Wymierająca Europa
Europa wymiera, twierdzą profesorowie Dudley Poston z Texas A&M University, Kenneth Johnson z University of New Hampshire oraz Layton Field z Mount St. Mary's University. W artykule opublikowanym w piśmie Population and Development Review informują, że w 17 krajach Europy, w tym najbardziej ludnych czyli Rosji, Niemczech i Włoszech, więcej ludzi umiera niż się rodzi.
W przeciwieństwie do Europy Stany Zjednoczone notują dużą nadwyżkę urodzin nad zgonami. Na przykład w Teksasie w 2013 roku urodziło się ponad 387 000 osób, a zmarło nieco ponad 179 000. Jedynymi dwoma stanami USA, gdzie notuje się większą liczbę zgonów od narodzin jest górnicza Zachodnia Wirginia i specjalizujący się w przemyśle drzewnym Maine - mowi profesor Poston.
Naukowcy skupili się na demografii Europy i USA w latach 2000-2010 na poziomie zarówno państwowym jak i regionalnym. Uczeni odkryli, że spośród 1391 europejskich jednostek regionalnych będących odpowiednikiem amerykańskich hrabstw ujemny przyrost naturalny zanotowano w 58% z nich. W USA w 3141 hrabstwach ujemny przyrost naturalny był w 28%.
Nie wszystkie europejskie kraje doświadczają jednak ujemnego przyrostu. Dodatni przyrost naturalny zanotowano w Irlandii, na Cyprze, Islandii, w Lichtensteinie i Luksemburgu oraz na dużych obszarach Francji, Belgii, Holandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Norwegii. W USA największy ujemny przyrost naturalny notuje się w pasie stanów rozciągających się od obu Dakot, przez Nebraskę, Kansas i Oklahomę po środkowy Teksas. Uczeni sądzą, że jest to spowodowane faktem, iż dominują tam tereny rolnicze, z których uciekają młodzi ludzie. Ujemny przyrost występuje też na znacznych obszarach Florydy, Arizony oraz Teksasu, gdyż mieszka tam dużo starszych osób.
Obszary o ujemnym przyroście naturalnym są bardziej powszechnie spotykane w Europie niż USA. Europejska populacja jest starsza, jest tam mniejsza dzietność i mniej kobiet w wieku rozrodczym. Ujemny przyrost naturalny to poważny problem, gdyż zmniejsza ekonomiczną żywotność i konkurencyjność regionu, na którym występuje - stwierdzają uczeni.
Komentarze (20)
ex nihilo, 14 stycznia 2016, 18:05
Hmm... to ile tego dwunożnego diabelstwa by miało być? 100000000000000000, czy jeszcze trochę więcej? Mam wrażenie, że niektórym tak odjechało z tymi przyrostami wszystkiego (koniecznie dodatnimi), że o najprostszej matmie zapominają.
Jajcenty, 14 stycznia 2016, 18:50
Górą nieograniczone. Zadłużamy się u przyszłych pokoleń stąd ten nacisk na liczność. Już teraz rodzi się mały polak i jest winien swojemu państwu ponad 80K złotych. I chyba nie ma państwa gdzie byłoby inaczej.
ex nihilo, 14 stycznia 2016, 19:13
Na szczęście dla niego większość zeżre inflacja, czyli finansowa entropia
Gorzej, że w którymś momencie zniesiony będzie musiał być zakaz kanibalizmu, bo wszystko inne będzie już zeżarte.
radar, 14 stycznia 2016, 19:33
Rok 2010. Tragiczny lektor...
wilk, 14 stycznia 2016, 23:01
Spokojnie, Europa dostała przecież potężny zastrzyk imigracyjny, teraz będą się mnożyć. ;-)
ex nihilo, 15 stycznia 2016, 01:05
Ogólnie luzik i spoxik... problem nieskończonego rozwboju i podstępu w skończonym świecie sam się rozwiąże, a pomoże w tym pewnie też słynne Monsanto, tak jak pomaga dotychczas:
http://sputniknews.com/us/20160115/1033157901/monsanto-sued-san-francisco-pollution.html
Na pocieszenie (he... he... he... buhaha):
https://www.youtube.com/watch?v=86mAyo8MEyo
Mindless zoo of fools
A borderless, guideless mass...
No i tyle.
thikim, 15 stycznia 2016, 08:06
Tyle ile się da. Ale artykuł jest o czymś innym.
