Francja wypowiada wojnę piratom
Izba niższa francuskiego parlamentu przyjęła jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów antypirackich na świecie. Tak zwana ustawa Hadopi (Haute Autorite pour la Diffusion des Oeuvres et la Protection des droits sur Internet) została poparta przez większość posłów partii rządzącej.
Przewiduje ona wprowadzenie taktyki trzech kroków. Osoba nielegalnie pobierająca chronione treści najpierw otrzyma e-mail z ostrzeżeniem. Gdy się nie dostosuje, zostanie do niej wysłany list tradycyjną pocztą. Kolejne przyłapanie na piractwie może skończyć się odcięciem dostępu do Sieci nawet na rok. Dużo łagodniej ustawa traktuje rodziny, w których nielegalnym pobieraniem treści zajmują się dzieci. Grozi odcięcie od Internetu na miesiąc oraz grzywna w wysokości 3750 euro.
Recydywiście grozi do 300 000 euro grzywny i do dwóch lat więzienia.
Wcześniej dwukrotnie próbowano wprowadzić podobne przepisy. Pierwszy raz ustawa nie przeszła przez parlament. Za drugim razem została uchylona przez Sąd Konstytucyjny, który stwierdził, że jedynie sędzia może zdecydować o odcięciu od Sieci. Tym razem ustawa przewiduje, że o odłączeniu ma decydować sędzia.
Niektóre kraje, takie jak Wielka Brytania i Szwecja, uważnie przyglądają się francuskim rozwiązaniom i planują wprowadzenie podobnych przepisów.
Odcinaniu od Internetu sprzeciwia się natomiast Parlament Europejski, który uważa dostęp do Sieci za prawo podstawowe, podobne dostępowi do wody czy elektryczności.
Komentarze (28)
Przemek Kobel, 16 września 2009, 15:07
Prawa przyrody sugerują, że będzie to widowiskowa katastrofa lobbingodawców i lobbingobiorców. Ciekawi mnie tylko, jak ta katastrofa się objawi.
czesiu, 16 września 2009, 15:18
Pierwsze, co się stanie to spadek popytu na szybkie łącza internetowe.
Drugie co się stanie, to zablokowanie sądów podaniami o odcięcie internetu. (Pozostaje pytanie jakie są podawane terminy w liście/e-mailu do których należy przestać khem "pobierać" khem "nielegalne" treści)
Trzecim efektem będzie ustalenie niebotycznych kar (wyższych niż roczny abonament), za zerwanie umowy ze swoim ISP.
Coś mi się wydaje, że w fRANCJI znowu wzrośnie popularność kafejek internetowych...
Chyba że piraci zaczną korzystać z VPN - wtedy nikt nie sprawdzi, co pobierają/wysyłają. Ponoć VPN umożliwia też ominięcie Chińskiego muru chińczykom.
luk-san, 16 września 2009, 16:02
co ma VPN do pobierania? prywatne tunele można sobie robić gdzie chcesz ale pewnie nie znasz ruskich co są źródłem pirackich plików. Mnie bardziej ciekawi jak np. sąd będzie wiedział do kogo wysłać ostrzeżenie? będą zawieszać łącza na podstawie GB ściągniętych danych? do tego jak mi udowodnia wykorzystanie tych danych, sam przesył chyba nie jest nie legalny a dysk i tak mam szyfrowany ;|
Mariusz Błoński, 16 września 2009, 16:40
Sprawa jest w ogóle dziwna.
No bo tak... każdy ISP w swoim regulaminie grzmi, że nie wolno nielegalnych rzeczy robić, prawda? I grozi wyłączeniem. I sądy nic nie mają do takich regulaminów, a ISP nie respektują własnych przepisów.
Więc będzie dość prosto. Władze wymuszą na ISP przestrzeganie regulaminów, a kto nie będzie miał w regulaminie odcinania piratów, nie będzie mógł świadczyć usług telekomunikacyjnych. Banalnie proste...
yaworski, 16 września 2009, 18:36
To nie jest takie proste. Wystarczy przypomnieć sobie ostatnią "aferę" z AsterCity. Sieć tylko poprawiła istniejące zapisy o naruszaniu praw autorskich, a cały polski Internet nagle zaczął grzmieć (sprawa rozdmuchana przez portale typu Onet). Tylko, że Aster (jak i każdy inny operator) nie sprawdza, co użytkownik przesyła, tylko reaguje na zgłoszenia, które do nich docierają. Na wielu sieciach P2P siedzą sobie boty organizacji antypirackich, które logują adresy IP ludzi, którzy pobierają nielegalne pliki. Wystarczy sprawdzić w bazie WhoIs do jakiego operatora należy adres i wysłać zgłoszenie do operatora, że taki i taki IP o takiej i takiej godzinie nielegalnie pobierał lub udostępniał dane chronione prawem autorskim. W takim przypadku większość operatorów zareaguje przynajmniej upomnieniem użytkownika, a następnie odcięciem czy karami.
luk-san, 16 września 2009, 21:15
Dokładnie @yaworski nikt nie sprawdza co kto i jak ściąga, do puki nas nie przyłapie bot RIAA albo innej pirackiej korporacji
jedyna rada maskować swoje IP itp. (na razie, nikt nam tego nie może zabronić).
