FBI wie, ale nie wiadomo, czy powie
Prawnicy Apple'a szukają możliwości dowiedzenia się, w jaki sposób FBI dostało się do iPhone'a terrorysty z San Bernardino. Niedawno Biuro wycofało pozew przeciwko koncernowi, stwierdzając, że nie potrzebuje już jego pomocy, gdyż udało się odzyskać dane ze smartfonu. Teraz Apple chciałoby wiedzieć, w jaki sposób zaatakowano telefon.
Wszystko wskazuje na to, że obecnie Apple może jedynie prosić. FBI może zasłonić się umową ze stroną trzecią, która pomogła przełamać zabezpieczenia, a w której może znajdować się zapis o nieujawnianiu tego typu informacji. Może też stwierdzić, że danych takich nie udostępni do czasu zakończenia śledztwa. Wielu ekspertów zgadza się, że nie istnieje oczywisty obowiązek prawny, na podstawie którego FBI musiałoby zdradzić Apple'owi takie informacje. Z drugiej jednak strony amerykańskie władze niejednokrotnie podkreślały znaczenie bezpieczeństwa dla rozwoju najnowocześniejszych technologii, zdają sobie zatem sprawę z tego, że jeśli w smartfonie istnieje jakiś błąd, to pozostawienie go naraża na niebezpieczeństwo miliony użytkowników.
Skądinąd wiadomo, że Biały Dom opracował procedurę zwaną Vulnerabilities Equities Process. W jej ramach przedstawiciele różnych rządowych agencji rozważają ryzyka i korzyści związane z zachowaniem w tajemnicy dziur odkrytych przez tajne służby czy organa ścigania. Cały proces jest tajny, wiemy jednak, że rozważa się m.in. czy agencje mogą zdobyć interesujące je informacje w inny sposób oraz jakie jest ryzyko, iż tę samą lukę odkryje ktoś inny. Oficjalnie urzędnicy mówią, że zwykle skłaniają się do informowania producentów o większości poważnych dziur. Wiadomo jednak, że w niektórych przypadkach dziury były wykorzystywane przez służby. NSA wykorzystała prawdopodobnie, choć sama agencja zaprzecza, niedociągnięcia w szyfrowaniu danych pomiędzy witrynami i korzystała z tego przez dwa lata. W innej sprawie obrońcy oskarżonych zarzucali FBI, że korzysta z dziur w przeglądarce Tor do zidentyfikowania podejrzanych o przestępstwa kryminalne.
Apple uważa, że FBI ma moralny obowiązek poinformowania firmy o sposobie, w jaki złamano zabezpieczenia iPhone'a. Niektórzy eksperci uważają, że najlepszym wyjściem dla Apple'a byłoby wniesienie pozwu przeciwko FBI i przekonanie sądu, iż mamy tu do czynienia w kwestią bezpieczeństwa narodowego i wiele niewinnych osób może ucierpieć, jeśli FBI nie ujawni posiadanych przez siebie informacji.
Komentarze (5)
Sławko, 30 marca 2016, 13:44
A teraz FBI powie...
Przekażemy wam informacje jak dostaliśmy się do systemu smartfona, ale ...
przygotujecie nam furtkę abyśmy w przyszłości nie musieli się z tym męczyć.
W przeciwnym wypadku nie zdradzimy wam naszego sekretu, bo załatacie tą dziurę,
co znacznie utrudni nam pracę.
yaworski, 30 marca 2016, 14:28
http://kopalniawiedzy.pl/Apple-FBI-terroryzm-San-Bernardino-atak-iPhone,24231
Niedawno pisałem w komentarzu, że to się tak właśnie skończy.
Ergo Sum, 30 marca 2016, 23:31
Wiele niewinnych osób może ucierpieć również wtedy gdy FBI ujawni dziurę
fingeros, 1 kwietnia 2016, 09:51
A wcześniej moraliści z Apple nie poczuwali się do udzielenia pomocy.
Mogli np. postarać się złamać swoje zabezpieczenia nie udostępniając tych metod, a tylko dane z telefonu - widać 14 trupów to dla nich za mało.
Jajcenty, 1 kwietnia 2016, 10:31
FBI to organizacja powołana do (ogólnie) zapewnienia przestrzegania prawa, między innymi, prawa do prywatności. W tym sensie to nawet nie jest moralny obowiązek tylko psi. Za to im płaci amerykański podatnik.