Jak zamarznąć na pustyni?
W 1874 roku prasę obiegła niesamowita historia człowieka, któremu udało się odwrócić efekt oddziaływania promieni słonecznych. Jonathon Newhouse, twórca zbroi słonecznej, został ponoć znaleziony zamarznięty na kość w środku lata na pustyni Mojave. Indian zaskoczył widok jego oszronionej brody i zwisających z nosa długich sopli.
Po raz pierwszy artykuł o wynalazcy zbroi opublikowano 2 lipca 1874 r. w Territorial Enterprise. Wkrótce o jego przypadku rozpisywały się już inne gazety, m.in. Scientific American, The New York Times i The Daily Telegraph. Ponieważ były czytane na całym świecie, historia brzmiąca jak bajka stała się znana również poza USA i Wielką Brytanią.
Po co komu zbroja słoneczna? Miała ponoć zabezpieczać swojego właściciela przed trudami związanymi z podróżą przez pustynię. Długą, przylegającą do ciała kurtkę wykonano ze zwykłej gąbki o grubości ok. 2,5 cm. Podobnie jak czapka/kapelusz z tego samego tworzywa była ona nasączona wodą. Do zbroi dołączano worek z wodą i przewód, który pozwalał na uzupełnienie parującej z garderoby cieczy. Właściciel dziwacznego stroju musiał tylko pamiętać o ściskaniu co pewien czas sakwy. Po zaprojektowaniu zbroi, Newhouse postanowił przetestować swój wynalazek w Dolinie Śmierci (ang. Death Valley). Nałożywszy kurtkę i kapelusz, wyruszył rano z obozowiska, twierdząc, że wróci za 2 dni.
Wg relacji prasowej, następnego dnia do obozowiska przybył bardzo podniecony Indianin, który łamaną angielszczyzną zachęcał do podążania jego śladem. Po przebyciu 20 km wskazał na opartego o skałę mężczyznę. Był to, oczywiście, Newhouse. Nadal miał na sobie zbroję i był zamarznięty. Jego wynalazek działał aż za dobrze. Skończył źle, bo zapięcia znajdowały się na plecach poza zasięgiem jego dłoni, nie mógł się więc uwolnić z potrzasku.
Dziennikarze The Daily Telegraph odnieśli się do tych rewelacji krytycznie. Stwierdzili, że choć prasa zza oceanu pisze o historii Newhouse'a z dużą powagą, oni potrzebują dodatkowych informacji.
Ich postawa była jak najbardziej uzasadniona, ponieważ mamy do czynienia z kaczką dziennikarską sprzed 134 lat. Jej powstanie zawdzięczamy koledze Marka Twaina – Williamowi Wrightowi (znanemu jako Dan De Quille) z Territorial Enterprise. Choć dużo wolniej niż w naszych czasach, plotka rozeszła się po całym świecie. Dla człowieka XXI wieku zbroja z gąbki jest kompletnym absurdem, w XIX wieku ludzie, przynajmniej niektórzy, zdawali się w nią jednak wierzyć...
Komentarze (5)
scanner, 13 czerwca 2008, 18:03
Dopóki nie doszedłem do fragmentu z gąbką, całość brzmiała bardzo interesująco...
mikroos, 13 czerwca 2008, 18:16
Nie słyszeli o CoolMax? Genialne tworzywo - w czasie jazdy chłodzi i przepuszcza powietrze, wentylując ciało, a w czasie postoju "zamyka się" i ogrzewa
Gość macintosh, 13 czerwca 2008, 18:44
Ta historia kojarzy mi się z:
George Herbert Wells
Julius Verne
Indiana Jones, "The Young Indiana Jones Chronicles"
Oscar Wilde
Afera Thomasa Crowna.
Lubię takie przygody i historie takich wynalazców, którzy są do czegoś przekonani, a potem to robią wbrew wszystkim i wszystkiemu. (Niektórzy pisarze tu, tak bardzo, nie pasują, ale jak mi się kojarzą to napisałem )
Podziwiam Jonathon'a Newhouse'a.
KynekZ, 16 czerwca 2008, 19:31
Metoda jest znana termodynamice i fizyce Nasi starzy górale również stosowali poniekąd podobne zjawisko, chodząc latem w grubych kożuchach- w wyniku pocenia czyli szybkiego odparowania wody z ciała, mogli w ten sposób się ochodzić.
Jest to przemiana termodynamiczna wynikająca z szybkiego odparowania wody, w wyniku którego otrzymany jest chłód-
wynika to przede wszystkim z niskiej zawartości wilgotności względnej powietrza poniżej 10%. W naszych warunkach to zjawisko nie działa ponieważ wilgotność względna utrzymuje się powyżej 65 % wilgotności względnej.
W krajach arabskich schodzenie wody na pustyni jest znane od tysiącleci i do dzisiaj jest wykorzystywane to zjawisko - do tego celu służą im naczynia miedziane o dużej powierzchni parowania w kształcie stożka, wyniku którego następuje adsorpcja ciepła wynikająca z powierzchni parowania w dolnej części naczynia znajduje się mała rurka upustowa. Po 30 min woda jest tak zimna, że zęby bolą z zimna.
Historia śmieszna, ale ma swoje uzasadnianie - Aby się przekonać jak działa, chyba będzie trzeba zrobić to doświadczenie ponownie. Mam nadzieję, że się uda. Będę próbował może jeszcze tego lata.
waldi888231200, 25 czerwca 2008, 00:11
Woda pod obniżonym ciśnieniem paruje w niższej temperaturze , wystarczy rurka 1 m z podwieszoną wodą by zaobserwować po kilku minutach różnicę kilku stopni między górą rurki a jej dołem.
Przy prawie zerowym ciśnieniu woda paruje przy minus 50 st. C. 8)