Żywieniowa katapulta
Niemieccy naukowcy potwierdzili, że endemiczna australijska rosiczka Drosera glanduligera poluje, katapultując ofiary, najczęściej nielatające stawonogi, na liście pułapkowe. Korzysta przy tym z wrażliwych na dotyk wypustek.
Zespół Simona Poppingi z Uniwersytetu we Fryburgu Bryzgowijskim podkreśla, że "aktywne" mechanizmy pułapkowe fascynowały naukowców od czasu wczesnych prac Karola Darwina. Artykuł nt. możliwości D. glanduligera ukazał się PLOS ONE.
Australijski endemit tworzy rozety. Do środka liścia pułapkowego skierowane są pokryte lepką substancją włoski, a na brzegach znajduje się 12-18 "macek". Przechodzący obok stawonóg uruchamia zapadkę i zostaje katapultowany do wnętrza łyżeczkowatego liścia. Przygwożdżony kleistą wydzieliną nieszczęśnik, już się stamtąd nie wydostanie...
Podczas eksperymentów naukowcy korzystali z roślin hodowanych w Niemczech. W ramach przyszłych studiów trzeba będzie nagrać działanie wyrzucanych macek w naturalnym habitacie i wyjaśnić, jakie korzyści zapewnia roślinie ich posiadanie.
Ruch à la katapulta nie jest powtarzalny - prawdopodobnie dochodzi do rozerwania komórek skórki. W trwającym ok. 4 miesięcy okresie wegetacyjnym co 3-4 dni powstają więc nowe liście. Eksperymentując, zauważyliśmy, że katapultujące wypustki [o długości 6,3±2,2 mm] sprawują się najlepiej w zdrowych roślinach, a także przy dużym natężeniu oświetlenia i wysokiej temperaturze.
Ruch wypustki jest bardzo szybki. Na jednym z nagrań utrwalono akcję trwającą zaledwie 75 milisekund (maksymalna prędkość główki wyniosła 0,17 ms−1, a maksymalne przyspieszenie 7,98 ms−2). Inne zaobserwowane ruchy trwały kilka sekund.
Siegfried Hartmeyer, hodowca badanych okazów, wyjaśnia, że studium wykazało, że rosiczka nie musi magazynować i uwalniać energii sprężystej, bo wypustki są na tyle małe, że da się nimi zawiadować na drodze hydraulicznej.
Komentarze (0)