Groupon uznany winnym wielu naruszeń
Jeszcze niedawno wydawało się, że Groupon będzie kolejną wielką gwiazdą internetu. Jednak coraz częściej partnerzy serwisu skarżyli się na jego działanie. Teraz ich zastrzeżenia znalazły oficjalne potwierdzenie. Brytyjskie Office of Fair Trading (OFT) przeprowadziło śledztwo, na podstawie którego stwierdziło, że Groupon jest winien masowych naruszeń praw konsumenta. Naruszenia związane były z cenami, sposobem reklamowania i nieuczciwymi klauzulami w umowach.
O wszczęcie śledztwa przeciwko Grouponowi poprosił w grudniu urząd nadzorujący rynek reklamowy - Advertising Standards Authority. Stwierdził on, że w ciągu niecałego roku firma ponad 50 razy złamała prawo dotyczące reklamy.
OFT stwierdził m.in., że Groupon fałszywie informuje co do oszczędności wynikających z zakupów grupowych, nie bierze pod uwagę możliwości współpracujących z nim firm, tak że nie są one w stanie wykonać tylu zamówień ile sprzedał Groupon, a klienci mają zaledwie 24 godziny na podjęcie tak ważnych decyzji jak np. poddanie się laserowej korekcji wzroku. Ponadto zarzucono firmie, że popełnia błędy w opisach swoich ofert, szczególnie gdy są one po raz pierwszy prezentowane i nie uwzględnia w ich opisach tego, co o towarze i usłudze mówią dostarczające ich przedsiębiorstwa. Szczególnie dotyczy to produktów związanych ze zdrowiem i urodą.
OFT dało Grouponowi trzy miesiące na zmianę swojego postępowania.
Komentarze (2)
Eugen, 19 marca 2012, 10:26
Mam nadzieję, że polska edycja Groupona również zostanie nazwana po imieniu (a także jej naśladowcy). Chociaż jeżeli ktoś jest "kumaty", powinien wiedzieć, że np. super zestaw garnków za 199 zł po obniżce z 699 zł można kupić za 99 zł w serwisach aukcyjnych :-).
Na szczęście są czasem dobre oferty. Kiedyś skorzystałem z kompleksowego mycia samochodu.
Przemek Kobel, 19 marca 2012, 11:50
Niewiasty się skarżą, że dostają u nich inne usługi niż były reklamowane. Zamiast "kompleksowej renowacji cery" (czy co one sobie tam regenerują) gruponoidy wykonują wersje demo tych zabiegów (np. bez połowy czynności "regenerujących"). To samo u fryzjerów i innych tego typu biznesmenów. Sami usługodawcy też się skarżą, że im po prostu nie płacą, chociaż wymagają wywiązywania się z umów (znam jedno miasto, gdzie takie zachowanie jest na porządku dziennym, ale nie ma co rozwlekać sprawy).
W skrócie, piękna asymetria przepływu gotówki i wnioski, do których można dojść bez doktoratu.