Piotrek, 17 września 2009, 08:06
Sami ukręcają sobie bicz na szyję, piraci zawsze byli o krok przed władzami ich ścigającymi i nadal tak będzie. Internet to ostatni bastion wolności i tak łatwo ludzie go nie oddadzą.
marc, 17 września 2009, 12:56
Prawde mowiac nie rozumiem oburzenia ustawa Hadopi, choc jestem jedna z ostatnich osob, ktora moglaby sie godzic na ograniczanie wolnosci w internecie. Sam projekt brzmi rozsadnie [tzn nie jest narzucane natychmiastowe odcinanie bez ostrzezen, ale jest system ostrzezen], wiec teoretycznie mogloby to funkcjonowac np w przypadku lam masowo pobierajacych albumy britney spears, czy durne i popularne tytuly gier [jestem zdania, ze tylko tacy ludzie byliby scigani, bo legalnosc materialow niszowych bylaby trudna do zweryfikowania]. Problemem jest jednak nie samo karanie, ale rozsadzanie legalnosci lub jej braku w odniesieniu do konkretnego materialu w postaci cyfrowej. Kto ma rozsadzac ich legalnosc? biegly sadowy? sam sedzia? a moze organizacja RIA* ?
Dlatego tez zgodze sie z przedmowcami twierdzacymi, ze ustawa jest wprowadzona z powodu naciskow lobbystow, a jest wprowadzona "byle jak", byle szybko i byle byla - najpewniej wychodza z zalozenia, ze to ulatwi im dostosowanie jej w przyszlosci pod wlasne oczekiwania. W koncu latwiej jest dostosowywac bez wiedzy obywateli istniejacy zapis prawny, niz wprowadzac kontrowersyjny i zupelnie nowy.
Jesli zatem obawiam sie podobnych ustaw, to tylko z racji tego prostego faktu, ze pomysl kladzie sie logicznie u podstaw. Nie ma bowiem na swiecie jednej organizacji, czy jednej firmy mogacej ocenic bezsprzecznie legalnosc danego materialu. Potrafie sobie juz teraz wyobrazic sytuacje, w ktorych autor covera zostanie o cos pozwany, zas osoba ow cover sciagajaca zostanie oskarzona o lamanie prawa. To samo tyczy sie materialow niszowych - przypuszczalnie bedzie sie "na wszelki wypadek" uznawac, ze nastapilo zlamanie prawa autorskiego; co w przyszlosci moze pociagnac za soba chec otagowania wszystkich danych w internecie tak, aby bylo mozliwe szybkie i latwe sklasyfikowanie ich legalnosci. Problem jednaj w tym, ze nie jest mozliwe kontrolowanie tak chaotycznej i zdecentralizowanej struktury, jaka jest internet, wiec nie obawialbym sie eksplozji idiotycznych uchwal. Bedziemy raczej swiadkami wielkich porazek takowych.
Prosze spojrzec co stalo sie z brytyjska ustawa dot monitoringu - okazalo sie, iz ow monitoring miejski jest nieskuteczny i nie blokuje przestepczosci, w zwiazku z czym rozwaza sie teraz jego wycofanie. Kolejny przyklad to DRM, ktore poleglo w walce z ludzka potrzeba niezaleznosci i wolnosci cyfrowej.
Mariusz Błoński, 17 września 2009, 13:15
Ze sprawdzeniem legalności nie ma problemu. Przecież organizacje zarządzające prawami autorskimi wiedzą, kto z ich klientów i w jaki sposób rozpowszechnia swoje utwory. Jeśli więc pan X pobrał piosenkę "Umta, umta, masz fajne oczy" to wystarczy sprawdzić, czy z danego źródła mógł tę piosenkę pobrać w taki sposób, w jaki ją pobrał. I sprawa jasna.
wilk, 17 września 2009, 18:21
Z punktu widzenia praworządności i pomijając cel ochrony wielkich oraz kasiastych koncernów, to jak zauważył marc ta ustawa jest rozsądna. Jedynie najbardziej skrajne reakcje wywoływał fakt możliwości odcinania użytkowników bez wyroku sądu, jedynie na wniosek organizacji do ISP, ale te zapisy obecnie już usunięto z uwagi na niezgodność z konstytucją. Podobnie jak czesiu zgadzam się też, że w wyniku tego spadnie popyt na szerokopasmowy dostęp, a raczej zostanie ograniczony jedynie potrzebami zastosowań strumieniowych. Jednocześnie straci na znaczeniu też dostęp limitowany ilością przesyłanych danych, co jednak na przekór temu może odbić się jego powszechnością.
