Prywatny koncert dla... żółwi
Światowej sławy pianista Richard Clayderman zagrał ostatnio prywatny koncert w londyńskim zoo. Jego muzyka miała wprowadzić w miłosny nastrój narażone na wyginięcie żółwie słoniowe (Chelonoidis nigra).
Instrument ustawiono na wybiegu 70-letniego Dirka i trzech jego towarzyszek: 13-letniej Dolores oraz 17-letnich Dolly i Polly.
Muzyka z ostatniego albumu Francuza Romantique nie wywarła na gadach większego wrażenia. Clayderman zagrał więc swoje wersje Ballady dla Adeline (Ballade pour Adeline) oraz Rydwanów ognia (Chariots of Fire) Vangelisa. Niestety, nawet hity nie poruszyły opornych kochanków, którzy reagowali wyłącznie na podrzucaną przez opiekuna marchewkę.
Clayderman zgodził się na eksperyment, mając na uwadze swojego goldena. Pies lubi się kłaść przy pianinie, gdy jego pan gra. Jak widać, muzyka łagodzi obyczaje, ale nie żółwie...
Komentarze (3)
pogo, 8 lutego 2013, 15:47
Może ma to jakiś związek z tym, że żółwie są praktycznie głuche?
Co więcej pies lubi przebywać ze swoim właścicielem bez względu na to czy podoba mu się co on robi czy tez nie.
Mój kot lubi patrzeć jak programuję, ale to chyba nie znaczy, że lubi programowanie
radar, 11 lutego 2013, 09:33
Jeśli są głuche tzn. że pomysłodawcy tego eksperymentu dali ciała, zestresowali tylko Dirka przez co będzie miał jeszcze większe trudności
Jako rozwinięcie "eksperymentu" proponuję puścić im coś z redtuba, chyba, że wolą coś na żywo
Raczej lubi ciepło z komputera i myśli "wtf z Tobą, rzuć jakąś kulkę czy coś..."
pogo, 11 lutego 2013, 12:30
Na rzucanie piłki zwykle wtedy nie ma ochoty, prędzej na kolana wlezie