FBI wkroczyło do kasyna w Second Life
Agenci FBI na zaproszenie firmy Linden Lab odwiedzili wirtualne kasyno w grze Second Life. Rząd USA na razie nie zdecydował, jak traktować wirtualny hazard.
Kilkukrotnie zapraszaliśmy FBI do odwiedzenia Second Life i zgłoszenia swoich uwag. Wiemy, że agenci federalni w końcu odwiedzili kasyno – mówi Ginsu Yoon, wiceprezes firmy Linden Lab, twórcy niezwykle popularnej gry.
Second Life to wirtualny świat, który ma miliony prawdziwych użytkowników, własną ekonomię oraz walutę, dolara Linden. Wirtualne pieniądze można wymieniać na ich prawdziwe odpowiedniki. Yoon mówi, że jego firma zwracała się do agend rządowych z prośbą o wydanie opinii na temat aspektów prawnych gry, ale nie otrzymała jeszcze odpowiedzi.
W Second Life istnieją setki wirtualnych kasyn. Ich obroty nie są znane, jednak trzy największe kasyna przynoszą swoim właścicielom około 1500 dolarów amerykańskich miesięcznie. Zarobek ten pochodzi więc z hazardu i nie wiadomo, jak władze ustosunkują się do tego faktu.
Większość prawników jest jednak zdania, że takie działanie łamie prawo obowiązujące na terenie USA. Brent Britton, prawnik w firmie Squire, Sanders & Dempsey, który specjalizuje się w nowoczesnych technologiach mówi, że Linden Lab mogą zostać oskarżone na podstawie przepisów ustawy o nielegalnym hazardzie z roku 1970 lub o nielegalnym hazardzie w Internecie z 2006 roku. Przewiduje ona kary dla wystawców kart płatniczych i firm biorących udział w transferze funduszy związanych z hazardem.
Ustawy przewidują, że przetwarzanie płatności związanych z online’owym hazardem jest przestępstwem. Linden może zostać uznany za firmę, która je przetwarza. Jeśli natomiast kupujesz pieniądze na giełdzie Lindex (wirtualna giełda papierów wartościowych w Second Life) i wykorzystujesz je do hazardu, to odpowiedzialność Lindena się zwiększa – mówi Sean Kane, prawnik z biura Drakeford & Kane.
Ginsu Yoon stwierdził: Nie zawsze jest jasne, czy trójwymiarowa symulacja kasyna jest tym samym, co prawdziwe kasyno. Do końca nie wiedzą tego nawet przedstawiciele organów ścigania, których pytaliśmy.
Komentarze (0)