Android na celowniku cyberprzestępców
Popularność Androida ma swoją cenę. Produkt Google'a jest obecnie najczęściej atakowanym mobilnym systemem operacyjnym. W drugim kwartale bieżącego roku spośród 1200 próbek szkodliwego kodu zbadanego przez McAfee, aż 60% została napisana, by atakować Androida.
Informacje takie nie są zaskakujące. Od lat jasnym jest, że przestępcy atakują najbardziej popularne oprogramowanie.
Analitycy oceniają, że w ubiegłym kwartale sprzedano niemal 52 miliony smartfonów z Androidem, co stanowi aż 48% sprzedaży wszystkich tego typu urządzeń.
Komentarze (3)
Piotrek, 24 sierpnia 2011, 07:43
Dlatego zawsze warto się zabezpieczyć choćby takim bezpłatnym programem jak LBE Privacy Guard, dzięki któremu można przypisać uprawnienia każdej aplikacji w prosty sposób, dzięki temu kontrolujemy co jest wypuszczane w eter.
https://market.android.com/details?id=com.lbe.security
wilk, 25 sierpnia 2011, 16:47
Tyle, że to wymaga zrootowania OS-u, więc to tak jakby wybijać olbrzymią dziurę, by móc łatać małe.
Piotrek, 25 sierpnia 2011, 17:51
W przypadku ludzi, którzy nie chcą roota to masz rację, pozostaje im jedynie przy instalacji uważnie patrzeć czego dana aplikacja wymaga do działania i w razie czego nie pakować się niepotrzebnie na niebezpieczny grunt.
Wg. mnie brak roota to brak kontroli nad smartfonem, lubię wyciskać z niego siódme poty wiedząc, że działa na 100% a nie tak jak z softem producenta na znacznie mniej.
Mam HTC Magic z Androidem 2.3.3 (ostatnia oficjalna aktualizacja dla Polski to 1.6, czyli jakieś niecałe 2 lata temu), ma fizyczne przyciski (czyli nadaje się na więcej niż tylko jako przycisk do papieru) diodę informacyjną i rolkę.
Nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba, muzyki nie słucham na tym (od tego są odtwarzacze), w gry też (telefon i gry? To kłóci się nieco z moim wyobrażeniem)
Podkręcony chodzi szybciutko i sprawnie. Teraz takich praktycznie nie produkują poza w pełni dotykowym szmelcem.
Mam nadzieję, że mi posłuży jeszcze długi, długi czas bo wiadomo, teraz wypuszcza się produkty z tykającą bombą zegarową...na szczęście w tym przypadku ujawniła się wcześniej, jeszcze na gwarancji