Pierwsze w pełni sztuczne serce
Francuscy naukowcy zaprezentowali prototyp całkowicie sztucznego serca. Urządzenie może uratować miliony osób, które obecnie umierają z powodu wad tego organu. Każdego roku choroby serca zabijają 17 milionów osób. Tysiące oczekujących na przeszczep serca umiera zanim zostaje znaleziony dawca.
Sztuczne serce zostało wynalezione przez firmę Carmat, założoną przez grupę EADS, zajmującą się przemysłem zbrojeniowym i kosmicznym. Urządzenie wyposażono w czujniki regulujące jego rytm. Są to takie same układy, jakie obecnie używane są w... samolotach do pomiaru ciśnienia powietrza i wysokości. Powinny one zareagować natychmiast, gdy posiadacz sztucznego serca będzie potrzebował szybszego przepływu krwi. Już wcześniej istniały sztuczne serca, ale żadne z nich nie było w stanie samodzielnie wybrać odpowiedniej częstotliwości pracy i musiały być ustawiane ręcznie. Francuskie urządzenie działa podobnie jak naturalne serce. W przeciwieństwie do swych poprzedników, korzysta z dwóch pomp - jednej tłoczącej krew do płuc, a drugiej do reszty ciała.
Dotychczas produkowane urządzenia miały tylko jedną pompę. Co ważne, francuskie serce wykonano z materiałów takich jak polimery czy tkanka świńska, które są obecnie wykorzystywane w kardiochirurgii.
Sztuczne serce przetestowano na razie jedynie na zwierzętach. Jego wynalazcy starają się o pozwolenie na rozpoczęcie testów klinicznych.
Koszt urządzenia szacuje się na około 150 000 euro.
Komentarze (16)
waldi888231200, 3 listopada 2008, 18:52
Doskonałe dla żołnierzy , bo tylko ludzie bez serca (albo sztucznym) mogą zabijać innych i niczego przy tym nie odczuwać.
thibris, 3 listopada 2008, 20:24
A co ma serce do odczuwania ? Większością ludzi chyba kieruje rozum/mózg. A większość ludzi zabija z powodu uczuć - przed, po lub w czasie mordu.
A żołnierze przy zabijaniu wrogich jednostek nie czują niczego tylko na filmach.
mb002, 3 listopada 2008, 21:40
Takie małe pytanie natury technicznej mam: (Od razu mówię, że w tych dziedzinach jestem "zielony", a pytam z czystej ciekawości)
Z czego to sztuczne serce uzyskuje energię do pracy pomp, bo chyba raczej nie z takich źródeł jak prawdziwe serce, są jakieś baterie czy naprawdę mamy tak rozwiniętą technologię żeby napędzać sztuczne pompy przy pomocy ATP??
mikroos, 3 listopada 2008, 21:47
Za stroną http://www.businessweek.com/globalbiz/content/oct2008/gb20081027_886542_page_2.htm
Carmat heart wearers also will likely enjoy more autonomy than recipients of earlier devices, Pouletty says. Current alternatives allow patients only a half-hour of freedom to take a shower or perform other limited tasks before they have to recharge a battery sewn under their skin or connect to an external energy source. The Carmat heart not only uses less power but also can be run off a belt-mounted battery pack for five hours. The company hopes eventually to harness emerging power sources such as fuel cells to extend autonomy even further.
mb002, 3 listopada 2008, 22:02
Teraz nie będzie można zapomnieć żeby "siebie" naładować Pewnie w miejscach publicznych będzie można znaleść ładowarki obok automatu z napojami, żeby nam bateria przypadkiem nie padła :
thibris, 4 listopada 2008, 09:17
Jakby do tego dołożyli te włókna z węgorzy elektrycznych, o których mówiliśmy jakiś czas temu to prawdopodobnie nie musieliby tego doładowywać wcale. Mam nadzieję, że postęp w tej dziedzinie będzie szybszy niż degeneracja mojego serca
tadeuszpycior, 20 czerwca 2009, 23:40
Witam Was serdecznie !
W innym portalu umieściłem artykuł jaki ma związek z sercem. Przeczytajcie !
Opisuje w nim ważne doświadczenie. Jeszcze za wcześnie aby wyciągać jednoznaczne wnioski ale upoważnia mnie ono do innego myślenia na temat przyczyn pracy serca. Jeśli to co zrobiłem ma związek z tym, co w nas bije to mogę powiedzieć, że fizyczna rola serca w organizmach jest nieco inna jak się o niej myśli. Serce to nie tylko pompa. Spełnia ono rolę regulatora dopływu i odpływu. Fizyczne przyczyny pracy znajdują się poza nim. W najprostszym rozumieniu te fizyczne przyczyny rozpychają komory aby z kolei ciśnienie zewnętrzne ścisnęło serce powodując przepompowanie. Znaczy to tyle, że często może dochodzić do sytuacji niepoprawnej diagnozy. To nie serce jest chore. To zła praca innych narządów powoduje jego chorobę. Może się okazać, że nowe pobrane od dawcy serce nie poradzi sobie z tymi przyczynami. Oczywiście to i ono może być chore a wtedy przeszczep powinien się udać. Myśl jaką opisałem pobrałem z doświadczenia. Nie znaczy to, że jest słuszna. Aby ją potwierdzić potrzebny jest czas, praca i pieniądze.
