Serwer Apache ignoruje ustawienia Internet Explorera
Spór o technologię DNT, o którym informowaliśmy przed kilkoma tygodniami, staje się coraz ostrzejszy. Opensource’owy serwer HTTP Apache zyskał łatkę, dzięki której ignoruje ustawienia DNT w Internet Explorerze 10. Autor łaty, pracownik firmy Adobe Roy T. Fielding, wyjaśnia, że została ona zainstalowana, gdyż Internet Explorer ignoruje zarys propozycji standardu dotyczący korzystania z DNT. W propozycji standardu, której to edytorem jest Fielding, przewidziano, że producent przeglądarki nie powinien ustawiać domyślnych wartości i to użytkownik powinien aktywnie zdecydować, czy chce być śledzony czy też nie. Tymczasem w IE 10 domyślnie ustawiono wartość „1„, która informuje witryny, że użytkownik nie życzy sobie, by go śledziły.
Poprzednia wersja propozycji standardu, opublikowana w marcu 2011, nie określała tej kwestii. Dopiero 7 września bieżącego roku pojawiła się kolejna wersja, która zakazuje ustawiania wartości nagłówka dla technologii DNT.
Postępowanie Fieldinga spotkało się z ostrą krytyką. Został on oskarżony o forsowanie siłą własnej opinii. Zauważono też, że w krajach UE można będzie oskarżyć serwer Apache o łamanie prawa, gdyż będzie ignorował ustawienia przeglądarki.
Przeciwnicy Microsoftu twierdzą jednak, że postawa firmy może mieć skutki odwrotne od zamierzonych. Ich zdaniem firmy rozpowszechniające reklamę z internecie zaakceptują DNT jako standard tylko wówczas, gdy uznają, że większość internautów i tak nie będzie korzystała z tej technologii.
Komentarze (3)
eablack, 10 września 2012, 16:35
Czyli jak rozumiem, firma Apache chce aby userzy niezapoznani z komputerami przeklikali ustawienia "dalej" i po prostu włączyli to śledzenie, a M$ o dziwo chce być bardziej "casual users" friendly. Jak mam wybór to biorę blokowanie śledzenia w przeglądarce chociaż pewnie i tak w internecie bardzo łatwo sprawdzić co dana osoba robi i co ogląda.
wilk, 11 września 2012, 00:12
Łatka równie sensowna jak samo DNT.
marc, 11 września 2012, 09:01
Prawde mowiac sam mialem dosc mieszane odczucia dot tego pomyslu [zarowno blokady Apache, jak i samego DNT].
Z jednej strony rozumiem koncepcje i idee stojace za DNT - prywatnosc uzytkownika powinna byc absolutnym priorytetem. Polityka "domyslnie bezpieczny" powinna byc podstawowa polityka. Problem w tym, ze zbyt niewielu uzytkownikow nie zna sie na takiej tematyce, nawet nie wie, ze jest sledzona ... a ci, ktorzy wiedza, od lat stosuja rozmaite techniki zabezpieczajace. Czy to jest fair? czy tylko bardziej zaawansowani maja prawo byc bezpizeczni? NIE. Jednak brak wiedzy wszedzie jest problemem, zas samo DNT mialoby sens, gdyby bylo wprowadzone odgornie, przez prawo i sankcjonowane. W przeciwnym razie nikt nie bedzie sie nim przejmowal.
Z drugiej strony rozumiem tworcow HTTPD [Apache Web Server - zasilajacego niemal wiekszosc serwerow stron w internecie] - wprawdzie Apache NIE JEST FIRMA [a organizacja], jednak przez wzglad na nature swej licencji, ktora nie jest licencja GPL/2, lecz wlasnie "The Apache License", zblizona bardziej do BSD [niezwykle liberalnej licencji] Apache operuje nie tylko na "rynku" pasjonatow i hobbystow wolnego i otwartego oprogramowania, ale takze na RYNKU firm komercyjnych, a te - jak wiadomo - niemal wszystkie stosuja jakies formy reklamy, "targetowania", sledzenia uzytkownikow celem wygenerowania info o popularnosci produktu, czy wlasciwym dobraniu reklamy, ktora ma byc w zamysle bardziej skuteczna.
W skrocie: DNT moze miec sens, jesli zostanie poparte prawem i ostrymi sankcjami karnymi w przypadku niestosowania sie do niego. Dzialanie Apache jest uzasadnione z punktu widzenia firm i wielkich graczy. Ja zadalbym jedynie pytanie: co bylo pierwsze, osoba fizyczna, czy osoba prawna [firma]? Co bez czego sobie poradzi: osoba prawna bez osoby fizycznej, czy tez moze na odwrot?
Wg mnie odpowiedz jest prosta, a dzialania szkodzace uzytkownikom w istocie szkodza wszystkim, bo kazdy jest takze uzytkownikiem i czlowiekiem,a nie tylko czlonkiem rady nadzorczej, czy jakiegos ciala zarzadzajacego wielkiego molocha, ktory nie jest przeciez oddzielony od swiata betonowym murem, nie jest samowystarczalny. Konflikt ten po czesci wynika wiec wg mnie z niezrozumienia i niewlasciwego rozlozenia priorytetow. Uzytkownik zawsze powinien wiec zajmowac pierwsze miejsce, a jego prywatnosc winna byc najwazniejsza.