Niezwykłe odrodzenie morskiego rezerwatu
Prowadzone przez 10 lat badania w Cabo Plumo National Park (CPNP) pokazały, jak olbrzymie korzyści przynosi odpowiednio prowadzona i ściśle przestrzegana ochrona środowiska. Podmorski park narodowy założony przed kilkunastoma laty na terenach zdewastowanych przez rybołówstwo jest obecnie najbardziej stabilnym i najsilniejszym rezerwatem morskim na świecie.
Cabo Plumo znajduje się w pobliżu meksykańskiej części Półwyspu Kalifornijskiego. Obszar ten został zniszczony przez połów ryb. W 1995 roku lokalne społeczności zdecydowały o założeniu parku narodowego o powierzchni 71 kilometrów kwadratowych i ścisłym przestrzeganiu zakazu połowów. Naukowcy ze Scirpps Institution of Oceanography z Uniwerstytetu Kalifornijskiego w San Diego badali rezerwat w latach 1999-2009. Nawet nie marzyliśmy, że życie w Cabo Plumo tak się odrodzi. W 1999 roku były tam tylko ryby średnich rozmiarów, a dziesięć lat później okolica jest pełna wielkich papugoryb, strzępielowatych, lucjanowatych, pojawiły się nawet rekiny - mówi Enric Sala, który rozpoczął badania przed 12 laty. Najbardziej niezwykłe jest to, że liczba ryb jest obecnie podobna jak w odległych rezerwatach, w których nigdy nie prowadzono połowów.
Wyniki badań są zadziwiające. Biomasa zwiększyła się o 463%, co oznacza,że co roku w Cabo Plumo przybywają tony ryb. W żadnym innym rezerwacie na świecie nie zaobserwowano takiego odradzania się - stwierdził Octavio Aburto-Oropeza, główny autor badań.
Jedną z głównych przyczyn odradzania się życia była ochrona obszarów, gdzie duzi drapieżnicy składają ikrę. Wielkie drapieżniki, znajdujące się na szczycie łańcucha pokarmowego wydają się kluczowym elementem ekosystemu. Przed miesiącem uczeni z UC San Diego zakończyli badania ekosystemów morskich, słodkowodnych i lądowych, z których wynika, że utrata wielkich drapieżników w znacznym stopniu przyczynia się do zniszczenia ekosystemów. Niszczenie przez człowieka całych populacji ze szczytu łańcucha pokarmowego wpływa katastrofalnie na całe ekosystemy.
Sukces Cabo Plumo byłby jednak niemożliwy bez współpracy lokalnych społeczności, a właściwie kilku najbardziej zdecydowanych rodzin. To one zorganizowały miejscowych ludzi, zachęciły do działania policję i władze. Właściciele łodzi, instruktorzy nurkowania i inni ludzie współpracowali ze sobą, pilnowali parku, oczyszczali go ze śmieci, monitorowali faunę. To przyniosło wszystkim korzyści. Odradzanie się życia w rezerwacie skutkowało zmniejszeniem ubóstwa i zwiększeniem dochodów miejscowych. Zaczęła rozwijać się turystyka i związane z nią nurkowania na rafach czy wyprawy kajakiem.
Naukowcy mają nadzieję, że model ten zostanie rozciągnięty na cały Półwysep Kalifornijski i zachęci do działania społeczności lokalne w innych miejscach.
W latach 90. brałem udział w powołaniu parku do życia. Prawdę mówiąc, zdecydowaliśmy się w to zaangażować tylko dlatego, że miejscowa społeczność była bardzo zdeterminowana. Miejsce, które wybrano nie było w najlepszej kondycji. Ale gdy się je odwiedza teraz, trudno uwierzyć jak wielkie zmiany tam zaszły. A wszystko to dzięki determinacji mieszkańców przybrzeżnych wsi, którzy zdecydowali się wziąć sprawy we własne ręce i decydować o swoim losie - mówi Exequiel Ezcurra, dyrektor Instytutu ds. Meksyku i Stanów Zjednoczonych na University of California.
Komentarze (0)