Cz. I „Kwanty w pracy i maszyna „bije” jak serce”.
Dotyczy maszyny, w której odczuwalne jest charakterystyczne bicie, podobne do tego jakie występuje w układach krążenia organizmów żywych (bicie serca).
1.Wstęp.
Z początkiem XXI wieku podjęte zostały prace zmierzające do wyjaśnienia hipotezy istnienia elementarnej jednostki odległości. Niewiele udało się wyjaśnić, jeszcze więcej zrodziło się poszlak jej istnienia.
2. Doświadczenie.
Urządzenie doświadczalne w żaden sposób nie przypomina tego co kojarzy się z pojęciem znanym pod nazwą maszyna parowa ale takim jest. Czynnikiem roboczym jest woda. Część cieczy podgrzewana jest w wymienniku ciepła. Tam zamieniona w parę wprowadzana jest do pozostałej cieczy powodując zwiększenie jej objętości. Zmiana ta wykorzystana jest przez tłok membranowy do wykonania pracy mechanicznej. Wykonanie pracy powoduje wychłodzenie. Para w szczytowym * momencie wykonania pracy przechodzi ponownie w stan cieczy. Następuje zmniejszenie objętości i powrót do stanu początkowego, po czym cykl się powtarza.
Co jest wyjątkowe w doświadczeniu prowadzonym w tym urządzeniu?
To doświadczenie powinno być niemożliwe do przeprowadzenia.
Maszyna nie pozbywa się pary przepracowanej z układu co jest sprzeczne z poglądami dotyczącymi silników parowych. Urządzenie pracuje w trybie cyklicznym. Cykl zmiany objętości wynoszący 0,4 litra powtarza się co 1,5 sekundy. Manometr nie wykazuje zmiany ciśnienia w układzie. Przyrząd wskazuje ciśnienie normalne w chwili wykonywania pracy
i takie samo w chwili powrotu do stanu początkowego. Przy maksymalnym wychyleniu membrany, manometr z rurką Bourdona przenosi słyszalny dźwięk charakterystyczny dla uderzeń hydraulicznych. Po odizolowaniu manometru od układu i przyłożeniu dłoni do membrany odnosi się wrażenie, że dotyka się ciała z bijącym wewnątrz sercem.
Wnioski z doświadczenia.
Na podstawie podobieństwa zjawisk zewnętrznych należy założyć, że zjawisko występujące w urządzeniu może posiadać podobne cechy fizyczne jak zjawiska występujące w układach krążenia organizmów żywych. Stuki w cieczach nie są niczym wyjątkowym, ale te o jakich mowa łudząco przypominają bicie serca. Stanowi to o wyjątkowości zdarzenia
i potrzebie dokładnego zbadania zachodzących tam procesów fizycznych. Zastanawiająca jest możliwość wykonania pracy mechanicznej w stałym ciśnieniu jakie potwierdza zainstalowany przyrząd pomiarowy. Nie badano różnic ciśnień przepływu pomiędzy częściami aparatury w jakich występują różnice w jej przekrojach. Różnice sił parcia w poszczególnych częściach urządzenia, w stałym ciśnieniu, miały być czynnikiem decydującym o wykorzystaniu ciepła przemiany ciecz-para i odwrotnie do pracy mechanicznej. Pozytywny wynik doświadczenia zdaje się potwierdzać istnienie takich możliwości.
Z doświadczenia można wyciągnąć wiele wniosków. Na tym etapie rozpoznania za poprawne należy uznać dwa z nich-
1. istnieje możliwość zbudowania maszyny parowej jaka jest zdolna wykonać pracę mechaniczną (nadającą się do technicznego wykorzystania) bez konieczności pozbywania się pary przepracowanej z układu roboczego
2. stuki w urządzeniu (odbierane w sposób organoleptyczny) są podobne do tych jakie występują w organizmach żywych **.
Duże znaczenie dla budowy maszyny miało postawienie hipotezy istnienia elementarnej jednostki odległości. Elementarna jednostka w połączeniu z założeniem istnienia granic wzajemnych oddziaływań pomiędzy atomami lub cząsteczkami pozwala wyprowadzić matematyczne związki pomiędzy siłą parcia a momentem obrotowym. Takie związki to nic innego jak zastosowanie dynamiki klasycznej w ruchach najdrobniejszych części materii. Obowiązuje pogląd deklasujący tego rodzaju rozważania. Hipoteza dopuszcza takie możliwości. Porównania tego typu zostały dokonane i są możliwe. Skonfrontowanie ich z rzeczywistością wymaga czasu i badań prowadzonych ściśle w tym kierunku. Ciekawe są te teoretyczne rozważania z uwagi na pominięcie pojęcia entropii. Wynika z nich, że w ruchu obrotowym synonimem masy jest wartość nazywana momentem statycznym. Można wyznaczyć i teoretycznie udowodnić, istnienie związku pomiędzy siłą przyciągania opisaną tzw. czwartą Zasadą Newtona a momentem bezwładności. Można też wyznaczyć i uzasadnić matematycznie liczbę koordynacyjną.