TrzyGrosze, 15 stycznia 2016, 11:10
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Heterozja
Wstępnie i mocno buraczarsko, wyrazili zainteresowanie.
ex nihilo, 15 stycznia 2016, 11:46
O tym... raczej mało chętnych na "zmniejszenie ekonomicznej żywotności i konkurencyjności regionu".
A ile to "ile się da"? Równowaga głodu czy wyrzynania się?
thikim, 15 stycznia 2016, 11:54
Powtórzę: na ile się da (obecnie ok. 7,5 mld).
Możesz mieć inne zdanie. Ale tak było zawsze że nie było ani jednego człowieka więcej ani jednego mniej niż się dało
Jak warunki były trudne to liczba ludności spadała, jak dobre to rosła.
I tak zawsze będzie. Będzie ludzi tylu ile się da.
A artykuł nie jest o liczbie całej ludności ale o porównaniu dwóch "państwowych" tworów w rodzaju Europy i USA pod względem przyrostu ludności.
To jest zupełnie odrębna sprawa niż populacja na całym świecie i rzucane przez Ciebie liczby z dużą ilością zer.
Ktoś o słabszych nerwach z przerażeniem zapewne przeczytał by Twój wpis jako sugerujący że należy to sztucznie kontrolować w dół. Chiny zdaje się tak robiły. I tak nic to nie dało. Bo ludzi i tak jest tyle ile się da.
I co ciekawe - dotyczy to każdego gatunku istoty żywej.
Jak się nie da to wymierają, jak się da to się zwiększa populacja. Całkowicie naturalny proces.
TrzyGrosze, 15 stycznia 2016, 12:27
Ale wielu musi wiedzieć ile to jest " ile się da" za 15,30,50 lat do wszelakich planów. Analiza przyczyn i tendencji z " ile się da" zrobi już konkretną liczbę, którą wstawi się do wzoru.
Jajcenty, 15 stycznia 2016, 12:38
W kwestii formalnej tak dokładnie i precyzyjnie: gdyby było tak jak mówisz każde narodziny wiązałyby się ze śmiercią i odwrotnie.
Tak więc nieco lepiej: populacja oscyluje wokół pojemności środowiska. Ale i to nie jest prawdą w przypadku ludzi. Rozwinięte i bogate nacje mają przestrzeń do wzrostu, ale z niej nie korzystają.
ex nihilo, 15 stycznia 2016, 13:16
Ale z tym się ogólnie zgadzam. Mniej więcej taka jest granica. Bardziej chodzi mi o czynnik wyznaczający granicę - mógłby to być rozsądek (itp.), ale to co najmniej wątpliwe. Czyli pozostają takie jak głód, kałachy i inne takie. Osiągnięcie w skali globalnej takiego poziomu życia, żeby jak w Europie czy USA bardziej opłacało się korzystać z życia niż rozmnażać, jest w dającej się przewidzieć przyszłości mało prawdopodobne. Raczej odwrotnie - łatwe do wykorzystania zasoby się kończą, a innych nie widać. Do tego dochodzi zmiana klimatu (niezależnie od przyczyn), która - w każdym przypadku (przy tej skali i tempie) - spowoduje potężną rozpierduchę. W Syrii się biją, do Europy przyjechał milion... co się dzieje, to widać. Jak Azja zacznie wysychać, pojawi się miliard. I drugi z Afryki.
thikim, 15 stycznia 2016, 14:31
A niby dlaczego?
Jeśli rodzi się jedna osoba to znaczy że tyle ile się da wzrosło o 1, nikt zatem umierać nie musi akurat z tego powodu.
Jakby się nie dało urodzić tej osoby: z różnych powodów, to znaczyłoby że się nie da.
A potrafisz wskazać inne powody, przyczyny, które miałyby regulować ilość ludzi? Twoje? Moje? rządu? - zdanie na ten temat?
Tak jak jest jest najsprawiedliwiej.
Zresztą czego byś nie zrobił (najpierw trzeba było to w jakiś sposób wyłączyć z czynników naturalnych, co jest raczej nie możliwe) i tak ludzkość i dowolny inny gatunek powróci do liczby: ile się da.
Zakładając np. że wyłączamy wojny z naturalnych czynników. Wojna zmniejsza liczbę ludzi. Ale po wojnie przychodzi wyż demograficzny znowu dążymy do liczby: tyle ile się da.
Mądrość takich rozwiązań przyroda sprawdzała miliardy lat.
Jajcenty, 15 stycznia 2016, 15:31
Ano dlatego, że ignorujesz fakt, iż matka Natura ma lagi i histerezy. I dlatego populacja drapieżników może sama się wygubić jeśli wzrośnie za bardzo (dało się) i zdechnąć z głodu bo nie dało się.
