Apokalipsa owadów, entomolodzy-amatorzy biją na alarm
Przez dekady byli postrzegani jako nieszkodliwi dziwacy. Teraz ich hobby stało się bezcennym zbiorem danych naukowych i powodem do wszczęcia alarmu. Mamy oto dowód, że właśnie zachodzi jedno z największych wymierań od czasu dinozaurów.
Mowa tutaj o Towarzystwie Entomologów-Amatorów z Krefeld przy granicy niemiecko-holenderskiej, którego członkowie od 1982 roku zbierają okazy owadów w swojej okolicy. Od 1982 roku pułapki na owady, które sami produkujemy zostały przez nas ustandaryzowane i są ściśle kontrolowane. Wszystkie są tych samych rozmiarów, wykonane z tych samych materiałów, ustawiamy je w tych samych 63 lokalizacjach i opróżniamy w tych samych momentach, mówi prezes Towarzystwa Marin Sorg.
Siedziba Towarzystwa mieści się w budynku byłej szkoły. To tam, do pomieszczeń chronionych przed nadmiarem światła za pomocą grubych kotar trafiają zebrane okazy.
Kolekcja stworzona przez entomologów-amatorów składa się obecnie z 80 milionów okazów. To więcej niż jakiekolwiek inne zbiory na świecie. Nawet amerykański Smithsonian Institution czy londyńskie i paryskie Muzeum Historii Naturalnej mogą pochwalić się „jedynie” 30 milionami okazów.
Entomolodzy z Krefeld są dumni ze swoich zbiorów i jednocześnie przerażeni tym, co zaważyli. Alarmują, że od kiedy prowadzą badania masa chwytanych owadów latających zmniejszyła się o 76%. Na potwierdzenie tych słów technicy z laboratorium pokazują dwie pułapki. W tej z roku 1994 złapało się 1400 gramów owadów. W tej współczesnej jest ich zaledwie 300 gramów.
To, z jak szybkim spadkiem mamy do czynienia, zauważyliśmy w 2011 roku. I od tamtego czasu jest coraz gorzej, mówi Sorg.
Entomolodzy z Krefeld już przed laty bili na alarm, jednak ich głos nie przebijał się do opinii publicznej. Media zajmowały się wówczas zagrożeniami wiszącymi nad wielkimi ssakami, a ludzie tacy jak Sorg i jego koledzy byli postrzegani jako dziwacy niemający wiele wspólnego z nauką.
W tym samym 2011 roku, pod drugiej stronie granicy, w Holandii, profesor Hans de Kroon próbował wyjaśnić zagadkę zmniejszającej się populacji ptaków. Wysunął hipotezę, że ma to związek z coraz mniejszą dostępnością pożywienia, szczególnie owadów. Jednak nie miał dostarczających dowodów. Wtedy skontaktowali się ze mną koledzy z Krefeld i powiedzieli, że mają dane, że widzą olbrzymie spadki, że są zaniepokojeni i poprosili mnie o analizę danych. Tak się to wszystko zaczęło, mówi de Kroon.
Naukowiec zaczął szukać przyczyn szybkiego spadku populacji owadów i odkrył jedną z nich. To intensywne rolnictwo. Cóż z tego, że w okolicy istnieje rezerwat przyrody, gdy zaraz za jego granicami, po drugiej stronie drogi uprawiane są buraki cukrowe, a pola są ciągle poddawane opryskom. Rezerwat nie jest więc chroniony tak, jakby się wydawało, mówi Sorg. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że w Europie Zachodniej obszary naturalne stają się coraz mniejsze, a rolnictwo jest niezwykle wrogie owadom. Owady nie mają pożywienia i są trute. A obszary chronione są coraz bardziej i bardziej izolowane. Owady nie są w stanie przenosić się między nimi. To dla nich zbyt daleko, dodaje profesor Kroon. Uczony nie ma wątpliwości, że przyczyny zanikania owadów, a co za tym idzie, zanikania ptaków, są antropogeniczne. Obawia się, że przekroczyliśmy granicę, spoza której nie ma już odwrotu, że utrata bioróżnorodności jest bezpowrotna.
Dane z Krefeld odegrały też główną rolę w metaanalizie przygotowanej przez australijskich naukowców z Uniwersytetów w Sydney i Queensland.
Przeprowadzili oni syntezę 73 badań nad insektami, jakie ukazały się w ciągu ostatnich 40 lat. Badania obejmowały cały świat. Na podstawie tej analizy Australijczycy obliczyli, że obecnie zagrożonych wyginięciem jest 40% gatunków owadów, a każdego roku kolejny 1% jest dodawany do tej listy. Owady stanowią 2/3 wszystkich gatunków lądowych. Mamy więc do czynienia z największym wymieraniem od czasów dinozaurów.
Głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy są utrata habitatów, zajmowanie kolejnych obszarów pod intensywną produkcję rolną, urbanizacja, zanieczyszczenie środowiska głównie przez pestycydy i nawozy, wprowadzanie przez człowieka gatunków inwazyjnych oraz zmiana klimatu.
Jeśli nie zmienimy sposobu produkcji żywności, w ciągu kilku dekad owady jako cała gromada, znajdą się na skraju zagłady, stwierdzili australijscy uczeni.
Komentarze (65)
AlexiaX, 3 lipca 2019, 07:21
Jak miło
Szkoda tylko, że w swojej okolicy nic takiego nie zauważyłam
Mam nawet wrażenie, że jest ich coraz więcej...
Astro, 3 lipca 2019, 08:14
O imitatores, servum pecus...
Miło dopiero będzie, już niedługo.
Mogłabyś przybliżyć metodologię Twoich spostrzeżeń?
No właśnie...
AlexiaX, 3 lipca 2019, 08:28
Cóż, pomijając kwestię pszczół miodnych, to niewiele osób zmartwi się mniejszą ilością owadów, a artykuł w żaden sposób nie informuje, dlaczego miałoby to komukolwiek zaszkodzić
Czytaj ze zrozumieniem. Nie twierdzę, że liczba owadów się nie zmniejszyła, tylko że tego NIE ZAUWAŻYŁAM. Widuję tego świństwa więcej niż 20 lat temu, niedawno nawet na drzwiach wejściowych do mojego bloku siedziała modliszka. Ogólnie to ciężko wejść do bloku, bo zawsze coś siedzi na tych drzwiach, a wieczorem lata przy nich mnóstwo ciem, bo lecą do światła nad drzwiami. Poza tym cały blok przeżywa inwazję mrówek. Do mnie przylazły 2 lata temu i musiałam wszystko myć octem i posypywać boraksem. Teraz latem sypię borax wzdłuż okien i drzwi balkonowych, żeby mi nie wlazły, ale po ścianach od zewnątrz łażą jak wściekłe. Do tego już kilkoro znajomych złapało kleszcza i to nie w lesie czy parku, a na osiedlu w dużym mieście. Ptaków też jest bardzo dużo i mnóstwo jeży, które spacerują sobie nawet po chodniku między blokami
Astro, 3 lipca 2019, 08:36
Informuje, wyraźnie:
vs
Przeczytaj ze zrozumieniem proszę....
Może poprawiła Ci się percepcja?
AlexiaX, 3 lipca 2019, 08:38
@Szedar A co mi szkodzi zmniejszona populacja ptaków? Dlaczego mam się tym przejmować? Mnie tam one do niczego niepotrzebne, tylko srają i hałasują. Reszty nie skomentuję, bo widzę że masz problem z myśleniem
Astro, 3 lipca 2019, 08:42
Droga bea, skoro "tylko srają i hałasują", to o problemy z myśleniem już nie zahaczę. Zostawiam dla przyszłych pokoleń jako świadectwo naszych czasów. Miłego dnia.
AlexiaX, 3 lipca 2019, 08:46
@Szedar - nie jestem miłośniczką ptaków ani biologiem. Jeśli naukowcy chcą, aby zwykli ludzie przejmowali się takimi rzeczami, to powinni przede wszystkim tłumaczyć, w jaki sposób może to tym ludziom zaszkodzić. I na to chciałam zwrócić uwagę
Póki co ludzie masowo kupują moskitiery i repelenty, więc większość z nich taka wiadomość tylko ucieszy
Astro, 3 lipca 2019, 08:50
Jeśli chciałaś na to zwrócić uwagę, to trzeba było tak napisać. Być może, skoro się nie znasz, warto było zadać pytanie, ale nie. Ty oczywiście nie będąc biologiem znasz się lepiej. Zatem powtórzę się: miłego dnia.
3grosze, 3 lipca 2019, 08:52
Więc wyłącz "wrażenia" a włącz "myślenie"!
AlexiaX, 3 lipca 2019, 08:53
@Szedar - nigdzie nie twierdziłam, że się znam. Ludzi to nie interesuje, więc nie będą zadawać pytań. Trzeba im tłumaczyć. I nie moja wina, że masz problemy ze zrozumieniem i czytaniem między wierszami. Miłej nauki
A może sam je włącz? Chciałam pokazać, jak to wygląda z punktu widzenia laika, a tych mamy w społeczeństwie najwięcej
Astro, 3 lipca 2019, 08:55
Bea, czy my jesteśmy na portalu Kopalnia Tajemnej Wiedzy Między Wierszami? Sądzę, że jednak na KW, a wiedza ma to do siebie, że nie jest wyrażana między wierszami.
3grosze, 3 lipca 2019, 08:57
Pusty post
Mam myśleć za Ciebie?
mankomaniak, 3 lipca 2019, 09:26
Gdyby zniknęły komary z powierzchni Ziemi, nie płakałbym z tego powodu. I chyba 99,99% ludności też nie.