Z obliczeń prowadzonych w oparciu o wartości empiryczne wynika, że maksymalna wartość momentu siły nie znajduje się w punkcie krytycznym. Badanie kilku przedstawionych dalej związków chemicznych wskazuje tą samą wartość przyśpieszenia kątowego, właśnie w punkcie krytycznym. Związek taki wydaje się zasadny. Można też dopatrzyć się powiązań pomiędzy prędkością obrotową a przyrostem momentu zgodnie z zasadami obowiązującymi w wirujących nieobojętnie magnetycznych zespołach elektrycznych, zgodnie z wzorem Klossa. Charakterystyka przyrostu momentu, dla na razie kilku badanych związków chemicznych nosi cechy podobieństwa do tych, jakie występują w maszynach elektrycznych. Uzasadnia to nieobojętny magnetycznie charakter wirujących elementów w cząsteczkach czy też atomach, oraz występujących w hipotezie powiązaniach z elektrycznością. Reasumując, wyliczenia są hipotetyczne a poszlaki karzą traktować temat poważnie.
Jestem praktykiem, zależy mi na pracach doświadczalnych. Tylko one mogą prowadzić do wyjaśnień. Doświadczenie jest wyjątkowe pod każdym względem a „bicie serca” wzywa do działania. Jeśli doświadczenie ma związek z biologiczną rzeczywistością to pomijając techniczne wartości namacalne finansowo, wspomniane doświadczenie (wyniki badań) może stać się bezcenne. W załączeniu przedstawiłem na wykresach kilka przykładowych porównań wynikających z hipotezy pomijającej entropię. Wartości obliczone są na podstawie danych empirycznych *** dotyczących zależności występujących pomiędzy ciśnieniem a objętością w cieczach wrzących i parach nasyconych suchych. Szukam wsparcia finansowego oraz intelektualnego. Proszę o pomoc w tej sprawie w celu kontynuacji prac.
Z poszanowaniem
Tadeusz Pycior. tadeuszpycior@wp.pl
P.S.
„Kwanty” w tytule mają marketingowy charakter. Bez tego słowa w moim pojęciu niewielu zainteresowałoby się tym artykułem- przepraszam. Mechanika kwantowa bez wątpienia ma swoje miejsce w nauce. Dzisiaj powrót do klasyki traktowany jest jako, nazwijmy - „nierozsądny”. Czuję się zobowiązany wyjaśnić moje stanowisko. Jako praktyk oceniam teoretyczne rozważania i idące za nimi porównania empiryczne w sposób praktyczny. Teorie uważam za przydatne praktycznie i przydatne intelektualnie. Przydatne intelektualnie są wszystkie. Pozwalają rozwijać wyobraźnię. Za przydatne praktycznie, uważam te, z jakich da się wyciągnąć praktyczne wnioski pozwalające przewidzieć zdarzenia jakie nastąpią z zadowalającą tolerancją lub te jakie pozwalają na wykonanie działań manualnych z pozytywnym, przewidywalnym skutkiem. W moim pojęciu nie ma teorii prawdziwych lub nieprawdziwych. Teorie są. Dzięki mim następuje postęp, prędzej czy później ulegną weryfikacji. Widzę potrzebę wykorzystania teorii w skuteczności przewidywań i na podstawie takiej klasyfikacji dzielę je na mocne i zwyczajne. Za mocne uważam, te jakie dają się zastosować w sposób praktyczny lub intelektualny w więcej niż jednej dziedzinie nauki. W moim rozumieniu mocną teorią jest teoria Newtona.
Kończąc dodam, że wspomniane hipotetyczne porównania, być może prowadzą do zupełnie nowych rozwiązań dzięki pominięciu pojęcia entropii, oczywiście jeśli okażą się słuszne. Warto sprawdzić czy wyniki porównań staną się owocne w przewidywaniu realnie odczytywanych zdarzeń.
Nie wiem czy wyraziłem się jasno, chciałbym aby przekaz był zrozumiały. Proszę o dyskusję i konsultację.
----------------------------------------------------------------------------
* Pojęcie potoczne.
**Analiza ciśnień występujących w sercu prawidłowym oraz w jego patologicznych przypadkach opisanych w Witold Orłowski ,Nauka o chorobach wewnętrznych, Warszawa 1989, praca zbiorowa, passim, przyczyniła się do budowy urządzenia. Charakterystyczne dla serca stuki wystąpiły w maszynie w sposób nie zamierzony i nie oczekiwany.
