Nadchodzi najpotężniejsza erupcja wulkaniczna w dziejach?
Sejsmolog Michael Thorne z University of Utah uważa, że zaobserwował początki rodzącej się największej erupcji wulkanicznej w dziejach Ziemi. Być może odkryliśmy początek jednej z tych olbrzymich erupcji, które, jeśli do nich dojdzie, mogą spowodować olbrzymie zniszczenia na Ziemi - stwierdził uczony. Dodaje przy tym, że nie powinniśmy odwoływać swoich planów. Do erupcji może bowiem dojść za 100-200 milionów lat.
Wyniki badań profesora Thorne'a ukażą się w bieżącym tygodniu w piśmie Earth and Planetery Science Letters. Dowiemy się z niego o dwóch lub więcej skupiskach skał wielkości kontynentów, które znajdują się na głębokości około 2900 kilometrów pod dnem Pacyfiku. Skupiska zderzają się właśnie ze sobą, co prowadzi do powstania obszaru częściowo stopionych skał wielkości około 190 000 km2. Takie zjawiska były w przeszłości zaczątkiem gigantycznych erupcji wulkanicznych, jak ta sprzed 2 milionów lat, podczas której cała Ameryka Północna została pokryta pyłem i powstała Kaldera Yellowstone. Ta jedna z dwóch największych na świecie kalder wulkanicznych ma wymiary 55 x 72 kilometry. Z kolei gigantyczne wypływy lawy tworzą tzw. plateau bazaltowe, jak np. liczące sobie 2 miliony kilometrów powierzchni i nawet 30 km grubości Ontong Java Plateau. Powstanie tego plateau wiąże się z masowym wymieraniem organizmów morskich.
Naukowcy od początków lat 90. ubiegłego wieku wiedzą o istnieniu dwóch wielkich "stosów termochemicznych" wielkości kontynentu. To tzw. LLSVP (Large Low Shear Velocity Provinces), nazwane tak, gdyż fale sejsmiczne zwalniają w nich. Jeden znajduje się pod Afryką, drugi odkryto na Pacyfiku. Na krawędziach LLSVP istnieją jeszcze inne struktury, zwane ULVZ (Ultra Low Velocity Zones). Sposób, w jaki spowalniają fale sejsmiczne sugeruje, że to struktury gąbczaste, częściowo stopione.
Profesor Thorne i jego zespół odkryli, że LLSVP pod Pacyfikiem to wynik kolizji dwóch lub więcej LLSVP. Tworzą one pojedynczą strukturę o szerokości około 5800 kilometrów, rozciągającą się od Australii niemalże do Ameryki Południowej. Symulacje komputerowe wykazały że takie kolizje mogą być najwcześniejszymi oznakami zbliżającej się masowej erupcji.
Uczeni podczas swoich obserwacji wykorzystali 4221 zapisów pochodzących z setek sejsmografów rozmieszczonych na całym świecie. Wykryli dzięki temu 51 trzęsień ziemi, które miały miejsce na głębokości większej niż 100 kilometrów pod powierzchnią. Następnie wykorzystali zapisy zmiany prędkości fal sejsmicznych do zbadania zmian w strukturach skał. Tak zebrane informacje poddano trwającym 200 dni symulacjom na superkomputerze. Testowano setki różnych możliwych kształtów stosów skał, aż w końcu odnaleziono ten, który najlepiej wyjaśniał zaobserwowane wzorce rozchodzenia się fal sejsmicznych. Stąd wiadomo, że istnieją co najmniej dwa zderzające się ze sobą LLSVP.
Moje badania mogą być pierwszymi, które dowodza, że te stosy się poruszają. Ludzie, którzy wcześniej je badali, sugerowali taką możliwość. Znajdują się one bowiem na powierzchni jądra i są poruszane przez zachodzące powyżej w płaszczu zjawiska, takie jak np. subdukcja. Poruszają się po jądrze tak, jak płyty kontynentalne po powierzchni - stwierdził uczony.
Co więcej ULVZ istniejące na krawędziach LLSVP połączyły się, tworząc największą znaną strukturę tego typu. Ma ona grubość 9-16 kilometrów, jej szerokość i długość to 240 x 800 km. Jest ona 10-krotnie większa od innych znanych ULVZ. I to właśnie ona może być zapowiedzą przyszłej gigantycznej erupcji wulkanicznej.
Komentarze (9)
draco86, 11 lutego 2013, 23:26
Jednak czegoś nie rozumiem. Jak można przewidzieć erupcję wulkanu na tak długo w przyszłość, a nie można przewidzieć wybuchu na następny tydzień?
