Trójwymiarowy pacjent IBM-a
Naukowcy pracujący w szwajcarskim oddziale IBM-a w Zurychu stworzyli oprogramowanie pozwalające na uzyskanie trójwymiarowych awatarów pacjentów. Dane z tradycyjnych kartotek medycznych przechowywanych w formie cyfrowej są powiązane z trójwymiarową wirtualną postacią.
ASME (Anatomic and Symbolic Mapper Engine) pozwala medykowi kliknąć myszką na wybranej części ciała awatara i zdobyć potrzebne informacje. To jak Google Earth, ale dla ciała. Mając nadzieję na przyspieszenie zwrotu w kierunku elektronicznego zapisu danych medycznych, chcieliśmy sprawić, by były one łatwo osiągalne dla pracowników służby zdrowia. Dlatego połączyliśmy dane medyczne z reprezentacją wizualną. Wyszliśmy z założenia, że jak najprostszy sposób manipulowania nimi może poprawić jakość opieki nad pacjentem - wyjaśnia nadzorujący przebieg projektu Andre Elisseeff.
Lekarz, przeglądając konkretny obszar ciała pacjenta, będzie jednocześnie widział wszelkie wyniki badań (w tym zdjęcia wykonane różnymi technikami obrazowania medycznego).
ASME korzysta również z SNOMEDU, usystematyzowanego słownika terminologii medycznej, który zawiera około 300 000 pojęć. Znakomicie poprawia on interakcje i łączy dane tradycyjne z obrazem 3D.
Teraz naukowcy pracują nad zaimplementowaniem w ASME technologii mowy.
Komentarze (5)
Gość shadowmajk, 27 września 2007, 15:03
Podoba mi sie ogolnie wspanialy pomysl IBM <3
mikroos, 27 września 2007, 15:16
Bardzo ciekawy pomysł. Mam tylko pewne wątpliwości, czy się przyjmie i czy tak naprawdę będzie rzeczywiście ułatwiał pracę, czy tylko stanie się gadżetem. Nie bez podstaw to piszę, bo miałem okazję oglądać pracę kilku laboratoriów tomografii (zarówno tomografii rentgenowskiej, jak i NMR) i zdecydowana większość zarówno radiologów, jak i np. chirurgów korzystała wyłącznie z obrazów 2D, choć od dawna mogą stosować obrazy trójwymiarowe. Nie zdziwię się, jeśli wielu klinicystów będzie też wolało tradycyjną kartotekę medyczną, co najwyżej podzieloną na "działy tematyczne" jak np. "układ pokarmowy", "układ nerwowy" itd. Swoją drogą nawet przygotowując się bezpośrednio do operacji większość lekarzy woli mieć kilka zdjęć 2D z kilku perspektyw, niż jedną projekcję 3D. No, ale na pewno projekt jest ciekawy i jeśli pomoże chociaż jednemu lekarzowi lepiej pomagać, to jest tego wart
waldi888231200, 27 września 2007, 19:00
To takie Vudu dla lekarzy, pyk pacjęta (awatra) w nereczkę i już mamy stóweczkę ;D
a tak na serio to może łatwiej by było się zoriętować co pacjęt ma chore
gdyby ten ludek na ekranie barwił narządy chore i wymusiłoby to statystykę danych oraz dało wnioski co do podobnych przypadków i ich metod leczenia, oraz ograniczyło liczbę archiwów oraz było cennym zagłębiem danych o nowych epidemiach (niekoniecznie śmiertelnych).
mikroos, 27 września 2007, 19:47
No dobra, tylko jak w takim awatarze zabarwić choćby przysadkę, która może powodować poważne komplikacje, a sama ma wagę 7 gramów? Gdyby opierać się na wizualizacji, lekarz mógłby przeoczyć taką zmianę w "kartotece 3D". Tymczasem zwykła kartka papieru lub formularz elektroniczny z zapisem "Nadczynność przysadki" po pierwsze jest bardzo czytelna, po drugie zawiera znacznie więcej informacji, niż czerwona plamka na takiej projekcji. W takim przypadku niezwykle łatwe byłoby też przeprowadzanie statystyk, szczególnie gdyby wprowadzić pełną standaryzację wprowadzanych danych - wyszukujesz wszystkich pacjentów, szukasz wspólnych elementów w ich historiach choroby, a potem snujesz wnioski oparte o statystykę. Takie coś już dziś funkcjonuje np. w genetyce onkologicznej: na podstawie konfiguracji alleli można z dużym prawdopodobieństwem określić rodzaj i stopień złośliwości nowotworu (a przez to określić optymalną metodę diagnostyki), wiek zachorowania, a nawet często przewidzieć reakcję danej pacjentki na określoną chemioterapię no i oczywiście jej skuteczność.
dirtymesucker, 27 września 2007, 19:53
supertępe