Ecce Homo... mobilis
Sherry Turkle, psycholog z MIT-u, bacznie przyjrzała się związkom współczesnego człowieka z elektronicznymi gadżetami. Twierdzi, że powinno się mówić o pojawieniu nowego typu osoby – Homo mobilis.
Nieodwracalnie zmienił się sposób myślenia. W epoce przedgadżetowej stwierdzaliśmy: Czuję coś, więc chcę do kogoś zadzwonić [żeby się tym z nim podzielić]. Teraz ludzie działają według odwrotnego schematu: Chcę coś poczuć, dlatego muszę zadzwonić.
Bez narzędzia jak bez ręki
Amerykanka sądzi, że w mobilnej komunikacji jest coś nieorganicznego, co okrada nas z części ludzkiej natury. Brzmi to dość zatrważająco, zwłaszcza że przed nowoczesną technologią nie ma właściwie ucieczki. Stanowi ona coraz większą część naszego życia.
Starsze pokolenia korzystają z telefonów komórkowych, by lepiej skoordynować swoje poczynania z partnerami, współpracownikami itp. i w efekcie spędzić z nimi produktywnie więcej czasu. Młodsze osoby posługują się komórkami po to, by uniknąć spotkań w określonym czasie i miejscu. Ci pierwsi obawiają się, że młodzież pisze, nie myśląc o tym zbyt wiele, nie planuje dnia przed wyjściem z domu i przenosi związki w sferę wirtualną. Coraz częściej kłótnie i rozstania są przeprowadzane za pośrednictwem maila, komunikatora czy SMS-a. Bywa też tak, że porzucony dowiaduje się o zerwaniu, oglądając profil swojego partnera na serwisie społecznościowym (zwłaszcza gdy można tam wprowadzić dane na temat "stanu cywilnego": jestem singlem lub pozostaję w związku).
Eksperci nie tylko alarmują, ale zwracają też uwagę na plusy opisywanych zjawisk, m.in. kreatywność, wspieranie kultury czy przyspieszanie postępu. Lepiej chyba korzystać z dostępnych informacji (w tym także z dzieł klasycznych) niż skupiać się na tym, skąd je uzyskujemy: z książki tradycyjnej czy z e-booka...
Komentarze (7)
dirtymesucker, 23 maja 2008, 18:25
LOL. przecież mamy już takie określenia jak "digital native" i "digital immigrant". pan psycholog z MITu jest chyba troszkę niezaktualizowany
este perfil es muy tonto, 23 maja 2008, 21:43
czemu komenty nie są już widoczne na dole?w ogóle przez modernizację wygląd strony stracił łączność z wyglądem forum(tylko forum nie modernizujcie)
pisakpisze, 22 listopada 2009, 08:12
Pozwolę sobie zauważyć, że dobrym przykładem fluktuacji językowych jest użyte przez pana "LOL", które w polskim języku niewiele ma wspólnego ze swoją angielską wersją. U nas używa się tego często aby wykpić np. autora artykułu, w języku angielskim "LOL" ma charakter tylko pozytywny. Jak zauważyłem u nas pojęcie "głośny śmiech" (czyli poprostu LOL - Laughing Out Loud) nie jest już tylko zaznaczeniem, że coś nas rozbawiło (jak w języku angielskim) ale wśród młodzieży nabiera wręcz charakter inwektywy. Tak bynajmniej wynika z moich obserwacji
Marek Nowakowski, 22 listopada 2009, 11:12
Zawsze ten, który pisze jest mądrzejszy od czytającego. Jeśli nie należysz do społeczeństwa zamknietego to slangiem internetowych czy skrótami nie musisz sięprzyjmować czy dbać o ortografię (skoro jednosta sama się nie chciała nauczać w tym kierunku to jej sprawa).
- Mimo okreslenia i połączenia z mobilnością to nie ma nic wspólnego jeśli dany obywatel ruszać się z miejsca swego urodzenia i zamieszkania nie ma na celu czy w plamnach zarobkopwych/rozrodczych/turystycznych.
czesiu, 22 listopada 2009, 16:50
Tak, tak, przeczytaj sobie kiedykolwiek jakąś swoją wypowiedź. Przekręcanie znaczenia słów ma znaczenie, ot głupie "bynajmniej" zamiast "przynajmniej", czy rozmowa międzynarodowa, gdzie gościu odpowiada ci LOL, jako że się uśmiał totalnie, a ty to błędnie rozumiesz jako nalewanie się z twojej osoby. Zresztą problem nie tylko dotyczy mowy, tak samo jest z gestami, gdzie znak "ok" może być dla kogoś śmiertelną obelgą...
JakinBooz, 23 maja 2010, 13:23
Kiedyś uczono także kaligrafii. W epoce klawiatury to już chyba herezja.
Q_E, 12 września 2010, 21:33
Młehehehe O wielki lolosławie bombkowski o czym mowa ...