Andrzej Jan K., 12 lutego 2013, 01:21
Zawracanie głowy! Tytuł, nagłówek artykułu ma się nijak do treści, czasu wystąpienia tej erupcji, za niechby 100 ml lat, nawet 10, nawet 1ml, nawet 0,1 mln, nawet 1000 lat- ośmielam się( )uważać! Autor tytułu popełnił nadużycie!
Jest tyle ważniejszych aktualnych problemów ludzkości, a tu...delikatnie, temat zastępczy. Np. odpowiedzialność decycentów politycznych i ekonomicznych za obecny kryzys finansowo-ekonomiczny. Potrzebne są poważne, merytoryczne badania naukowe, które odpowiedzą na pytania: przyczyny i skutki tego kryzysu, jak sie mają podjęte i podejmowane środki antykryzysowe do...(?) rezultatów(czy będą zapobiegać na przyszłość, kto ponosi koszty kryzysu samego, jak i koszty tych środków), kto i w jaki sposób może udźwignąć ten problem, tzn. moralnie i merytorycznie, ekonomicznie oraz politycznie! M.in., dlatego proszę zamieszczać poważne zagadnienia naukowe tutaj(dziedzina serwisu) bądź przynajmniej nagłówek powinien oddawać istotną treść artykułu.
Ludwik, 12 lutego 2013, 01:48
Ciekawa wiadomosc. Jestem laikiem w tej dziezinie i wierze w to przwidywanie. Dlaczego wierze? Bo nie mam lepszej alternatywy.
Ludwik Kowalski
na podstawie autorytetu tego geologa.
Poczekam na uzasadnienie oczekiwanego wydarzenia
raweck, 12 lutego 2013, 12:24
Chyba literówka:
"fale sajmiczne zwalniają w nich" => "fale sejsmiczne zwalniają w nich"
david_schwalk, 12 lutego 2013, 12:30
Troszkę pojechał z tą głębokością ;P
madan, 12 lutego 2013, 16:11
Geolodzy znają cykl 26 milionów lat. Mniej więcej co dwadzieścia parę milionów lat dochodzi do dość masowego wymierania gatunków. Jeśli to cykliczne, to raczej nie ma mowy o jakimś bombardowaniu przez komety i asteroidy. Pewna hipoteza mówi, ze chodzi o cykl pulsacji jądra Galaktyki, co powoduje cykliczną zmienność środowiska grawitacyjnego, co wpływa też na zmiany ekologiczne w przyrodzie. Być może powoduje też zmiany wewnątrz Kuli Ziemskiej. W związku z tym, że nie wiemy, w jakiej fazie są oscylacje jądra Galaktyki, nie możemy przewidzieć momentu supererupcji. Może się zdarzć np. jutro.
Sama hipoteza może być pudłem.
Tak swoją droga, dla nas końcem świata byłaby już globalna awaria sieci elektrycznej.
adamly, 12 lutego 2013, 22:27
Artykuł jest napisany jak najbardziej sensownie, a tytuł pasuje jak ulał. Natomiast wyjaśnień dotyczących "kryzysu" szukaj gdzie indziej. Na Kopalni Wiedzy można przeczytać właśnie o "poważnych zagadnieniach naukowych" (jak chociażby ten artykuł).
Leszek, 14 lutego 2013, 10:37
Ciekawy artykuł, w świetle zmian klimatu stawia nowe pytania, przecież taki gigantyczny obszar stopionej czy częściowo stopionej struktury pod dnem oceanicznym może wywoływać podniesienie temperatury w oceanie czyli mniejsze wchłanianie CO2, zatem jego dodatkowe wydzielanie z oceanu, nie mówiąc o możliwym wycieku gazów cieplarnianych z całej tej struktury i osadów dennych . Na ile może to wpływać na efekt Elninio? i suchość klimatu w Australii i Afryce? i bilans ciepła i gazów cieplarnianych całego globu?.Jakie i w którą strone następują przemiany fazowe minerałów? na gigantycznym obszarze?i głębokości ? co musi wydzielać też lub pochłaniać ogromne ilości ciepła?no w końcu zmieniając stan skupienia pod dużym ciśnieniem i temperaturą większość minerałów np kwarc zmienia też układ krystalograficzny i własności ?wydzielając lub pochłaniając np. ciepło?
Mariusz Błoński, 14 lutego 2013, 11:04
@Leszek: popatrz, gdzie to się znajduje. 2900 kilometrów pod dnem Pacyfiku. Przy jądrze Ziemi. Nie sądze, by miało to obecnie jakikolwiek wpływ na temperatury na powierzchni.