*** Praca zbiorowa, Kalendarz chemiczny, Warszawa 1955, Część II Tom 2, s. 225-228.
Praca zbiorowa, Poradnik mechanika, Warszawa 1976, s. 320.
-----------------------------------------------------
Przedstawienie wykresów w tym systemie jest niemożliwe.
Między innymi wynika z nich, że woda, dwutlenek węgla i amoniak (wartości -ciecz wrząca i para nasycona sucha w zależności od ciśnienia) posiadają taką samą wartość przyśpieszenia kątowego w punkcie krytycznym. Wyliczenia prowadzone były zgodnie z postawioną hipotezą. Mam problem z dotarciem do danych empirycznych dotyczących objętości cieczy wrzącej i pary nasyconej suchej w zależności od ciśnienia dla innych związków. Jeśli inne związki też wykażą tę samą wartość przyśpieszenia kątowego w punkcie krytycznym to hipoteza będzie miała już nie poszlaki, ale realny dowód jej powiązania z empiryczną rzeczywistością.
mikroos, 20 czerwca 2009, 23:53
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie proste spojrzenie na pracę serca od strony fizjologii organizmu. Gdyby było tylko pasywnym organem, nie byłaby potrzebna ścisła kontrola ze strony układu nerwowego. Nie byłoby też możliwości podniesienia ciśnienia krwi poprzez stymulację układu nerwowego, bo według przedstawionej przez Ciebie hipotezy czynnikiem pobudzającym pracę serca powinno być ciśnienie krwi wpadającej do serca.
Popatrz na tak prostą sprawę, jak pobudzanie serca podczas pierwszej pomocy: ciśnienie krwi wpadającej do serca jest zerowe, a mimo to udaje się pobudzić układ krążenia do działania.
Hipoteza bez wątpienia jest ciekawa (w końcu podważanie dogmatów jest podstawą nauki i dobrze, że regularnie się to robi), wynalazek też, o ile w ogóle jest możliwy do stworzenia (to nie jest wyraz zwątpienia; to jedynie przejaw mojej nikłej znajomości tematu), ale teoria o funkcji serca jest dla mnie mało przekonująca.
Pozdrawiam!
waldi888231200, 21 czerwca 2009, 10:55
Serce potrafi żyć godzinami poza organizmem czego nie można powiedzieć o organiźmie pozbawionym serca.
Myślę że praca serca związana jest z którąś harmoniczną ''fali świetlnej'' przepływającej przez organizm , a grzebanie przy tym przypomina robienie cyfrowego aparatu z drewna (może i robi zdjęcia ale funkcji i możliwości mu brak).
tadeuszpycior, 21 czerwca 2009, 21:34
Witam ponownie.
MIKROOS
Nikt nie upoważnił mnie do pouczania, nie leży to też w moim charakterze. Mogę tylko przedstawić swoje stanowisko w temacie jaki poruszyłeś. Bardzo dobrze się stało, to istotny problem. W słowach jakich używasz prezentujesz stanowisko matematyczne a nie fizyczne. Ciśnienie krwi u człowieka z zatrzymaniem akcji serca nie jest zerowe. Ciśnienie to jest równe ciśnieniu atmosferycznemu. To istotna różnica. Twój pogląd wynika z nauk jakie zaakceptowałeś ucząc się fizyki. Mnie uczono i ciebie też I zasady dynamiki Newtona. I ja i przypuszczam, że Ty również myślałeś, że słowa jakie przekazywano nam w prezentowanych treściach zasad dynamiki pochodzą od Newtona. Ja nigdy nie pogodziłem się z tym czego mnie uczono w tych zasadach. I ja i Ty miałeś prawo poznać oryginalne treści zapisane przez tego wielkiego człowieka. Obaj mieliśmy prawo odbierać je po swojemu. Potem powinno się nam powiedzieć, że Iksiński w tym a w tym roku zakwestionował treść dotyczącą zasad dynamiki Newtona i obecnie przyjmują one taką a taką formę. Obecne interpretacje wymienionych zasad wyraźnie sugerują ich pochodzenie od Newtona. Tak nie jest.
(Philosophiae Naturalis Principia Mathematica, 1726 edition):
Lex I. Corpus omne perseverare in statu suo quiescendi vel movendi uniformiter in directum, nisi quatenus illud a viribus impressis cogitur statum suum mutare.
Każde ciało trwa w swym stanie spoczynku lub ruchu prostoliniowego jednostajnego, jeżeli siły przyłożone nie zmuszą ciała do zmiany tego stanu.
( cytat pobrany z „Wikipedia”)
Uważnie czytając oryginalne treści zasad w wersji autorskiej nie powiedziałbyś słów „ciśnienie krwi wpadającej do serca jest zerowe”. Twoje stanowisko jest poprawne rozważając inne jak autorskie wersje zasad dynamiki. Idąc dalej myślami Newtona posługując się oryginalnymi jego przekazami uznaję, że chciał on przekazać myśl ma = ma to F = F. To pojęcie, to pojęcie czysto fizyczne.
