W samolocie jak w kabinie rtg.
Fizycy oszacowali, że jeśli w pobliżu samolotu uderzy piorun lub dojdzie do ziemskiego błysku gamma (ang. terrestrial gamma ray flash, TGF), załoga i pasażerowie narażeni są na dawkę promieniowania rentgenowskiego, promieni gamma i elektronów wysokoenergetycznych, która stanowi odpowiednik 400 prześwietleń klatki piersiowej.
Naukowcy z Florydzkiego Instytutu Technologii, Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz i Uniwersytetu Florydzkiego podkreślają, że w USA pioruny trafiają w samoloty linii lotniczych raz bądź dwa razy do roku. Nie wiemy, jak często samolot znajduje się dokładnie w takim miejscu, by otrzymać wysoką dawkę promieniowania. Sądzimy, że zdarza się to bardzo rzadko, ale potrzeba kolejnych badań, by ostatecznie wyjaśnić tę kwestię – wyjaśnia prof. Joe Dwyer.
Badacze nie przeprowadzali pomiarów na pokładach samolotów. Zamiast tego posłużyli się danymi z satelitów i modelami komputerowymi. Dzięki satelitom w oszacowaniach ujęto TGF, które biorą początek w burzach z piorunami, występujących na wysokościach zarezerwowanych dla pasażerskich odrzutowców. W analizach uwzględniono też pomiary promieniowania rentgenowskiego i gamma, przeprowadzane przy gruncie po uderzeniu naturalnego pioruna i po sztucznym wywołaniu wyładowania po wystrzeleniu w chmurę racy z drutem. Naukowcy sądzą, że pioruny i TGF są powiązanymi zjawiskami, ponieważ obu towarzyszy emitowanie wysokich dawek promieniowania rtg. i γ oraz wyraźny rozbłysk światła.
Amerykanie uważają, że wokół rozbłysków na obszarze boiska futbolowego promieniowanie jest na tyle wysokie, by osiągnąć biologicznie istotny poziom. Jeśli samolot znajdzie się gdzieś w pobliżu, wszyscy na pokładzie w ciągu mniej niż jednej milisekundy otrzymają dawkę 10 remów, a to maksymalna dawka ekspozycji na promieniowanie, uznawana za bezpieczną w ciągu całego życia człowieka. Stanowi odpowiednik 400 prześwietleń klatki piersiowej, trzech skanów tomografem komputerowym lub 7500 godzin lotu w normalnych warunkach (wszyscy pasażerowie są narażeni na lekko podwyższony poziom promieniowania kosmicznego).
Choć intensywne ziemskie błyski gamma powstają co pewien czas podczas burzy, szansa na bezpośrednie uderzenie przez nie jest mała – zaznacza prof. David Smith, fizyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz. Naukowcy zwracają też uwagę na fakt, że piloci unikają lotów przez burze, a to dodatkowo ogranicza prawdopodobieństwo napromieniowania.
Komentarze (11)
nieuk, 9 grudnia 2009, 22:18
A nie można w kilkunastu samolotach umieścić przyrządów pomiarowych zamiast strzelać w chmurę racą z drutem?
Innero, 9 grudnia 2009, 23:16
"10 remów dawka maksymalna, uznawana za bezpieczną w ciągu całego życia człowieka(...) Stanowi odpowiednik 7500 godzin lotu w normalnych warunkach."
Czyli zawodowi piloci linii lotniczych przekraczając 7500 wylatanych godzin przyjmują większą dawkę, niż w ciągu życia mogą sobie pozwolić bezpiecznie przyjąć? Dość komiczny wniosek, ciekaw jestem czy o tym wiedzą
odalisques, 10 grudnia 2009, 11:04
Mało prawdopodobne jest, aby piloci jakichkolwiek linii lotniczych mogli osiągnąć staż 7500 wylatanych godzin na tych wysokościach
Przemek Kobel, 10 grudnia 2009, 11:40
Dlaczego? To niecałe 5 lat codziennych, 8-godzinnych lotów między Niemcami a okolicami jeziora Michigan.
Mariusz Błoński, 10 grudnia 2009, 12:24
Pamiętam, że w liceum na fizyce zwrócił na to uwagę nasz nauczyciel. I sam zaczął się zastanawiać. Doszliśmy do wniosku, że prawdopodobnie kabiny pilotów są w jakiś sposób ekranowane. Ołów?
mikroos, 10 grudnia 2009, 12:37
Ołów na 100% nie - za ciężko. Podejrzewam, że ekranowania po prostu nie ma, a piloci dostają na tyle wysokie pensje, że wolą nie marudzić, niż wylecieć z pracy
Mariusz Błoński, 10 grudnia 2009, 13:06
Rzuciłem okiem w Sieć. No i znalazłem ciekawy artykuł z 2000 roku. Wynika z niego, że Concordy miały ekranowane kabity, a FedEx zaczął dawać swoim pracownikom indywidualne mierniki radiacji.
Problemem zaczęto się dopiero zajmować, ale wygląda na to, że, przynajmniej wówczas nikt nie wymyślił dobrego sposobu ochrony załóg.
