Umiarkowane ilości piwa chronią kobiety przed zawałem
U kobiet, które piją piwo najczęściej 1-2 razy w tygodniu, ryzyko zawału jest o 30% niższe niż u kobiet, które piją go bardzo dużo lub nie piją w ogóle. Wskazują na to wyniki szwedzkiego studium Kvinnostudien, w ramach którego losy ok. 1500 pań śledzone są już od niemal pół wieku.
Między 1968 a 2001 r. naukowcy z Sahlgrenska Academy przyglądali się reprezentatywnej próbie 1462 kobiet w średnim wieku z Göteborga; w 1968-69 r. ochotniczki miały 38-60 lat, a w 2000-01 r. od 70 do 92 lat. Dysponując danymi ze studium, ostatnio Szwedzi postanowili prześledzić zależność między spożyciem różnych rodzajów alkoholu i występowaniem zawałów, udarów, cukrzycy oraz nowotworów.
Było to możliwe, bo podczas badania prospektywnego pytano o częstość spożycia piwa, wina czy wysokoprocentowych napojów alkoholowych (wśród odpowiedzi uwzględniono opcje od "codziennie" po "w ogóle w ciągu ostatnich 10 lat") i o różne objawy chorobowe.
W ciągu 32 lat 185 kobiet miało zawał, 162 udar, u 160 rozwinęła się cukrzyca, a 345 zapadło na nowotwór.
Autorzy publikacji z pisma Scandinavian Journal of Primary Health Care odkryli istotny statystycznie związek między piciem dużych ilości napojów wysokoprocentowych (definiowanym jako częściej niż 1 lub 2 w miesiącu) i niemal o połowę wyższym ryzykiem zgonu z powodu nowotworu.
Okazało się również, że u kobiet, które wspominały o piciu piwa od 1-2 razy w miesiącu do 1-2 razy w tygodniu, ryzyko zawału było o 30% niższe niż pań, które piły piwo kilka razy w tygodniu lub codziennie albo nie piły go w ogóle.
Wcześniejsze badania również sugerowały, że picie alkoholu w umiarkowanych ilościach ma pewien zabezpieczający wpływ, ale nadal nie było pewności, czy to rzeczywiście prawda. Nasze wyniki sprawdzono pod kątem innych czynników ryzyka sercowo-naczyniowego, co uzasadnia wyciągnięte wnioski. Nie byliśmy [jednak] w stanie potwierdzić, że umiarkowane spożycie wina działa podobnie [jak picie piwa], dlatego trzeba to sprawdzić w ramach przyszłych badań podłużnych - podsumowuje Dominique Hange.
Komentarze (0)