F – F = 0 to już nie jest pojęcie fizyczne, ale czysto matematyczne przekształcenie potrzebne i praktyczne w prowadzeniu rozważań matematycznych pomagających w przewidywaniu zjawisk ale nie mające nic wspólnego z realiami w przyrodzie. W moim pojęciu ta różnica została zatarta. Przyroda pojmowana jest matematycznie. Zero to pojęcie matematyczne pozwalające posługiwać się matematyką. Zero w fizyce nie istnieje. Istnieje w naukach fizycznych posługujących się matematyką. Z tego zdania wynika, że oddzielam fizykę od nauk fizycznych. Uważam, że w fizyce istnieje wartość jeden równa matematycznej wartości jeden ale zero nie istnieje. Jest nam ono potrzebne do wyznaczenia odległości od miejsca uznanego za zero do miejsca uznanego za zero aby potem uznać tę odległość za jeden. Z tego zdania wynika, że istnieje możliwość wyznaczenia nieskończonej ilości odległości jeden. Z tego kolejnego zdania wynika, że jednostki są kwestią wyboru. Ja uważam, że jeśli istnieje nieskończona możliwość wyboru jednostki odległości jeden a do zjawisk naturalnych można zastosować matematykę, to istnieje taka odległość jeden jaka jest równa matematycznej jedności, i ta jest właściwą jednostką odległości. To jedna z podstawowych myśli jaką zastosowałem w hipotezie.
Reasumując, kwestionuję sugerowanie, że obecne interpretacje zasad dynamiki mają jakikolwiek związek z tym co wypowiedział Newton. Nie wolno przekształcać, insynuować, sugerować posługując się uznanym nazwiskiem w celu osiągnięcia bliżej nie określonych celów. Narusza to prawa autorskie.
W odniesieniu do drugiej wypowiedzi doświadczenia jakie przeprowadziłem upoważniają mnie do powiedzenia, że słowa „Serce potrafi żyć godzinami poza organizmem czego nie można powiedzieć o organiźmie pozbawionym serca” należy ująć inaczej. Serce potrafi poruszać się godzinami tak długo jak długo tkanki miękkie nie ulegną zesztywnieniu. Jeśli udałoby się doprowadzić do nie sztywnienia tkanek to poruszałoby się bardzo, bardzo długo. Nie można powiedzieć, że żyje. W organizmie pozbawionym serca proces nazywany kwasicą krwi przebiega znacznie szybciej jak w sercu. Wynika to z budowy tkanek.
Pozdrawiam – piszcie.
mikroos, 21 czerwca 2009, 22:01
Witam jeszcze raz
Mam pytanie: jakie przeprowadziłeś eksperymenty, by udowodnić prawdziwość swoich tez na przykładzie serca? Póki co mówimy o maszynie, której nie uruchomiono (działałaby ona na pograniczu definicji perpetuum mobile) oraz o eksperymencie na sercu, którego najprawdopodobniej nie przeprowadziłeś. Tymczasem tradycyjny model pracy serca jest całkiem dobrze udokumentowany.
A wracając do tematu: masz rację, ciśnienie krwi jest równe atmosferycznemu, ale już nacisk krwi na ściany serca w przypadku całkowitego zaniku krążenia jest równy sile wynikającej z działania siły krążenia (i nie ma związku z ciśnieniem atmosferycznym, bo identyczne ciśnienie panuje wewnątrz tkanek, więc wytworzona siła jest równoważona i nie wpływa na serce), a więc jest bardzo niewielki, biorąc pod uwagę niewielką masę krwi spoczywającej wewnątrz sera. Mało tego - siła ta ma stałą wartość, przez co ciężko byłoby sobie wyobrazić, aby organizm mógł na nią reagować rytmicznym biciem serca, jak w modelu maszyny parowej.
O ile dobrze rozumiem przedstawiony przez Ciebie model, zakłada on, że ruch krwi i wywołana przezeń reakcja sił sprężystości tkanek organizmu wtórnie zmuszają serce do bicia poprzez ponowne wywołanie ruchu krwi, dobrze to rozumiem? Jeżeli więc założymy, że jest to prawdą, wówczas cały system związany z regulacją ciśnienia krwi byłby po pierwsze nieużyteczny, a po drugie w ogóle by nie działał, bo praca serca i tak byłaby zależna od ciśnienia spływającej krwi, a nie od jego własnej aktywności. Mało tego - gdyby prawdą było to, co mówisz, niemożliwe byłoby pobudzenie pracy serca ex vivo wyłącznie za pomocą impulsów elektrycznych. A jednak jest to możliwe i działa doskonale.
