Assange otrzymał azyl w Ekwadorze
Na oficjalnej witrynie rządu Ekwadoru ukazała się informacja, że władze tego kraju zdecydowały się przyznać azyl Julianowi Assange, który od dwóch miesięcy przebywa na terenie ambasady Ekwadoru w Londynie.
Ekwador uznaje, że istnieją poważne wskazówki, pozwalające przypuszczać, że bezpieczeństwo i życie [Juliana Assange - red.] mogą być narażone na na niebezpieczeństwo. Istnieje ‚pewność’, że możliwa jest ekstradycja Assange’a do kraju trzeciego i, że po ekstradycji do USA nie może on liczyć na uczciwy proces oraz ‚nie jest nieprawdopodobnym’, że zostałby poddany okrutnemu traktowaniu - czytamy w oświadczeniu władz Ekwadoru.
Assange zapewnia, że stał się ofiarą prześladowań politycznych ze strony Waszyngtonu po tym, jak ujawnił tysiące tajnych dokumentów Departamentu Stanu dotyczących wojen w Iraku i Afganistanie oraz stosunków dyplomatycznych z innymi krajami. Rząd Ekwadoru podziela tę opinię.
Władze Wielkiej Brytanii oświadczyły, że decyzja rządu w Quito niczego nie zmienia, gdyż mają one obowiązek aresztować Assange'a i poddać go ekstradycji do Szwecji. Oznacza to, że Assange może zostać aresztowany natychmiast po opuszczeniu ambasady.
Przedstawiciele ekwadorskiego rządu twierdzą, że otrzymały pismo, w którym Londyn grozi szturmem na ambasadę.
Komentarze (7)
Piotrek, 16 sierpnia 2012, 21:30
W. Cejrowski wiedział, gdzie ubiegać się o obywatelstwo
Liczę, że Assange z tego wyjdzie, choć szanse są nikłe. Ambasada to terytorium Ekwadoru więc szturm zakrawa o wojenkę. Święty to gość nie jest, ale ewidentnie niewygodny co widać gołym okiem a oskarżenie o gwałt w dzisiejszych czasach to śmiech, wystarczy że pierwsza lepsza kobieta zgłosi się na policję i facet jest usadzony, także to jest żaden dowód bez twardych materiałów. Dupokracja rzec by się chciało...
romero, 16 sierpnia 2012, 22:38
Ciekawie, że jedna z kolobek europejskiej a więc światowych demokracji, próbuje metod jakich nie stosują nawet kraje dyktatorskie. Oczywiście do szturmu nie dojdzie to tylko pobrzękiwanie szabelką, bo raczej nie zamkną swoich placówek we wszystkich krajach, w których nie lubią anglików, bo rozruchy byłyby nie tylko pod ambasadą w Quito. Znaczy że Assange nadepnął mocno na odcisk również brytolom, skoro próbują tak straszyć.
A w czasach zimnej wojny udawało się wywozić dysydentów drogą dyplomatyczną, więc wszystko jest możliwe.
mikroos, 17 sierpnia 2012, 07:22
Trochę się rozpędziliście, a zapomnieliście że nie ma żadnego dowodu na to, że takie pismo w ogóle powstało, więc może odpuśćmy sobie tak daleko idące oskarżenia.
Jeżeli mam porównywać poziom dyplomacji obu krajów, obstawiałbym raczej, że Ekwadorczycy zwyczajnie zmyślają, niż to że Brytyjczycy planują naruszenie nietykalności terytorium obcego kraju.
Mariusz Błoński, 17 sierpnia 2012, 09:36
Dokładnie
Skoro mają groźby na piśmie, to niech pokażą.
Z tymi groźbami to pewnie taka sama prawda jak z tym, że CIA chce Julka ubić.
romero, 17 sierpnia 2012, 09:36
Myślę że nie zmyślają bo nie było brytyjskiego dementi, natomiast Anglicy mają przepis prawny który umozliwia szturm na ambasadę, powstały w 1987 po zastrzeleniu przez libijskiego dyplomatę policjantki pilnującej ambasady libijskiej przed demonstracją antykadafiowską.
Niemniej sytuacja jest ciekawa bo Anglicy za wszelką cenę chcą udowodnić swoją skuteczność, a trochę im pprzeszkadza w tym konwencja wiedeńska.
A Ekwador ładnie pokazał że Stany gdzie jest kara śmierci i gdzie stosuje się tortury nie jest państwem w pełni demokratycznym, co zabolało braci mniejszych Amerykanów
Mariusz Błoński, 17 sierpnia 2012, 11:05
A kto dementuje debilizmy?
I się nie dziwię, że istnieje przepis. Zapewne w każdym państwie istnieje przepis pozwalający w wyjątkowych okolicznościach wziąć ambasadę siłą. Np. w przypadku zajęcia jej przez terrorystów (vide ambasada Japonii w Peru zajęta przez MRTA i odbita przez siły bezpieczeństwa).
Tolo, 18 sierpnia 2012, 14:55
Tak ten "przepis" zwany przedłużeniem polityki nazywa się po prostu wojna.
Co do listu ze szturmem był by on nie ładny i nie w stylu angielskim.
Tutaj jedynym dowodem na zaistnienie tego listu było by przyznanie się autorów.
Do puki tego nie zrobią ma to status powiedzmy ciekawostki niemniej jednak nie można wykluczyć ze założyli ze się do tego nigdy nie przyznają a jak Ekwador nastraszą odpowiednio dobrze to sprawa nie wyjdzie i tak. W każdym razie dopóki się angole nie przyznają sprawa będzie nie rozstrzygnięta bo nawet jak mają jakiś świstek i pokażą zawsze można przypuszczać (wcale też nie bez przesłanek) ze to falsyfikat.
Mariusz Błoński to nie jest też taka pierdoła czy debilizm.
Dyplomaci reprezentujący oficjalne jedno państwo ogłaszają wszem i wobec ze drugie chce im zrobić z d..y jesień średniowiecza. Z tym jednak coś trzeba zrobić. Już samo to debilizmowi nadaje rangę.