Zespół eksplodującej głowy - mało poznane zaburzenie snu
Choć termin "zespół eksplodującej głowy" wydaje się mało poważny i kojarzy się raczej z horrorem klasy B, ludziom, którzy muszą z nim żyć, a właściwie próbować spać, wcale nie jest do śmiechu...
Pisząc artykuł do pisma Sleep Medicine Reviews, prof. Brian Sharpless z Uniwersytetu Stanowego Waszyngtonu przejrzał literaturę przedmiotu i doszedł do wniosku, że fenomen jest zdecydowanie za słabo poznany.
Pracowałem z ludźmi, którzy doświadczali go nocą aż 7 razy, dlatego może on również prowadzić do negatywnych konsekwencji klinicznych. Podczas zasypiania lub wybudzania osoby z zespołem eksplodującej głowy słyszą zazwyczaj głośne dźwięki: trzaskanie drzwiami, fajerwerki bądź wystrzały z broni palnej. Trudno się więc dziwić, że kładąc się spać, część pacjentów zaczyna odczuwać lęk. Kolejnym problemem może być senność w ciągu dnia.
Niektórzy ludzie wspominają o lekkim bólu. Jedni słyszą eksplozję w jednym, drudzy w obojgu uszach, a jeszcze inni w głowie. Część pacjentów postrzega jasne błyski.
Badacze nie znają skali problemu, ale Sharpless sądzi, że częstość występowania jest większa niż się zakłada. Wystarczyła jedna publikacja w Daily Mail, by skontaktowało się z nim aż 10 osób.
Terminem "zespół eksplodującej głowy" posłużono się w 1988 r. w artykule opublikowanym w periodyku The Lancet. W 1920 r. zjawisko nazwano zaś "trzaskaniem mózgu". W 1876 r. amerykański neurolog Silas Weir Mitchell opisał dwóch mężczyzn, którzy doświadczali wyładowań sensorycznych przypominających eksplozje.
Sharpless przypuszcza, że zespół występuje, kiedy ciało nie wyłącza się do snu we właściwej sekwencji. Zamiast się wyłączać, pewne grupy neuronów mogą się w rzeczywistości aktywować, przez co postrzegamy nagłe dźwięki. W grę wchodzą również czynniki behawioralne i psychologiczne. Jeśli mamy do czynienia z przerywanym snem, takie epizody będą występować z większym prawdopodobieństwem.
Bazując na dostępnych, niezbyt licznych danych (literaturze i statystykach), Amerykanin twierdzi, że zespół dotyczy częściej kobiet.
Komentarze (0)