I jeszcze jedno: gdyby było to prawdą, wówczas sytuacja chwilowego wzrostu ciśnienia powodowałaby uruchomienie dodatniego sprzężenia zwrotnego (podwyższenie ciśnienia -> szybsze i mocniejsze skurcze serca -> jeszcze wyższe ciśnienie -> ... ), co doprowadziłoby do zgonu, najprawdopodobniej w ciągu kilku minut. Skłania mnie do przekonania, że serce posiada jednak (inna sprawa, że udowodniono to bardzo jednoznacznie) autonomiczny układ sterujący jego pracą, zależny co prawda od ciśnienia krwi, ale raczej w mechanizmie pośrednim, tzn. na zasadzie zbierania informacji o ciśnieniu krwi przez układ nerwowy i regulowaniu przezeń pracy mięśnia sercowego.
Pozdrawiam!
tadeuszpycior, 23 czerwca 2009, 00:41
MIKROOS
Witam serdecznie, Ciebie i Wszystkich zainteresowanych tematem.
Mam nadzieję, że poza Tobą ktoś jeszcze włączy się do dyskusji. Nie ma w tym zdaniu ani odrobiny złośliwości - to zaproszenie. Nie mogę Ciebie nie pochwalić. Zupełnie niepotrzebnie dolałem oliwy do ognia „czepiając” się wypowiedzi dotyczącej serca. Zachowałem się niegrzecznie – przepraszam dyskutanta. To było niepotrzebne, poza niegrzecznością z jednego zrobiłem dwa tematy – to już głupota. Na to przyjdzie też czas. Niestety sprowadzasz tę, dyskusję do pozycji siły argumentów. Nie na tym polega dyskusja. Mówiąc o Newtonie chciałem dać do zrozumienia, że „argumenty siły” pozostawiają wiele do życzenia. Ta myśl a nie serce skierowana była do Ciebie i to ona była przewodnia. Nie odniosłeś się do niej tzn. czy prawa autorskie Newtona zostały naruszone. Sprytnie unikając odpowiedzi przeniosłeś temat dyskusji na inne tory. Robisz jeszcze więcej, wysuwasz argument niemożliwości. Tu przypuszczam, że odwołujesz się do zasad termodynamiki. Ten argument nie przekonuje mnie zupełnie. Oparty jest on na pojęciu temperatura. To wcale nie znaczy, że nie uważam tak samo jak Ty. Uważam natomiast, że tak długo jak, jak długo trzeba się domyślać jakie jest podłoże tego pojęcia należy mieć wątpliwości co do słuszności twierdzeń wyprowadzanych na podstawie tych właśnie zasad. Wtrąciłem termodynamikę tylko dlatego, że domyślam się o co Ci chodzi. Znaczy to tyle, że ja źle przedstawiłem temat. Maszyna (silnik) to zespół urządzeń przetwarzających energię. Urządzenie, maszyna, silnik o jakim ja mówię to zespół wielu urządzeń. Jednym z tych urządzeń jest wymiennik ciepła. Sprawność tego wymiennika jest równie mierna jak moja wiedza na temat tego co zrobiłem. W tym zdaniu wypowiedziałem się jasno na temat myśli o tym co ty nazywasz „perpetum”. Jasno też powiedziałem, że wymiennik ciepła w tym urządzeniu istnieje. Masz jednak rację, może to byłoby i na pograniczu czegoś co można na siłę podciągnąć pod „perpetum”. Musiałyby być spełnione warunki. Sprawność wymiennika jeden. Zerowe, „tylko w matematyce” opory przepływu. Zerowe opory przepony. Stu procentowe „odebranie pracy membrany” i jeszcze wiele innych czynników. Nie tędy droga, nie przypuszczałem, że można odebrać to co przedstawiłem w ten sposób. To niezwykle cenna uwaga wynikająca z naszej dyskusji – dziękuję. Jest w tej maszynie, czy też urządzeniu jak byśmy tego nie nazwali coś innego. Pozbywa się ono oczywiście gazów spalinowych z wymiennika ciepła. Jak wspomniałem nie pozbywa się pary przepracowanej. Ma to wielkie znaczenie. Ponieważ cykl pracy zostaje powtórzony, to znaczy że, w drobinie wody powinien istnieć ruch obrotowy ciał materialnych i ich bezwładność, uzasadniam tą myśl brakiem koła zamachowego w wymienionej maszynie. To technicznie znaczy tyle, że ten silnik jest lżejszy o koło zamachowe. Nie potrzebny jest tłumik. Urządzenie działa prawie bezgłośnie. Można się pozbyć skomplikowanych mechanizmów typu skrzynia biegów zastępując ją np. pompą olejową na każdym kole, albo na jednym. Jest jedno - ale. Nie wiadomo jaka jest sprawność tego silnika. Czy konkurencyjna w stosunku do obecnych silników? Potrzebne są badania, a na to pieniądze. Te mi się skończyły. Jestem cierpliwy i czekałbym aż je zdobędę, ale w tym wszystkim jest jeszcze jedno - ale. To ale to powiązanie z wspomnianymi zjawiskami biologicznymi. Nie mogę mówić o tym co narusza moje interesy, ale to co już powiedziałem powinno wystarczyć aby ktoś, kiedyś powtórzył moje doświadczenia. Zapomnij o „perpetum” to utopia. Można popuścić wodze fantazji. Nie byłem w kosmosie, ale jeśli istnieją tam możliwości wymiany ciepła to taki silnik produkowałby energię zamiast baterii słonecznych.
