To nie zabawka
Koda to amerykański konik miniaturowy, który w dodatku urodził się z genem karłowatości. Jest niewiele większy od mieszkającego przy klinice weterynaryjnej kota, a wiele osób myli go z zabawką na baterie. W kłębie konik mierzy zaledwie 59 cm i choć ze względu na zły stan zdrowia nie dawano mu szans na przeżycie, skończył już 13 miesięcy.
Dr Andy Lynch z Yarrambat Veterinary Hospital początkowo chciał zwierzę uśpić, ale wybroniła je pielęgniarka Karen Stephenson. Od czasu postawienia diagnozy przeszedł sporo zabiegów, lecz po każdym szybko dochodzi do siebie. Na razie "naprawiono" mu krótkie i wykrzywione nogi. Z wyglądem jego pyska nie udało się, niestety, zbyt wiele zrobić. Nadal ma wystającą żuchwę, wyłupiaste oczy i odwrócone nozdrza. Procedura prostowania samych nóg kosztowała ok. 10 tys. dolarów, ale szacuje się, że całkowite koszty leczenia zamkną się w 30 tys. Kolejnym krokiem będzie usunięcie wystających zębów stałych, które nie mieszczą się w niewielkiej jamie ustnej.
Choć Koda wydaje się malutki, jest o wiele większy od wpisanej do Księgi rekordów Guinnessa Thumbeliny. Urodzona w 2001 r. klacz mierzy bowiem 43 cm i waży zaledwie 26 kg. Bez wątpienia 35-kg Koda powinien być jednak uznany za najmniejszego konika Australii.
Komentarze (0)