AviCoS zastąpi kontrolki na desce rozdzielczej
AviCoS (Avatar-based Virtual Co-driver System) ma odesłać do lamusa podręczniki eksploatacji samochodu i serię mało zrozumiałych kontrolek świecących się na desce rozdzielczej. System ten to efekt współpracy naukowców z Technische Universität München oraz ekspertów z firmy Audi. Jego zadaniem jest komunikowanie się z kierowcą w języku naturalnym i pomoc w rozwiązywaniu problemów za pomocą słów, obrazów i filmów wideo.
Przewodnikiem kierowcy ma być awatar wyświetlany na monitorze Audi Multimedia Interface, który stał się standardem we wszystkich nowych modelach Audi. Wirtualny byt rozumie język naturalny, odpowiednio je interpretuje i udziela odpowiedzi. Kierowca może oglądać obrazki wyjaśniające problem, a awatar podczas tłumaczenia, wskazuje na odpowiednie grafiki.
AviCoS został też wyposażony w tryb „Dotknij i mów". Jeśli kierowca nie zna jakiegoś elementu kontrolnego pojazdu, wystarczy go dotknąć, a awatar wyjaśni jego funkcje.
Systemu pomocy można używać też w czasie jazdy. Gdy samochód zaczyna się poruszać, najpierw automatycznie wygaszane są animacje, a w miarę wzrostu prędkości znikają też wszystkie informacje graficzne AviCoS-a. Utrzymana jednak zostaje komunikacja głosowa.
Przeprowadzone już testy wykazały, że w porównaniu z tradycyjnym podręcznikiem AviCoS pozwala na szybsze i dokładniejsze odnalezienie potrzebnych informacji. Co więcej, może on zawierać znacznie więcej danych niż drukowany podręcznik.
W przyszłości naukowcy chcą sprawić, by AviCoS dostosowywał się do nastroju kierowcy. Jeśli np. system wykryje po głosie rozmówcy, że stał się on bardziej spięty i zdenerwowany, co może być spowodowane np. sytuacją na drodze, odpowiednio dostosuje sposób komunikacji. Z tą funkcją AviCoS-a będzie można połączyć inne urządzenia w samochodzie, np. system nawigacyjny, by np. podawał on instrukcje dotyczące jazdy wcześniej i częściej.
Prace nad AviCoS-em mają potrwać trzy lata.
Komentarze (6)
Hidden, 16 sierpnia 2011, 14:53
Kiedyś mówiło się, że napisanie programu komputerowego jest trudne. Dzisiaj mówi się, że trudne jest zapamiętanie znaczenia 10 kontrolek. W przyszłości pewnie trudne będzie wstanie z krzesła albo policzenie na palcach do dwóch. A za 1000 lat ameba nas prześcignie ewolucyjnie.
draco86, 16 sierpnia 2011, 21:09
W sumie pomysł dość fajny. Jednak nie wyobrażam sobie czujnika np w zapalniczce, dotykasz a system mówi Ci "to jest zapalniczka". Pomysł fajny, jednak łatwo przesadzić. Miło by było wiedzieć, że np świeca jest do wymiany, filtr powietrza, czy chociażby rozrząd.
romero, 16 sierpnia 2011, 22:16
Takie systemy już są w naszych samochodach i nazywają się mąż/żona i ciągle podpowiada: no wrzuć już piątkę, no nie wiesz jak się nawiew na szybę włącza, no przyspiesz, no ręcznego jeszcze nie opuściłeś/łaś
Denerwujące to i niepotrzebne.
Rozumiem że system stworzony do łatwiejszego kierowania autem, zwłaszcza nowym, ale to nie nauczy płynnego, bezpiecznego jeżdżenia: sygnalizowanie odpowiednio wcześniej manewru skrętu migaczem, skręcania w lewo z osi jezdni, płynnego ruszania spod świateł itd. Jak ktoś prowadzi kilka lat i jest głąbem na jezdni, to już taki pozostanie.
mikroos, 17 sierpnia 2011, 06:37
Na całe szczęście AviCoS na 99% będzie można wyłączyć bez tygodniowego focha
marximus, 17 sierpnia 2011, 11:00
auta palą tyle samo co 10 lat temu, uszkadzają się dwa razy szybciej - zrezygnowano np. ze zderzaków a w ich miejsce dali lakierowane atrapy zderzaków które po lekkim przerysowaniu wymagają wyrzucenia 1000 zł a przy delikatnym puknięciu już wymiany całego elementu. A teraz jeszcze to, po co komu taki system, jeśli ktoś ma kłopot ze zrozumieniem kilku kontrolek to może jest za mało inteligentny na prowadzenie auta. Wszędzie czujniki dotykowe hhmmm.. jeszcze bardziej skomplikują i tak już niepotrzebnie bardzo skomplikowane pojazdy, zepsuje się taki czujnik to miły głosik 5 razy na godzinę poinformuje nas że mamy jechać do serwisu i wywalić 500 za wymianę czujnika dotykowego.
Auta są coraz bardziej skomplikowane np ilość świateł nie uległa zmianie ale kiedyś nie potrzebowali programowalnego sterownika świateł - małego "komputera" wartego przy wymianie 300 + indywidualne programowanie 200, wystarczyły przekaźniki - i nie chodzi mi tu o stopień skomplikowania tylko o to że taki sterownik jest o wiele bardziej awaryjny (a serwis nie będzie przylutowywał oporniczka za 10groszy tylko wymieni cały moduł).
Kiedyś produkowali auta tak żeby żarówką można było wymienić w 5min na parkingu, teraz nierzadko trzeba ściągać pseudo-zderzak, lub nadkole i wymieniać w serwisie za 150zł . Kończąc sądze że auta są coraz bardziej przyjazne ... dla ich producentów i serwisów, czasy kiedy robili auta przewidziane na 10-15 lat dawno się skończyły , skomplikowali je tak żeby "żyły" 2 lata, następne 2 jesteśmy ulubionymi znajomymi pana z serwisu, i nie wytrzymując ciężaru napraw kupujemy nowy.
radar, 17 sierpnia 2011, 14:42
Ja to w ogóle takiego auta, w którym nie można wymienić żarówki w 5 min na parkingu nie dopuściłbym do ruchu!
Nawet ostatnio był artykuł o tym, że nie tylko te zderzaki tak robią, ale i za nimi umieszczają co droższe i wrażliwsze części silnika (komputer pokładowy, sterownik pompy itp.), żeby właśnie nawet przy niewielkiej stłuczce koszt był niemały.
radar