Zresztą takie stwierdzenie jest wewnętrznie sprzeczne. Mamy na wyspie 100 królików - tyle ile się dało - teraz rodzi się 5 nowych i mamy ich 105 czyli tyle ile się dało. W mojej logice jedno z nich jest nieprawdziwe.
Tak, Radar zgadzam się. Dlatego pisałem o oscylacji.
radar, 15 stycznia 2016, 15:39
To po pierwsze.
Pojawi albo nie pojawi, bo w tym zakresie zależy to właśnie od polityki. Może się pojawić, ale u bram, jeśli nikt ich nie będzie wpuszczał. Mogą też z karabinami, ale też nikt nie musi ich wpuszczać (kwestia wysiłku gospodarczo-militarnego i woli politycznej za utrzymaniem status quo).
Matka Natura reguluje przyrost tylko na danym obszarze, który jest ograniczony politycznie i/lub geograficznie.
Niezupełnie jeśli rozważamy "w chwili t." Ono jest nie tyle sprzeczne co nieścisłe ze względu na te histerezy i to niekoniecznie te, które wymieniłeś, ale też te, że jeśli w chwili t+1 zdechną 2 króliki to nie znaczy, że się nie dało tylko, że były stare i czas było zdechnąć.
ex nihilo, 15 stycznia 2016, 15:41
Zgoda, ale w ciągu tych miliardów lat nie było przypadku, żeby jeden gatunek mógł doprowadzić do wyzerowania w skali globalnej. Podobno człowieki takiego czegoś nie chcą - mają dzieci, chcą, żeby te dzieci miały następne itd. A jednak do tego dążą, właśnie jako bezmyślna masa. W sumie to ich sprawa, ja mam to w uchu... zanim do tego dojdzie, zdążę wykitować, a że młodych nie narobiłem, to...
Oni już są w środku. Z tym niewpuszczaniem, to w praktyce niewykonalne. Pomijając już inne przyczyny - taka europejska oblężona twierdza nie miałaby szans przetrwać w kondycji umożliwiającej skuteczną obronę. Energia, surowce, żarło (też będzie go brakować) itp., itd.
radar, 15 stycznia 2016, 15:59
Zaraz tam oblężona, tylko od wschodu i południa, latać i pływać w inne części świata dalej można. A czy będzie gdzie to inna sprawa.
No i w tym problem. Kolejne pytanie. Czy Ci co są w środku faktycznie będą chcieli doprowadzić do upadku tej cywilizacji i jednocześnie stracić to co im teraz "przysługuje"? Jak zaproszą kolejny "miliard" to sprawa właściwie nie będzie się niczym różnić od miejsca, w którym zaczęli.
Gość Astro, 15 stycznia 2016, 17:44
To nie jest partia szachów. Wirus nie kalkuluje. Zjada "ile się da".
Sądzę, że nie ma o co kruszyć kopii. Muad'Dib nadchodzi, a przyszłość Europy jest już przesądzona – stanie się Arrakis; nawet bez "zapraszania" kogokolwiek (spójrz na własny link ).
thikim, 15 października 2016, 21:05
Jeśli mamy jedno państwo europejskie to tak. Jak wracamy a wracamy do państw narodowych to nie. To są tylko w kilku państwach rządzonych przez większych idiotów niż nasi idioci
A jaka jest różnica pomiędzy tym że to zrobi człowiek albo jakaś kosmiczna skała o wadze paru milionów ton? Rezultat będzie ten sam.
Dyskusyjne czy do tego dążą. Ludzie popełniają masę błędów obniżających własną liczebność. Ale z zerowaniem to jednak przesada.
Ogólnie nawet jak porównano konflity na przestrzeni tysięcy lat to się okazuje że są one jednak mniej krwawe niż kiedyś. Cywilizujemy się jednak.
Wystarczy przypomnieć bunt An Lushana - 20 % populacji ludzi na świecie zginęło. W tej perspektywie II WŚ była o wiele mniej znacząca.
Aczkolwiek, mimo iż ta liczba jest powszechnie uznawana to myślę że nie doceniono zaludnienia pozostałych części świata, ale to taka mała dygresja na temat uwzględniania jedynie tego na co są dowody
BTW. Powiązany artykuł
http://wei.org.pl/blogi-wpis/run,z-dziejow-glupoty-w-polsce,page,1,article,2251.html
Głupota jest niedoceniana na świecie. Wszak rządzi na całym świecie - powinna być więc czczcona