Wszystko wyjdzie przy chodzeniu
Mierząc drobne zmiany w sposobie chodzenia, można określić czyjeś emocje, stwierdzić, czy dana osoba mówi prawdę, a nawet przewidzieć, czy w najbliższym czasie zachoruje, choć w tym momencie nie ma jeszcze żadnych (odczuwalnych) objawów.
Prof. Rory Wilson, biolog morski ze Swansea University, opracował urządzenie o nazwie Daily Diary na potrzeby badań na dzikich pingwinach. Później przystosowano je do eksperymentów na innych zwierzętach i człowieku. Jak tłumaczy Brytyjczyk, zmiany postawy ciała są mierzone między 50 a 100 razy na sekundę. Wg niego, można to wykorzystać np. w wariografach.
Wyniki prac dopiero zostaną opublikowane, ale już teraz widać, że są obiecujące. Wilson, który wystąpił na konferencji z okazji 35-lecia Rolex Awards for Enterprise, wyjaśnia, że Daily Diary jest nieco większy od zegarka. Można go nosić przy pasku lub na nadgarstku, a wbudowane przyspieszeniomierze zbierają dane na temat sposobu chodzenia.
W czasie testów proszono ochotników, by przeszli się po korytarzu. Najpierw oglądali oni filmiki wywołujące określony nastrój lub proszono ich, by skłamali. W ten sposób łatwo było dopasować warianty mikroruchów ciała do emocji.
W ramach współpracy Wilsona z ekipami naukowymi z całego świata urządzenie jego pomysłu wykorzystano do badania zachowania różnych zwierząt, w tym rekinów, słoni morskich, kondorów czy borsuków. Wkrótce ma się rozpocząć studium dotyczące poziomu stresu u słoni.
A co z wykrywaniem choroby za pomocą Daily Diary? Naszym zamiarem jest sprawdzenie, czy da się przewidzieć chorobę na postawie sygnałów ruchowych. Lekarz mógłby prosić pacjenta, by przez tydzień nosił urządzenie. Dzięki temu bez przeprowadzania wywiadu dałoby się stwierdzić, jak dobrze śpi i jak często zażywa leki. Wilson wspomina też o zapobieganiu napadom padaczki czy "wpadaniu na trop" grypy.
Komentarze (3)
Acrux, 20 listopada 2011, 15:34
Eeee... jakieś s-f. Nie każdą chorobę można w ten sposób przewidzieć, no i właśnie - przewidzieć. Bo jak ktoś kłamie, to się spina nieświadomie, albo nawet tak to po kimś widać, że żadnego urządzenia nie trzeba .
Poza tym, to permanentna inwigilacja to by była. Gdzie tu dyskrecja?
mikroos, 20 listopada 2011, 15:53
Nie sądzę, żeby sami badacze oczekiwali po tej metodzie, że stanie się ona ostateczną techniką diagnostyczną. Ale jako bezinwazyjne wspomaganie tradycyjnych metod diagnostycznych jak najbardziej można by coś takiego wziąć pod uwagę.
Inwigilacja? To jest pewien problem. Wszystko wskazuje jednak na to, że i tak jej nie unikniemy, więc z dwojga złego być może lepiej byłoby zaprząc ją do roboty na rzecz ludzi?
Acrux, 20 listopada 2011, 17:08
No, w tym sensie, że może wspomagać, to tak,
Ależ ona od dawna jest używana na rzecz ludzi, ale zależy jakich i w jakim celu