Zerivael, 21 września 2009, 09:42
Zastanawiam się jak sprawa się ma z osobami spoza Francji, które zostaną zalogowane przez takie boty RIAA na pobieraniu pirackich treści z serwerów francuskich. W ogóle jak ta ustawa ma się do geolokalizacji serwerów udostępniających i użytkowników pobierających dane z tych maszyn.
waldi888231200, 21 września 2009, 10:17
Wzrośnie popularność darmowego (taniego) oprogramowania, wybiją się nowe talenty muzyczne rozdając się w sieci, wyrosną nowi jeszcze lepsi hak-e-rzy.
Tomek, 22 września 2009, 12:52
Sarkozy coś za dużo kombinuje... on chyba naprawdę chce drugiej Rewolucji Francuskiej.
marc, 22 września 2009, 17:52
Teoretycznie tak, ale istnieje jeszcze problem "dziury analogowej", a takze mozliwosc rozpowszechniania materialow wykradzionych przed premiera, wypuszczonych amatorsko [w jaki sposob je zaklasyfikowac?], etc; takze wg mnie problem istnieje i bedzie istniec. Problem z ocena legalnosci materialow nie zniknie - ograniczy sie jedynie do "szarej strefy" i "strefy amatorskiej", lub "niedochodowej". W przypadku mass-mediow sprawdzi sie znakomicie.
thibris, 3 października 2009, 20:17
Dziwi mnie jedno - skąd oni będą wiedzieć jaki ktoś ma adres e-mail, żeby mu wysłać pierwsze ostrzeżenie ? Co z ludźmi którzy nie mają kont email żadnych, a co z tymi którzy ich nie czytają od roku, albo antyspam im wrzucił list od HADOPI do kosza ?
mikroos, 3 października 2009, 20:48
To proste. Jeżeli pierwszy krok (e-mail) zawiedzie lub jest nieosiągalny, stosuje się krok drugi, czyli snail mail.
wilk, 3 października 2009, 22:05
Zazwyczaj ISP udostępnia m.in. firmowe konto pocztowe. Mniemam, że o takie będzie tylko chodziło, bo przecież nikt nie będzie bawił się w szukanie po hotmailach/gmailach.
thibris, 4 października 2009, 09:17
Tylko raz - nie każdy musi używać takiego konta ISP. Ja mając je od UPC nie wchodziłem ani razu na nie, z tego co mi się gdzieś rzuciło w oko trzeba je najpierw aktywować.
A co do przejścia do punktu 2 - właśnie o to mi chodziło - ciekawe jak to jest zapisane w ustawie. Bo wszędzie się pisze o 3 krokach, a mnie ciekawi co jeśli jeden lub dwa z nich nie będą możliwe do zrealizowania...
wilk, 4 października 2009, 17:39
Rozumiem. Ale wydaje mi się, że spowoduje to wymuszenie dostosowania regulaminów firm do prawa. Zatem kto nie będzie sprawdzał tej poczty sam sobie zaszkodzi poprzez pominięcie tego kroku.
Poza tym, z tego co czytam w tej chwili na wiki, to oboje źle to w tej chwili interpretujemy, bo ten mail nie będzie chyba do nas a do ISP:
Tomek, 5 października 2009, 13:51
Ale w tym momencie to będzie niezgodne z procedurą, a więc nieważne.
Ale przecież agendy rządowe / bezpieczeństwa mają dostęp (przy nakazie sądu, który władze Francji usiłują znieść) do wszystkiego czego zapragną.
To pewnie już będzie twój problem.
mikroos, 5 października 2009, 14:25
Ale niby dlaczego? Jest napisane, że najpierw mail, a jeśli to zawiedzie, mail tradycyjny. Gdzie widzisz sprzeczność?
Ale bez przesady, nikt nie będzie się bawił w poszukiwanie prywatnego adresu e-mail, kiedy wystarczy wysłać list do domu.Tomek, 6 października 2009, 00:45
Problem widzę w tym, że mają być dwa ostrzeżenia. W wypadku listu od razu, tracisz pierwsze ostrzeżenie.
Skoro UE chce się bawić w Project Indect, to kwestia tego w co się będą bawić, jest raczej polemiczną.
mikroos, 6 października 2009, 10:18
To nie tak. Chodzi o to, że masz dostać ostrzeżenie. Jeśli dostaniesz, to dostaniesz i koniec. Chodzi o dwie próby, a nie potrzebę dostarczenia dwóch kopii tego samego dokumentu.
Tomek, 6 października 2009, 15:18
Dajmy na to że list idzie 5 dni. Jeżeli wyślą list i stwierdzą po 2 dniach (kiedy list jeszcze nie dotarł) że dalej ściągam z neta, to co wtedy?