Aby nie nudzić.
Pochodzę z czasów kiedy syn mówił ojcu –
Tato, ruskie w kosmos poleciały
Wszystkie ?
Nie – jeden
To co mnie głowe zawracasz !
Wracając do tematu, jest jeszcze jedna istotna sprawa. Z moich teoretycznych rozważań wynika, że są powody aby myśleć o obniżeniu temperatury czynnika doprowadzającego ciepło do wymiennika. Znaczy to tyle, że ciepła do wymiennika nie muszą doprowadzać gazy spalinowe. I jeszcze raz - to wymaga badań. Ja jestem realistą. Skończę bo znowu zrobisz z tego „perpetum”.
Pozdrawiam serdecznie.
P.s.
Wybacz moją szczerość. Poza „cyborgowym przesłaniem” masz chyba jakieś imię.
Z największą przyjemnością bym je poznał.
Pozdrawiam jeszcze raz.
Tadeusz Pycior
waldi888231200, 23 czerwca 2009, 00:49
'' P.s.
Wybacz moją szczerość. Poza „cyborgowym przesłaniem” masz chyba jakieś imię.
Z największą przyjemnością bym je poznał. ''
Dodawać trzeba : 331+121+7+11+23+173=
mikroos, 23 czerwca 2009, 01:26
Witaj, Tadeuszu!
Na wstępie muszę Ciebie zawieść, ale mój pseudonim musi Tobie wystarczyć. Ważne jest przecież to, co napiszę, a nie to, pod jakim imieniem.
W żadnym wypadku nie masz mnie za co przepraszać - wprost przeciwnie, cieszę się, że rozmawiamy w oparciu o argumenty i bez agresji. A to już daje dużą szansę na ciekawą i owocną dyskusję.
Nie bardzo rozumiem Twoje określenie "praw autorskich Newtona", bo dotychczas nie spotkałem się nigdy z takowym. Podbonie nie nie rozumiem zarzutu (? choć wypowiedzianego bardzo grzecznie), że "sprowadzam dyskusję do pozycji siły argumentów". To chyba dobrze, że staram się szukać przekonujących wyjaśnień lub argumentów opartych o potwierdzone dane doświadczalne? Moim zdaniem to najlepsza z możliwych metod dyskusji, bo daje jakiś w miarę pewny punkt odniesienia.
---
Pomysł proponowanego przez Ciebie wynalazku jest ciekawy, ale mam ciągle jedno "ale". Wytłumaczę to na przykładzie silnika parowego, dobrze?
W silniku parowym mamy wodę, która po pogrzaniu i przeprowadzeniu do stanu pary dostaje się do tłoka, i tam się rozszerza (co jest dość oczywiste i można to bez problemu sprawdzić). Problem w tym, że wykonanie kolejnego cyklu pracy wymaga użycia wody, i to dość zimnej. To znów jest oczywiste, ponieważ wykonanie pracy przez rozprężający się gaz jest ściśle zależne od tego, o ile będziemy w stanie ogrzać wodę (jeżeli różnica temperatury na początku cyklu i po podgrzaniu będzie zbyt mała, praca wykonana dzięki pojedynczemu cyklowi także będzie zbyt mała). Pozostaje pytanie, czy zdążymy ochłodzić parę i "przygotować ją" do kolejnego cyklu pracy. Ja obawiam się, że nie, i że nie istnieje substancja zdolna do jednoczesnego wykonania dużej pracy przy rozprężaniu i szybkiego schłodzenia. Oprócz tego mam obawy związane z nieuchronnymi zjawiskami takimi jak tarcie i inne straty związane z niedoskonałością maszyn, które Ty byłeś uprzejmy ocenić tak, jakby tylko kwestią czasu było ich pokonanie (w co ja osobiście nie wierzę, choć mogę się mylić).
Podsumuję krótko: nie jestem inżynierem, więc nie chcę się rozwodzić nad sprawami natury inżynieryjnej, bo z pewnością wiem zbyt mało, by móc z całą pewnością orzec, czy jakaś konstrukcja może powstać. Mam za to naturę naukowca-eksperymentatora i powiem krótko: trzymam kciuki, żebyś próbował i żeby kiedyś się Tobie udało. Dopóki jednak nie zobaczę maszyny, która jest w stanie ominąć te niedogodności, ciężko będzie mi nabrać przekonania, że może ona istnieć.
Pozdrawiam serdecznie!
---
@waldi
nie życzę sobie.
tadeuszpycior, 23 czerwca 2009, 19:44
Witaj MIKROS !
Widzę, że jest wiele rzeczy nad jakimi nikt się nie zastanawia. Boli mnie to, że dzieją się one w nauce. Jeszcze więcej mnie boli fakt, mojej nieumiejętności przelania myśli na papier. Nie zrozumiałeś myśli dotyczącej Newtona. Postaram się to wytłumaczyć inaczej.
