Zmniejszający się Księżyc
Historia nauki to zarazem historia upadania kolejnych rzeczy rzekomo niewzruszonych. Nie zawsze słońce będzie nam wschodzić, kontynenty nie są stałe, kosmos nie jest wieczny - przyjmujemy to do wiadomości. Mimo to pewne rzeczy wciąż wywołują zdziwienie. Na przykład, że nasz Księżyc się kurczy.
Większość teorii powstania Księżyca zakłada, że na początku musiał on mieć gorące jądro. Dzięki najnowszym badaniom NASA wiemy już na pewno, że było ono na początku gorące, właśnie dlatego, że udało się zaobserwować efekty kurczenia się naszego satelity. Jest to jak najbardziej zrozumiałe: większość materiałów stygnąc kurczy się, choć rzadko zastanawiamy się nad istnieniem tego codziennego efektu w kosmicznej skali.
Jak można zaobserwować lub udokumentować zjawisko, którego bezpośrednio nie jesteśmy w stanie zmierzyć? A nie jesteśmy, bo zmniejszenie się średnicy globu o kilka kilometrów w czasie miliarda lat może umknąć naszej uwadze. Narzędzi dostarcza znajomość praw fizyki i ich skutków. Wiemy nie tylko, że materiał skalny, tracąc temperaturę, będzie się kurczył, ale także iż różne rodzaje skał będą się kurczyć w różnym tempie wskutek odmiennej rozszerzalności cieplnej. W przypadku Ziemi nie obserwujemy tego zjawiska, bo jej jądro nadal mocno grzeje.
Zmiana rozmiaru sąsiadujących ze sobą skał i obszarów będzie powodować naprężenia, pękanie i powstawanie charakterystycznych elementów krajobrazu. Z poziomu gruntu jest to (szybsze) zapadanie się jednych obszarów względem sąsiednich. Można się w takiej sytuacji spodziewać powstawania urwisk, zwanych skarpami płatowymi. I w rzeczy samej - takie właśnie struktury na Księżycu udało się odnaleźć.
Pierwsze zdjęcia wskazujące na istnienie płatowych skarp powstały już podczas misji Apollo w latach sześćdziesiątych. Jednak dopiero niedawne zdjęcia w wysokiej rozdzielczości wykonane dzięki sondzie NASA Lunar Reconnaissance Orbiter w pełni udokumentowały istnienie poszukiwanych klifów. Mają one najczęściej rozmiary rzędu dziesiątek metrów, więc nie są łatwe do zaobserwowania.
Co więcej, zdjęcia LRO dostarczyły one przede wszystkim fotografii całej powierzchni Księżyca, co pozwoliło stwierdzić z całą pewnością, że nierównomierne kurczenie się skał występuje na całym jego globie. Udało się także określić ich wiek, który oszacowano na około cztery miliardy lat. To pozwala wysnuć wniosek, że właśnie wtedy satelita Ziemi zaczął na większą skalę stygnąć i zmniejszać się. Nie jest pewne, czy ten proces jeszcze trwa, choć odnotowane już za czasów misji Apollo trzęsienia księżycowego gruntu mogą wskazywać, że tak.
Analogiczne struktury zaobserwowano na przykład na Merkurym, który również - jako niewielka planeta - stygnie dość szybko. Ziemi, dzięki jej gorącemu jądru, jeszcze długo zmniejszanie się nie będzie grozić.
Komentarze (14)
et, 22 marca 2014, 11:52
Baju, baju, nie widzę przyczyn powodujących, jakoby księżyc miał w przeszłości gorące jądro. Temperaturę wewnątrz Ziemi a także księżyca powoduje rosnące w głąb ciśnienie grawitacyjne, i ta temperatura z upływem lat nie powinna się istotnie zmieniać.
pogo, 23 marca 2014, 19:31
Planety i inne skalne ciała we wszechświecie nie generują ciepła, jedynie je gromadzą.
Jeśli masa planety jest niewielka to powierzchnia wypromieniowywania ciepła jest większa w stosunku do objętości, więc tracą ciepło szybciej. Ciśnienie może powodować, że ta energia wolniej ucieka... ale nic jej tam nie generuje.
TrzyGrosze, 24 marca 2014, 13:08
Pogo!
Przykład z pod naszych nóg. Płyty kontynentalne nacierając na siebie, wywołują tarcie. Podczas tarcia wytwarza się ....!
Astroboy, 24 marca 2014, 18:34
TrzyGrosze, chyba jednak większy wkład do generowania ciepła dają rozpady np. 40K, 238U czy 232Th. A płyty same z siebie nie nacierają; toż jak popchniesz zabawkę po podłodze, to na skutek tarcia, i owszem, wygenerujesz ciepło, ale zabawka się zatrzyma. No i ciepło z pewnością nie będzie większe od energii kinetycznej, którą "wsadzisz" w tę zabawkę.
No i koniec końców, Ziemia jednak stygnie. Więcej oddaje niż generuje - na czysto to coś ok. 60 mW/m2...
TrzyGrosze, 24 marca 2014, 19:17
Nie wnikam w bilans energetyczny. Chodzi o sam fakt wygenerowania ciepła.
I po co od razu wywoływać reakcje jądrowe.
Przez siły pływowe Jowisza wybuchają wulkany na Io, a Saturn rozgrzewa Enceladusa, że aż gejzery tryskają.
Astroboy, 24 marca 2014, 19:30
Ale bilans energetyczny ma znaczenie, zaczęło się przecież od:
Swoją drogą kłania się Wszechświat stacjonarny Einsteina. A może nawet jakiś kreacjonizm?
Wszystko prawda, można nawet dodać, że Jowisz ma dodatni bilans energetyczny. Ale nasz Księżyc orbituje sobie w dużo "łagodniejszych" warunkach, i zwyczajnie wystygł, bo miał na to czas
I jakież tam wywoływanie reakcji jądrowych? Zwyczajna, przyjacielska pogawędka.
TrzyGrosze, 24 marca 2014, 20:47
" rozpady np. 40K, 238 U czy 232 Th "
Astroboy, 24 marca 2014, 20:55
Ależ TrzyGrosze, naprawdę, to nie ja je wywołałem.
TrzyGrosze, 24 marca 2014, 21:05
Wywołałeś je...do tablicy.
Astroboy, 24 marca 2014, 21:10
No bo po prawdzie, to po stronie zysków bilansu Ziemi, to one się liczą...
A po co zaraz wywoływać przykłady pod naszymi nogami?
TrzyGrosze, 24 marca 2014, 22:17
Aby uzupełnić te brakujące 10 do 35 % ciepła wewnętrznego Ziemi.
( faktycznie, ciepło z rozpadu promieniotwórczego to okazałe 45 do 90%).
Cytat z Wiki: Źródła ciepła upatruje się też częściowo w
ochładzaniu się płaszcza, tarciu wewnętrznym wywołanym siłami pływowymi i zmianami w prędkości obrotu Ziemi.
Astroboy, 27 marca 2014, 21:07
TrzyGrosze, jeśli chodzi o mnie, nie było nic do uzupełniania.
pogo, 28 marca 2014, 09:48
Czyli Ziemia stygnie i w ramach tego stygnięcia dogrzewa nas od spodu. Jakby nie stygła to nie ogrzewałaby skorupy i nie wypromieniowywała energii innej niż przechwycona ze słońca.
TrzyGrosze, 29 marca 2014, 10:06
Cytat mówi o stygnięciu płaszcza, co czyni logikę wywodu, trochę... nieadekwatną.
( ale Ziemia i tak stygnie ).