P. S. Tak samo muchy.
Astro, 3 lipca 2019, 09:38
Zapewne; warto może dorzucić gzy, meszki i takie tam. Tylko, czy jesteś pewien jak wyglądałby świat gdybyśmy "zniknęli" wszystkie muchy? Tego doskonale nie wiemy, a zaczynamy dopiero poznawać efekty naszej LUDZKIEJ ignorancji. Efekty te nie wyglądają zbyt imponująco. Nie zaczynałbym poznawania niesamowicie skomplikowanego mechanizmu od wyjęcia losowo wybranego trybiku. Nie jesteśmy pępkiem wszechświata. Warto to zrozumieć na samym początku.
Zapomniałem o kleszczach
mankomaniak, 3 lipca 2019, 10:08
Nie, nie jesteśmy, tak samo jak komary i muchy. I ptaki. Śmieszy mnie np. gdy czytam, że trzeba zrezygnować z wiatraków tam, gdzie ptaki maja swoje trajektorie lotu od setek lat. Jak są tak głupie, że nie widzą wiatraka i nie potrafią zmienić trajektorii, to niech zginą pod tymi wiatrakami. Pasożyty to też małe robaczki, które dziesiątkowały ludzkość przez stulecia. To ich tez zabijać nie powinniśmy, bo nie wiadomo jakie byłyby skutki? Nie rozśmieszaj mnie. To że coś stworzyła natura, nie znaczy, że to jest dobre i powinno żyć. Jako ludzie powinniśmy zmieniać naturę na własną korzyść.
Astro, 3 lipca 2019, 10:17
Świetnie. Mamy konsensus.
Chcesz się przekonać, że za kilkadziesiąt lat ktoś napisze: "skoro nasza cywilizacja była tak głupia, że nie widziała pewnych rzeczy, to dobrze, że umiera"?
Not at all.
Oczywiście, tylko pytanie: potrafimy to?
P.S. Na razie wygląda na to, że "nie zmieniamy na naszą korzyść", wręcz podcinamy gałęzie, na których siedzimy. Ale może to dobrze, że spadniemy? Może się czegoś nauczymy, w co zdecydowanie wątpię.
juhu, 3 lipca 2019, 10:23
To, że jest wielu laików w społeczeństwie, nie jest żadnym argumentem. Nauka nie rządzi się regułami demokracji tylko dowodami i faktami. A te mogą być niepopularne i trudne do zaakceptowania "dla większości".
AlexiaX, 3 lipca 2019, 10:29
@juhu - i w tym właśnie problem, że naukowcy nie są zainteresowani dotarciem do większości społeczeństwa, tylko upajają się tym swoim naukowym bełkotem. I dzięki temu m.in. mamy tabuny antyszczepionkowców, ziębitów i innych płaskoziemców
Astro, 3 lipca 2019, 10:35
Bełkotem zainteresowani są politycy i, co doskonale potwierdza rzeczywistość, trafiają w target. Bea, jeśli czegoś nie rozumiesz, to nie zwalaj winy na naukowców. Ich nie interesuje (i nie powinno) to, czy rozumiesz, bo to Twój problem.
3grosze, 3 lipca 2019, 10:36
Manko!!! No to zjechałeś do poziomu o.T.Rydzyka często cytującego te słowa:
""A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!"
AlexiaX, 3 lipca 2019, 10:45
Nie, to nie mój problem. Nikt nie musi być omnibusem i znać się na wszystkim, bo by mu życia brakło
O wielu sprawach to nie naukowcy decydują, tylko większość społeczeństwa. Jeśli oni nie przekonają ludzi do zmian, to nie będzie pożytku z tej ich nauki. Po to jest nauka, aby służyć społeczeństwu, a nie sobie a muzom. Powinni zadbać o porządną jej popularyzację. Starać się, aby artykuły naukowe były bardziej przystępne dla większości, a nie tylko dla specjalistów. Społeczeństwo trzeba edukować, inaczej czeka nas powrót do zabobonu.
Astro, 3 lipca 2019, 10:52
Bea, jeszcze raz: błądzisz, to Twój problem.
Nieprawda. Generalnie politycy, którzy są "wybrańcami narodu", ale w dyskusję o tym, że demokracja to debilny system nie będę wchodził.
Bzdura. Nauka jest od badania JAKĄ RZECZYWISTOŚĆ JEST, a nie od tego, żeby iksiński miał dłuższy orgazm.
Napisz do pana Gowina; może przeforsuje inny sposób finansowania nauki.
Wybacz, ale czegoś równie niemądrego dawno nie widziałem
Ale to już się dzieje; cały czas
AlexiaX, 3 lipca 2019, 10:56
Taa, to widać
To mało w życiu widziałeś
Astro, 3 lipca 2019, 11:08
Widzisz, mamy konsensus. Dyskusja prowadzi nas do zrozumienia.
Dlatego dziękuję Ci za Twój wkład. Tylko głupi nie uczy się przez całe życie.