Ugoda z pracownikami
Czterech gigantów Intel, Google, Apple i Adobe zawarło największą ugodę sądową w dziejach amerykańskiego przemysłu IT. Firmy zgodziły się zapłacić 324 miliony dolarów w ramach ugody z 64 000 pracowników, którzy przystąpili do pozwu zbiorowego. Pracownicy oskarżyli przedsiębiorstwa o to, że zawarły ze sobą porozumienie, iż nie będą prowadziły rekrutacji wśród swoich pracowników. W ten sposób złamały prawo, zmniejszyły konkurencję na rynku i doprowadziły do spadku zarobków.
Giganci IT woleli zawrzeć ugodę, gdyż w zgodnej opinii ekspertów, sąd – który wyznaczył początek rozprawy na przyszły miesiąc – skazałby je znacznie wyższą grzywnę. Koncerny ugięły się w obliczu dowodów, jakie zebrano przeciwko nim. Twierdzą jednak, że ich porozumienie nie spowodowało spadku zarobków.
Wśród dowodów znalazł się m.in. e-mail Steve'a Jobsa do ówczesnego dyrektora Google'a Erica Schmidta. Jobs skarży się, że pracownik działu HR Google'a próbował namówić jednego z pracowników Apple'a do zmiany pracy. Schmidt odpowiedział Jobsowi, że pracownik ten zostanie zwolniony. Jobs przesłał odpowiedź Schmidta do menedżera odpowiedzialnego w Apple'u za dział HR. W innym mailu Schmidt pisze do swojego dyrektora HR, że kwestie umowy o nierekrutowaniu pracowników konkurencji chciałby omówić osobiście, by nie pozostawiać śladów, które mogłyby stać się dowodem w ewentualnym procesie. Tego typu listy nie tylko potwierdzają fakt zawarcia porozumienia, ale są też dowodem, że menedżerowie wspomnianych firm doskonale wiedzieli, iż łamią prawo.
Komentarze (2)
Jagi, 29 kwietnia 2014, 10:06
Mnie w tej sytuacji irytuje to, że to korporacja odpowiada finansowo a nie ludzie osobiście odpowiedzialni za przekręt. Jeśli udowodnili, że Schmidt osobiście popierał ten proceder a może i był osobą, która go rozpoczęła poprzez tajne ugody to niech zapłaci karą więzienia i dodatkowo finansową na rzecz poszkodowanych.
wilk, 29 kwietnia 2014, 11:22
Korporacja jako całość odpowiada za interesy firmy. Coś tak dużego nie przeszłoby bez zgody wielu wysokich managerów i prawników firmy. Nawet jeśli głową tego nadużycia była tylko jedna osoba, to "żołnierze" też są winni. Co innego gdyby jakiś manager sprzeniewierzył pieniądze z konta firmy, wtedy odpowiadałby personalnie.