Z drugiej strony np. badania pilotów Air Canada wykazały, że jest wśród nich mniej zachorowań na nowotwory niż w populacji. Wynika to z faktu, że piloci ogólnie są zdrowsi niż populacja.
Przemek Kobel, 10 grudnia 2009, 13:44
Hm. W rejonach o podwyższonym promieniowaniu tła (np. miejsca występowania złóż uranu po czeskiej stronie) również obserwuje się mniejszą zachorowalność na nowotwory. Myślisz, że to górskie powietrze?
Groteskowy, 10 grudnia 2009, 15:42
Trzech skanów tomografem komputerowym? 10 remów? Coś mi tutaj nie pasuje. Przykładowo prześwietlenie głowy to dawka około 150 miliremów. Groźniejsze badania miewają większe wartości naświetleń, ale chyba nie ma żadnego, które dałoby po trzech skanach wartość 10 remów, a nawet jeśli takowe istnieje, to nie jest jakimś tam sobie "skanem tomografem", tylko sytuacją wyjątkową.
grzest, 10 grudnia 2009, 20:28
Witam
Ogólnie promieniowanie gamma i X na wysokościach, gdzie latają samoloty pasażerskie, jest wysokie - związane jest to z promieniowaniem kosmicznym. Wyładowanie atmosferyczne ułatwia jonizację atmosfery, w jego okolicy, wysokoenergetycznym cząsteczkom promieniowania kosmicznego a raczej całej kaskadzie. W Polsce lata temu też prowadzono badania narażenia personelu lotniczego na promieniowanie (były stosowane dozymetry indywidualne i środowiskowe). Stwierdzono poziom narażenia na poziomie kilku mSv/rok /milisivert na rok/- (obliczając dawkę efektywną bierze się pod uwagę czas spędzony w powietrzu i poziom narażenia) ... tylko nie wiem czy uznano ich za narażonych zawodowo na promieniowanie jonizujące - wiadomo życie.
Trochę dziwnie się czyta te stare jednostki rem, stosuje je się nadal w krajach anglosaskich czy raczej angielskojęzycznych, gdzie nie za bardzo chcą jednostek SI. Dla zainteresowanych 1 rem odpowiada 10 mSv - 1 Sv /sivert/ jest jednostką pomocniczą układu jednostek SI opisującą dawkę efektywną promieniowania (uwzględnia rodzaj promieniowania i efekt biologiczny). Dla osób nie narażonych zawodowo na promieniowanie w naszym kraju dawka graniczna promieniowania (od źródeł sztucznych, naturalne się nie liczy) wynosi 1 mSv/rok. Osoby narażone mogą przyjąć do 20 mSv/rok (W artykule pisze się o 10 remach ~ 0,1 Sv = 100 mSv jednorazowo - choroba popromienna występuje przy jednorazowej dawce 250-500 mSv)
Słusznie zauważacie że z tymi skanami i dawkami w tomografii to nie jest tak łatwo - pocieszę was że pomiędzy dwoma aparatami rtg (dotyczy to tomografów), te same modele i rocznik mogą być znaczne różnice w emitowanej dawce promieniowania (2-3 krotne) - i aparaty są sprawne i wszystko jest ok obrazy też są poprawne diagnostycznie .... ale to długa historia.
Warto się też zainteresować tzw. teorią hormezy .... otóż małe dawki (1-6 mSv) mogą działać na organizm stymulująco a nie chorobotwórczo. Jest to teoria nieuznawana obecnie - obowiązuje teoria liniowej zależności skutków promieniowania od wzrostu dawki (każda dawka szkodzi - im mniejsza tym mniej ale szkodzi). Teoria hormezy dobrze tłumaczy mniejszą ilość nowotworów w okolicach o podwyższonym promieniowaniu (ale nie za bardzo podwyższone) i w śród osób narażonych na promieniowanie /są to fakty/. Dopiero wysokie dawki są szkodliwe wg tej teorii. Jednak niskie dawki to poziom do około 200 mSv - i trudno to zbadać w rzeczywistości. Na dzień dzisiejszy jest więcej zwolenników teorii liniowego wzrostu zagrożenia promieniowaniem. Ciekawostkę stanowi to, że według teorii hormezy zupełny brak promieniowania również będzie powodował wzrost nowotworów i innych chorób - po prostu musimy jakieś promieniowanie dostawać
Z samolotami jest tak, że poza nielicznymi przypadkami nikt ekranowaniem się nie przejmuje. Osłonę stanowi poszycie samolotu i całe wyposażenie. Na tych wysokościach występuje na tyle wysokoenergetyczne promieniowanie iż nie opłaca się stosować ołowiu - bo albo samolot się nie oderwie od ziemi, albo koszt osłony, dodatkowe zużycie paliwa i w końcu sama mizerna jej skuteczność przerosną efekty jej zastosowania.
.... podsumowując bardzo ciekawe jest to, że piorun może tak zwiększyć narażenie na promieniowanie w samolocie i że w końcu ktoś to obliczył.
inhet, 12 grudnia 2009, 11:39
http://archiwum.wiz.pl/1997/97031700.asp
Może już czas skończyć z tym histerycznym podejściem do promieniowania jonizującego?