Świętują przeżycie w trumnie
Hiszpania kojarzy nam się raczej z zakończoną dopiero co Tomatiną, jednak rokrocznie 29 lipca w Las Nieves w Galicji odbywa się jeszcze bardziej niezwykłe święto - Fiesta de Santa Marta de Ribarteme. Osoby, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy przeżyły śmierć kliniczną, mogą wtedy podziękować świętej Marcie, patronce wskrzeszonych, za ocalenie. Muszą się jednak położyć w trumnach, które są potem obnoszone przez krewnych po mieście. Gdy ktoś nie ma rodziny, taszczy swoją trumnę sam.
Około dziesiątej do kościoła docierają pierwsi niedoszli zmarli. W południe zaczyna się msza, po której trumny są wynoszone na cmentarz. Później kondukty wracają, by kilkakrotnie okrążyć świątynię. Towarzyszy im figura świętej Marty. Fiesta kończy się świadectwami powstających z trumien ozdrowieńców.
Ponieważ wydarzenie to w zadziwiający sposób łączy elementy pogańskie z chrześcijańskimi, po uczczeniu świętej przychodzi czas na celebrowanie życia - fajerwerki, handel plastikowym pamiątkami i ośmiornicę z kotła.
Komentarze (4)
Virk, 1 września 2012, 09:09
Ale średniowiecze !!
mikroos, 1 września 2012, 09:12
A Boże Ciało niby lepsze?
TrzyGrosze, 1 września 2012, 09:37
Religie głównego nurtu mają korzenie przedśredniowieczne, więc ich rytuały wpisują się w ten klimat. Np u scjentystów, takich efektownych obrządków już się nie uświadczy.
romero, 1 września 2012, 11:11
Niekoniecznie. Nikt przecież nie bada stanu zdrowia tych ludzi, w tym zdrowia psychicznego. Może się przecież okazać że ci ludzie żyją potym święcie dłużej, szczęśliwiej czy zdrowiej od innych ludzi którzy unikneli śmierci.
Czy obchodząc swoje urodziny umysł Ci się skręca że musisz obchodzić taki pogański zwyczaj? Czy po prostu czujesz się lepiej jak znajomi Cię odwiedzają i składają życzenia?
Wg mnie takie katarsis może mieć bardzo pozytywny wpływ.
No chyba że musisz sam taszczyć tą trumnę w upalny dzień