Trzymam w ręku, jakiś „kilogram wiedzy” – WYDAWNICTWA NAUKOWO – TECHNICZNE .
Czytam –
DYNAMIKA
1. Prawa Newtona
Tu kilka słów o autorze.
Dalej:
I prawo: Każde ciało, na które nie działają żadne siły zewnętrzne (lub też jeżeli siły działające wzajemnie się znoszą), znajduje się w ruchu jednostajnym i prostoliniowym lub też w spoczynku.
Jest to tzw. prawo bezwładności.
II prawo: ........
Dalej już nie cytuję.
Tym czasem poprawne tłumaczenie brzmi –
Każde ciało trwa w swym stanie spoczynku lub ruchu prostoliniowego jednostajnego, jeżeli siły przyłożone nie zmuszą ciała do zmiany tego stanu.
Nie chcę komentować wypowiedzianego w tym tekście słowa prawo. Jego autor nie widzi różnicy pomiędzy prawem a zasadą. Nieważne – na siłę można to też tak ująć.
Istotna jest zmiana treści. Wypowiada się słowa jakich autor nie powiedział.
To jest naruszenie praw autorskich o jakich ja mówię ! Najgorsze jest to, że dzieje się to w majestacie tytułów naukowych – nie powiem jakich. Jeszcze gorsze jest to, że uczy się młodych ludzi (w moim pojęciu bzdur ) tego typu tekstów zawierając je w podręcznikach. Jest jeszcze gorzej. Dochodzą nowocześniejsze wersje ale zawsze w czołówce stoi nazwisko Newtona sugerujące pochodzenie myśli przedstawionej nowoczesnym tekstem, nowoczesnym myśleniem, od tego człowieka. Jest to prawne nadużycie. W moim pojęciu pod żadnym z tekstów jakie w tym temacie udało mi się przeczytać Newton nigdy by się nie podpisał.
Jest to istotne dlatego, bo oryginalne wersje Zasad dynamiki Newtona posłużyły budowie maszyny. Może dlatego nie uwierzysz, dokąd nie zobaczysz. Zrozumienie różnic pomiędzy oryginalną treścią a „uwspółcześnionymi” to podstawa zrozumienia hipotezy.
Nie potrafię wytłumaczyć sobie istnienia nośników pamięci jak tylko I zasadą Newtona.
Każde ciało trwa w stanie spoczynku – to znaczy, że położenie tego ciała można odczytać. Jeśli spoczywa, to techniki informatyczne potrafią odczytać jego położenie i przełożyć to położenie na język zrozumiały dla naszych myśli. Można to położenie odczytywać do woli tak długo jak długo siły do niego przyłożone nie zmuszą ciała do zmiany tego stanu. Zmianę tego stanu ponownie używając technik można odczytać, przełożyć na język dla nas zrozumiały itd. Tak odległą od Newtona dziedzinę nauki jak informatyka można tłumaczyć „zabytkowymi” zasadami tego człowieka.
Dzisiaj poglądy być może wrócą do normalności. Gdzieś czytałem, że sądy kosmiczne rejestrują przyspieszenia boczne.
Tadeusz jak był Tadziem to mu się uczyć nie chciało a i po drodze się zapomniało, teraz może by się przydało !
Mam do Ciebie prośbę.
Przypuszczam, że matematyka jest Tobie nie obca. Mam problem z rozpoznaniem funkcji potrzebnej w postępowaniu dowodowym dotyczącej hipotezy. Jeśli dobrze znasz matematykę to będzie to proste. W najgorszym przypadku powiesz, że nie da się jej rozpoznać. Ja nie potrafię do tego nic innego przyłożyć jak tylko wielomian czwartego stopnia. To za mało, wielomian określa wartości z cztero procentowym błędem. To byłoby wystarczające gdyby nie fakt konieczności potęgowania wyniku. Błąd staje się za duży. Potrzebne jest inne, dokładniejsze rozpoznanie. Jeśli się zgodzisz to prześlę dane i dokładniej powiem o co chodzi.
Pozdrawiam.
Tadeusz Pycior
mikroos, 23 czerwca 2009, 20:56
Tadeuszu, wciąz nie wyjaśniłeś w żaden sposób, na czym miałaby polegać rzekoma manipulacja w obecnej wersji praw (czy też zasad, jak wolisz) Newtona ani tego, jaka maszyna miała rzekomo powstać na podstawie rzekomej oryginalnej, prawdziwej wersji tychże zasad. Naturalnie nasuwające się pytanie brzmi: skoro taka maszyna może powstać, dlaczego nie stworzył jej ani Newton, ani nikt inny? I dlaczego to akurat Ty twierdzisz, że wiesz, jak powinna brzmieć ta zasada? Nie odpowiedziałeś także w żaden sposób na przedstawione przeze nie wątpliwości dot. proponowanej przez Ciebie maszyny. Mam wrażenie, że prowadzimy dwa monologi, a nie dialog.
Pozdrawiam.