lub "Większość ludzi to osoby z gruntu dobre i miłe". Po paru dniach przyszedł czas na oglądanie filmów z rozmów w sprawie pracy oraz ocenę uczciwości i prawdomówności głównych bohaterów.
Okazało się, że osobom z dużym zaufaniem do innych lepiej wychodziło wykrywanie kłamców – w im większym stopniu ufały bliźnim, tym sprawniej odróżniały prawdę od kłamstwa. Wbrew stereotypowi, to nieufnych łatwiej było oszukać, a niewłaściwe pierwsze wrażenie prowadziło do złych decyzji w sprawie ewentualnego zatrudnienia. Jednostki ufające ludziom wcale nie są bujającymi w obłokach Pollyannami. Precyzyjność interpersonalna pozwala im osiągać maestrię w rekrutacji, wyszukiwaniu dobrych przyjaciół czy wiarygodnych partnerów biznesowych – podsumowują autorzy studium Nancy Carter i Mark Weber.
Komentarze (2)
Adams77, 14 sierpnia 2010, 11:50
Ludzie którzy bardziej ufają innym opierają to zaufanie na tym, że lepiej znają się na psychologii. Po prostu ufają swoim umiejętnościom rozpoznawania ludzkich intencji. Ufając bardziej innym ludziom, tak naprawdę polegają na swojej inteligencji emocjonalnej. Ci zaś, którzy nie ufają innym wielokrotnie w życiu udowodnili, że nie potrafią prawidłowo odczytywać intencji innych. Z góry więc mniej ufają ludziom, bo po prostu nie potrafią ich zachowań łatwo rozpoznawać.
Marek Nowakowski, 14 sierpnia 2010, 20:42
Stary kłamca patologiczny i doświadczony będzie miał śmiech w duchu, gdy drugi amator klamstwa będzie chciał go okłamać czy zmanipulować (o ile go w miarę zna i jego kręgodłup moralny socjalizację czy historię zawodową, edukacyjną jak i hobby). O dziwo kłamcy i to ludzie zdemoralizowani są w policji czy przyjmują ich do wojska [bogate narkomańskie epizody lub alkoholowe, których głupcy jnie wykryją, bo zostaną zafalszowane lub przeoczone w rozmowie czy testach].
Jak już ktoś kamie na komunikatorach internetowych to wiemy jakiego on jest "kabibru" i wątłego zaufania.
Zależy jakie kto ma doświadczenia z ludźmi - jak nie widzi się sensu działania w grupie czy jest to bezcelowe to nie ma sensu w kólko rzeczy bezsensownych robić i farmazonów wysłuchiwać.
Po co komuś zaufać i się zawieść? Lepiej wcale nie ufac nikomu!
Ekspert też mógl okłamać i wyniki bad podać jakie chce np. dla checy, żartu i osiągnięcia z tego powodu radości, a nawet dla zmylenia innych!
W CV ludzie kłamią albo wpisują fikcyjne rzeczy czy kwalifikacje oraz hooby dają standardowe do bólu czy nawet takie, które modne jest a mają z nim do czynienia nie z byt dawno, podczas, ghdy ktoś już dawno to robił i śmieje się przeglądając google z inicjałami koleżanki kujonki, która pomimo wykształcenia wysokiego i preferencji pracę zarobkową zaczyna o wiele później, niż nieuk klasowy (które doświadczenie zdobywał w wieku młodszym za pieniądze mniejsze czy wręcz "zerowe", a już generowa dla gospodarki rzeczy wartościowsze i kłamstwa nadużywał czy manipulacji w młodym wieku). Wiadomo, ze koncern medyczny nie zatrudni kogoś kto ma fotki swoje w Internecie umieszczone z historią zawodową wypisaną i "doświadczeniem", a chwalenie się prowadzeniem samochodu w niebezpiecznych warunkach (po kursie) żadnym atutem nie jest skoro się nie dopieszcza umiejętności rajdowych Subaru Imprezą z napędem 4 x 4 na szutrach czy Dodge Viper;em Team Oreca z napędem na tylną oś po trasie gładziutkiej denko do krojenia "padliny".
Zresztą po co iść na rozmowy kwalifikacyjne jak można samemu firmę otworzyc i to najlepiej jednoosobową. Bo wspólnicy to zawsze problem! jak się nie ma predyspozycji do pracy w grupie i jest indywidualistą to nie wolno się rekrutować do pracy z innymi ludźmi, bo grupa zawsze żeruje na najbardziej produktywnym!
Studenci są na kasę łakomi niestety czy to na rozrywkę czy też na używki (kończy się kasa tgo kończy się miłośc jak jedno z kochasiów chce więcej, a tego nie może otrzymać).
Miałem kilku pracodawców i żaden uczciwy nie był!
Inteligencji emocjonalnej nie ma psycholożka czy psycholog, która jej się nauczyła na studiach, bo może sobie tylko to wmawiać! Nastawienie widać na twarzy i zmienia się ono! Jednym słowem każdego "mądrego" eksperta, może w pole wpuścić "głupszy" albo i vice versa
IE może być udawane czy czarowanie zatrudnianego urokiem osobistym, apotem wszystko pryska by zdobyc pracownika do marnej pracy za niskie pieniądze bez pokazania mu umowy czy podpisania jej!
Telewizyjny śpiewak czy tancerz idzie jak robot ale już zbieracz grzybów jeśli jest obfitośc delektuje się świeżym powietrzem i spacerem oraz kontaktem z naturą tuląc drzewa jak własne dzieci!
A jak ma się juz w życiu cieżko to w każdym urzędzie czujesz się jak terroysta jakiś i zaden pracodawca nigdy nie zatrudni czy urząd pracy nie da miejsca zatrudnienia wraz z posiadanymi kwalifikacjami!