Colli Albani zagrożą Rzymowi?
Każdy słyszał o Wezuwiuszu czy Etnie, jednak na terenie Włoch znajduje się wiele niebezpiecznych wulkanów. Afrykańska płyta tektoniczna zanurza się pod płytę eurazjatycką, czyniąc ten obszar aktywnym tektonicznie.
W odległości około 30 kilometrów od Rzymu znajduje się kompleks wulkanicznych wzgórz Colli Albani. Wydają się one nieczynne, gdyż w całej ludzkich historii nie zanotowano żadnego przykładu ich erupcji. Jednak w latach 90. ubiegłego wieku naukowcy zauważyli, że wysokość wzgórz rośnie, a okolica doświadczyła trzęsienia ziemi. Spod gruntu wydobył się dwutlenek węgla, który zabił wiele zwierząt. Naukowcy natychmiast zainteresowali się tym zjawiskiem, przeprowadzili badania i okazało się, że w ciągu ostatnich 600 000 lat wulkan wybuchł 11 razy. Jest zatem uśpiony, a nie wygasły.
Colli Albani postanowił przyjrzeć się Fabrizio Marra z Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii. Bliskość Rzymu oraz wielu innych miejscowości, w tym papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo, spowodowała, że wulkan stał się obiektem szczególnego zainteresowania. Teraz Marra i jego zespół twierdzą, że wulkan się budzi.
Włoscy naukowcy zebrali próbki lawy i popiołów z sześciu ostatnich erupcji, które miały miejsce w ciągu ostatnich 365 000 lat i przesłali je do zbadania Brianowi Jicha, geochronologowi z University of Wisconsin-Madison. Jicha stwierdził, że erupcje Colli Albani występują dość regularnie. Na przestrzeni ostatnich 100 000 lat miały one miejsce co 31 000 lat. Ostatni wybuch wulkanu nastąpił zaś 36 000 lat temu. Czas, w którym wulkan jest uśpiony, przekroczył już 31 000 lat, co wskazuje, że system jest gotowy do kolejnej erupcji - twierdzi Marra.
Oczywiście sam czas jaki upłynął od ostatniej erupcji niczego jeszcze nie dowodzi, jednak Marra przedstawia kolejne dowody. Z danych satelitarnych i badań geologicznych wynika, że w ciągu ostatnich 200 000 lat wzgórza "napęczniały" o 50 metrów, co ma prawdopodobnie związek z gromadzeniem się pod nimi lawy. Zdaniem Marry lokalne procesy geologiczne spowodowały, że magma została zamknięta przez skały, jednak ciśnienie wewnątrz komory wzrosło już tak bardzo, może pokonać ciśnienie napierających skał. Uczony uważa, że do zmiany takiej doszło w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat. "To tak, jakbyśmy piekli ciasto i widzieli, że jego powierzchnia zaczyna puchnąć od napierającej od wewnątrz bańki powietrza. W pewnym momencie ciasto pęknie" - stwierdza Marra. Uczony mówi, że w końcu magma znajdzie drogę na zewnątrz, dojdzie do erupcji wulkanu, ciśnienie w komorze opadnie, zostanie ona ponownie zamknięta i cały cykl rozpocznie się na nowo. Uspokaja jednak, że nic nie wskazuje na to, by do eksplozji miało dojść w najbliższym czasie. Jego zdaniem jest ona mało prawdopodobna w ciągu najbliższych 1000-2000 lat.
Z wnioskami Marry nie zgadza się Guido Giordano, geolog z rzymskiego Tre University. Mówi on, że nie ma dowodów, by do komory napływała nowa magma, a za obserwowane procesy odpowiada magma już tam zgromadzona. Jego zdaniem Colli Albani jest nadal uśpiony. Naukowcy zgadzają się jednak co do tego, że obszar ten należy ciągle monitorować.
Komentarze (0)